reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kobiety brylanty z Trójmiasta ; ))

_Basia pisze:
E_mamo, krew w kupce może świadczyć o alergii na jakiś składnik pokarmu. Ale powiem ci, że Amelka, jak jej dałam pierwszy raz marchewkę, to też robiła takie czerwono-pomarańczowe kupki, ale ja byłam pewna, że to na pewno jest niestrawiona marchewka, a nie krew. A co ci pediatra powiedział, bo o ile pamiętam, to robiłaś już jakieś badania w związku z tymi kupkami Julci. Trzymam kciuki, żeby to nie było nic poważnego.

Ja próbowałam dać dzisiaj Amelce kaszkę ryżową z jabłkami. Przygotowałam ją na jej mleku, czyli Babilonie Pepti, ale niestety, jak zaczęłam ją karmić, to wypluwała wszystko z odruchem wymiotnym. Spróbuję jutro jeszcze jej dać, bo na jabłko też tak za pierwszym razem zareagowała, a teraz wcina, aż miło patrzeć. Jak jej nie zasmakuje to zmuszać nie będę. Trudno.

Basiu u nas kupki z krwią i śluzem pojawiły się na początku grudnia czyli na długo przez wprowadzeniem czegokolwiek poza moim mlekiem.
A z marchewką to zaczełam szaleć dopiero po świętach, wiesz tak od 1 łyżeczki stopniowo więcej. Dziś marchewkę z jabłuszkiem (1/2 słoiczka) zagęściłam jej po raz pierwszy łyżeczką kleiku kukurydzianego.
 
reklama
Kobietki, może to nie na temat, ale potrzebuję informacji na temat porodu w szpitalu na Zaspie. Zdecydowałam, że tam będę rodzić i mniej więcej chciałbym wiedzieć, co mnie czeka. Najprawdopodobniej poród przejdę sama i raczej nie będę sie miała siły wykłócac o swoje prawa w tym czasie. Proszę małe o info jak tam jest jeżeli chodzi o opiekę nad mamami, bo że maluszki mają raczej dobrze, to już wiem. Nie wiem natomiast jak wygląda sam trakt porodowy, podejście położnych i lekarzy, lewatywki, nacinanie, szycie, doradztwo laktacyjne i inne duperele :).Do szkoły rodzenia chodzić nie było czasu, nie było tez czasu żeby tam podjechać i zorientować się co i jak, co ze soba zabrać, a co jest zapewnione na miejscu. A teraz nie mam już na to siły. Nie chciałbym jechać na tzw. "czuja" i dlatego zwracam się do was jak do doświadczonych mamuś. Pozdrowienia dla dzieciaczków. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź :) :) :).
 
Oj, Edytko życzę Wam pozytywnych wyników, opinii i myśli.. Buziki dla małej terrorystki ;)
Agnes, my też skojarzonymi i nic się nie działo. Ale tak szczerze mówiąc, to nie jestem przekonana o wyższości płatnych od nie.. Jesli zaszczepisz nfz--etowskimi dzidek będzie tak samo zabezpieczony przed chorobami.. Tyle, że troszke więcej będzie kłuty...

Dziś,jak codzień, moje dziecko zaskoczyło mnie niezywkle. Mianowicie nakrzyczała na mnie, ponieważ ociągałam się z kaszką..  ::) Tak bardzo jej smakuje, że jak przychodzi godzina zero, czyli 17 jest szał.. Jak mieszam kaszkę to tak głośno krzyczy, że aż uszy bolą... Wygłodniała jakaś  ::) W każdym bądź razie  - zwariowała dla kaszki mleczno-ryżowej hippa o smaku jabłkowo-waniliowym.. Myślę, ze jest to w smaku troszke podobne do maminego mleczka... ;)

Madziu, wszystko zależy od tego, na kogo trafisz.. To duży szpital i dużo w nim ludzi. Jak masz fart i miłą położną, to poród nie będzie aż taki straszny.. Jeśli pech - no cóż.. Bywa.. Ale i to przeżyjesz.. Natomiast jeśli chodzi o nacinianie to raczej zawsze. Lewatywka na życzenie. Doradztwo laktacyjne - pierwsza klasa. Naprawdę - przemiłe panie, służą radą, pomocą i to nie tylko w związku z laktacją. Największy plus szpitala na Zaspie : doktor Szemryk :) Co trzeba wziąć? Jedzenie i picie :) Poza tym ew. kubek, sztuće, podpaski maja większe od pieluchy, ale jeśli nie przewidujesz cesarki to są akurat. Co jeszcze.. Ładowarkę do telefonu :D No i ubranka dla maluszka. Kocyk albo rożek, rękawisie - mi się bardzo przydały. No i krem na sutki, np. Bepanthen. hmm. nie pamiętam co jeszcze  :p
 
agula pisze:
Madziu, wszystko zależy od tego, na kogo trafisz.. To duży szpital i dużo w nim ludzi. Jak masz fart i miłą położną, to poród nie będzie aż taki straszny.. Jeśli pech - no cóż.. Bywa.. Ale i to przeżyjesz.. Natomiast jeśli chodzi o nacinianie to raczej zawsze. Lewatywka na życzenie. Doradztwo laktacyjne - pierwsza klasa. Naprawdę - przemiłe panie, służą radą, pomocą i to nie tylko w związku z laktacją. Największy plus szpitala na Zaspie : doktor Szemryk :) Co trzeba wziąć? Jedzenie i picie :) Poza tym ew. kubek, sztuće, podpaski maja większe od pieluchy, ale jeśli nie przewidujesz cesarki to są akurat. Co jeszcze.. Ładowarkę do telefonu :D No i ubranka dla maluszka. Kocyk albo rożek, rękawisie - mi się bardzo przydały. No i krem na sutki, np. Bepanthen. hmm. nie pamiętam co jeszcze  :p
[/color]

kapcie, szlafrok dla mamy, klapki pod prysznic, majtki siatkowe- wygodne i przewiewne, koszula nocna na po porodzie (uważam, że lepiej się człowiek czuje we własnym ubraniu ;)), ja polecam na 1000 % krem taumel S do smarowania rany po nacięciu - SUPER SPRAWA !!!!!, jakiś żel do higieny intymnej, pampersy dla dziecka, skarpetki, ze 3 pieluszki tetrowe (lepiej mieć swoje), duże ilości wody niegazowanej do picia, wkładki laktacyjne i biustonosz z odpinanymi miseczkami - ułatwia podawanie piersi do karmienia, kosmetyki do kapieli, szampon do włosów.

Nacięcia się nie obawiaj- jest robione w takim momencie, że się go nie czuje, lewatywa też groźnie brzmi i wydaje się, ze to nie wiadomo co, a tak naprawdę to nic strasznego i polecam zrób jak pojawisz się na porodówce. Ja się potem dużo pewniej czułam i od razu po porodzie nie miałam stresu związanego z wypróżnianiem. No i polecam, żebyś sama się wcześniej podgoliła, to żadna baba nie będzie Ci machała tam maszynką a potem rana się lepiej goi, bo nie namnażają się tak bakterie- wiadomo gdzie :laugh: ;D
 
E-mamo miejmy nadzieję, ze to nie krew.Jeżeli jest jasnoczerwona to to będzie niestrawiona marchewka.Ada takie wali i jeszcze na dodatek okropnie śmierdzą.To są inne kupki niż przy samym cycu.
 
dziewczyny, jak czytam, co trzeba wziąć do szpitala, to przypomniało mi się, jak mnie baba na izbie przyjęć op.....liła, za to że wszystkie ciężarówki wybierają się z torbami jakby na wczasy jechały. A ja wzięłam tylko to, co mieli wymienione na tej swojej liście (rodziłam w wojewódzkim) i potem mąż musiał mi mnóstwo rzeczy dowozić.
 
hehhehhe, ja tam tez miałam wielką torbę i jeszcze w reklamówce wodę i jakieś rzeczy, które mi się nie zmieściły i powiem szczerze 90% tego co zabrałam przydało mi się.

Miałam dodatkowo jeszcze swój apap. Nie wiem jak jest na Zaspie, ale w Wojewódzkim nie dawali podkładów, tych od Belli, mi w szpitalu poszły 2 paczki.
 
Mi zeszły aż 3 paczki tych podkładów, a wzięłam jedną. Rzeczywiście w wojewódzkim nie dają podkładów. Nie dają też pampersów. Ja miałam cc i mała była po porodzie na oddziale noworodków. Nie znałam jeszcze szczegółów co do stanu jej zdrowia (a podczas porodu zanikało jej tętno), a już przyszła baba i zapytała, czy może z mojej torby wziąć pampersy i zwróciła mi uwagę, że za mało wzięłam, bo trzeba było całą paczkę przywieźć. Ba, tylko wtedy to chyba z trzema torbami bym się wybrała do tego szpitala. I pomyśleć, że jeszcze trzy lata wcześniej nie trzeba było tyle zabierać. A teraz, to jeszcze zestaw do lewatywy w wojewódzkim trzeba mieć swój.

Madzia, zgadzam się z E_mamą, że lepiej samemu się ogolić przed porodem. Ja zrobiłam błąd i pojechałam nie całkiem ogolona i jak mnie ten "rzeźnik" (przepraszam za wyrażenie) ogolił na izbie przyjęć (mówię o położnej), to miałam całą bieliznę zakrwawioną.
 
reklama
E mamo, a badan jeszcze nie robiłaś Julceczce?
pamiętam że moja koleżanka woziła kupkę do badania i tak jej właśnie ustalili co powodują tą krew....

ja rodziłam na Klinicznej i tak naprawdę to iałam swoją koszulę , szczoteczkę i bepanthen... resztę oni mi zapewnili...
 
Do góry