cholera wiecie co, od 6 rana mi mala tak wyje o wszystko że chyba ją zaraz wystawię na balkon żeby mniej słyszeć
aż mi kubek wyleciał z ręki, zachaczył jeszcze o drugi oi oczywiście dwa zbite z rana... całe szczęście czuję się już trochę lepiej, więc to chyba jedyne dobre. W dodatku Martyna nie dostała się do publicznego przedszkola, nie wiem co dalej, ale dowozić ją taki kawał z niemowlakiem na pewno nie będę, jak będzie nas stać to zaiszę ją tu gdzieś blisko do punktu żeby miała kontakt z dziećmi i chociaż na te parę godzin ją będę dawać... zobaczymy. Pogoda też w sam raz do życia. Cudowny początek dnia 

