AgA, witaj
Magda85, zazdroszczę malowania bo u mnie nie ma czego;p Jakoś w czwartym miesiącu po porodzie zaczęłam się sypać i tak jest do teraz. Włosy wypadają mniej ale wystarczy umyć naczynia bez rękawic i juz wiem że jakiegoś paznokcia nie mam. Kupiłam nawet utwardzacz Sally Hansen i chyba zadziałało bo zapuściłam bez łamania ale przyszła przeprowadzka i generalne sprzątanie dwóch mieszkań. Bilans.. zostało mi 7 paznokci i wszystkie musiałam spiłować żeby nie wyglądać jak czarownica. 7 długich i trzy obgryzione. Pięknie. Niestety jak już mi się paznokieć łamie to zawsze na różowej płytce, nigdy na odrośniętym paznokciu i jak się zaciągnie to często aż krew leci.
Dziuba, z tymi przedszkolami to istna tragedia. Moja szwagierka idzie w przyszłym roku do szkoły! Bo zabrakło dla niej miejsca w przedszkolu. Normalnie w szkole utworzyli klasę pięciolatków, które nie załapały się do przedszkola. Jakieś to rozwiązanie jest..
A propos facetów. My odbyliśmy dłuugie rozmowy o wychowywaniu partnerskim. Mówiłam na przykładzie z jego otoczenia, że nie podoba mi się jak rodzice rywalizują o względy dziecka. Ustaliliśmy, że nie będziemy sobie autorytetu podważać ani (jak będzie taka sytuacja) znosić szlabanów nakładanych przez drugiego ale ostatnio zauważyłam, że np małż lubi się kłócić o to co dla dziecka najlepsze. A mnie to denerwuje. Nie jestem alfą i omegą ale z kim jak z kim, ze mną nie ma prawa sie wykłócać. Ostatecznie to ja jestem z nim 24 godziny na dobę i chyba znam go ciut lepiej. Np ostatnio jechaliśmy autobusem i z racji tego, że małż siedział w jedną stronę to uznałam, że ja będę siedziała w drugą. Wcześniej całą drogę stałam przed obliczem dziecka żeby mnie widział a nie ścianę bo nawet nie okno czy ludzi. Usiadłam za dzieckiem żeby można było trzymać uchwyt a ten hrabia siada obok mnie. Mały zaczyna się wiercić to mówię że może teraz on stanie? A on mówi, że nie bo mały ma się przyzwyczajać. Ja się pytam przyzwyczajać do czego? A on mi wykład daje o tym, że mały jest za bardzo przyzwyczajony do tego, że ktoś jest ciągle obok niego i nie chce nigdy być sam. Goowno prawda. Potrafi siedzieć sam w pokoju i się bawić tylko ja go wolę mieć na widoku. Poza tym argumenty, że jest drugi raz w życiu w autobusie, który jest dla niego całkiem nowym doznaniem plus brak rodziców musi być dla dziecka stresujące do niego nie trafiają. No i ostatnio rzuca tekstami typu ,,Jeny jak on będzie mnie kochał" na moje słowa, że np nie rozumiem jak można wypuszczać dziecko na cały dzień po szkole na dwór z koleżeństwem a w nocy ma niby lekcje robić. Chyba najpierw obowiązki a później zabawa.
Ana, jesteś w Norwegii? Ja słyszałam, że generalnie nie można uderzyć dziecka ale o podnoszeniu głosu nic nie słyszałam. Nie żebym chciała się wydzierać na moje dziecko ale .. moim zdaniem to przesada. Przepraszam jeżeli Cię urażę ale.. czy tak jest częściej? Że robi Ci awanturę w sklepie i nie chce sie uspokoić? Jak sobie z tym radzisz?
Izabelinda, podobno rękaw najgorszy;p Trzymam kciuki