Boshe co za dzień miałam!!!! słuchajcie, jade rano z małą do przedszkola, ledwo co ruszyłam spod budynku, dwa zakręty i policja
jade bez świateł. Chyba z 20min z nimi straciłam, mandatu nie ma, bo pani w ciązy, starsi tacy w porządku. Jade do domu, wpadam wściekła na S że nawet z łóżka jeszcze nie wstał tylko to swoje święte cholerne TVN Turbo od rana męczy
potem jade odebrać małą, S został w domu sprzątać miał i jakieś dokumenty szukać zawieźć swojemu ojcu, jade do mamy, ale mama na rynku na Przymorzu to mowie że przyjedziemy z małą. Mama sie obkupiła w bazie i gałązki świąeczne, dojechałyśmy od rynku kawałek i stoję. Nagle wszystko mi zgasło, masakra. Resztkami sił udało mi sie zjechać na trawe, no i co, trzeba jakoś se radzić, to zostawiłam samochod jak stał, nie mogłam znaleźć trójkąta (bałam sie że mi zara zablokują koła), to napisałam kartke że pojazd uszkodzony, zostawiłam na desce jak bilet parkingowy (tylko ja mogłam wpaść na taki pomysł!!!!) i pojechałyśmy do domu z mamą i małą tramwajem, tłok jak ja piernicze, a tu mama z tymi badylami, no dramat!! S przyjechał dopiero po ponad godz, pojechali z kumplem i zawieźli auto na podwórko na Kilińskiego pod blok taty i tam sprawdzili co i jak, niby już wszystko gra, ale jak mi sie by to stało gdzieś na Armii Krajowej albo gdzie nie można zjechać na bok a tu 3pasmowa ulica, to nie wiem co!!!!!!
Marta - zdrówka dla Oliwci!!!! i gratki postępów!
Beata - dopiero co zajechałam do domu, tel mi już siadł całkowicie, idę włączyć, pewno dzwoniłaś milion razy!!!! ja sie ogarnę troche małą nakarmie i moge jechac do Tesco, jak nie byłaś jeszcze to dawaj!