reklama
Basiu nie wszystkie sa na mleku, kup taka ktora nie jest mleczno jakas tam, tylko np. ryzowa z malinami. Mozna przygotowac ja na wodzie albo na mleku, ktorego uzywasz wedlug przepisu.
Ja juz wysiadam... maly nie spi od 17.30, nie chce nic jesc... mam tyle roboty z pracy, bo koniec semestru, nie mowiac o porzadkach w domu. Meble nie widzialy scierki od 2 tygodni... Brak mi juz cierpliwosci... Jestem sama w domu, bo maz poszedl sobie kur... na kregle! Zaraz mnie rozniesie!!! Oj wesze awanture w powietrzu!!!
Ja juz wysiadam... maly nie spi od 17.30, nie chce nic jesc... mam tyle roboty z pracy, bo koniec semestru, nie mowiac o porzadkach w domu. Meble nie widzialy scierki od 2 tygodni... Brak mi juz cierpliwosci... Jestem sama w domu, bo maz poszedl sobie kur... na kregle! Zaraz mnie rozniesie!!! Oj wesze awanture w powietrzu!!!
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi, będę musiała poczytać sobie informacje na opakowaniach.
Oj, skąd ja to znam........
keterek pisze:Ja juz wysiadam... maly nie spi od 17.30, nie chce nic jesc... mam tyle roboty z pracy, bo koniec semestru, nie mowiac o porzadkach w domu. Meble nie widzialy scierki od 2 tygodni... Brak mi juz cierpliwosci... Jestem sama w domu, bo maz poszedl sobie kur... na kregle! Zaraz mnie rozniesie!!! Oj wesze awanture w powietrzu!!!
Oj, skąd ja to znam........
Ania K
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Styczeń 2006
- Postów
- 570
Keterek-kichaj porządki , ja już dawno przestałam się nimi przejmować. Mam na głowie dwoje dzieci ( Ada i mąż ), studia,codzienne obiadki, królika i zaczyna mi się sesja.Jest zajefajnie.Jeszcze gdybym miała codziennielatać ze ścierą to w niedługim czasiee by mnie wywiezli do domu wariatów.Głowa do góry!
No to szkoda że graja King Konga- ja to zawsze jakos źle spojrze na ten repertuar, albo oni go jakoś zmieniaja. Jak wczoraj patrzałam na repertuar to widziałam "Rodzinny dom wariatów"- niewiem jakim cudem.
Keterek mam nadzieję, że te zastrzyki pomoga Mateuszkowi. Biedny, że musi to przechodzić.
Agula nastepnym razem jak będziesz u lekarza, to spytaj sie o tańszy lek. Czesto jest tak, że lekarze przepisują to co im najwygodniej, nie zaważając na koszty. Zawsze też mozna w aptece spytać się o tańszy zamiennik.
Zdrówka życzę naszym maluchom chorującym.
A ja dzis wtedy nie wiem co mam robic. Zaplanowałam sobie kino, ale nie uśmiecha mi sie siedziec 3 godziny na King Kongu. A miałam nadzieję, że jak obejrze sobie komedię to humorek się poprawi.
Ja staram się sprzątac na bieżąco, ale czasami mnie krew zalew jak posprzątam, a ten mój przyjdzie z pracy i jest zdiwiony, że ja jestem zmęczona, jakby siedzenie w domu z dzieckiem nie miało prawa mnie zmęczyć. A do tego ugotować obiadek, ogarnąć mieszkanie, poprasowac, spacerek, zakupy itp. Ciekawe jakby tak nasi mężczyxni posiedzieli z maluchami w domu???
Moje dziecko obojętnie czy zje kaszke na noc, czy nie , to i tak nie przespi mi dłużej niż 4 godziny w jednym ciągu. Juz przestałam się łudzic. ponoc tak jest z maluszkami, które sa na piersi. Często wybudzają sie juz z przyzwyczajenia, żeby sie potulic do mamy.
Zmykam, bo coś mnie dzisiaj dolina łapie.
Pozdrawiam
Keterek mam nadzieję, że te zastrzyki pomoga Mateuszkowi. Biedny, że musi to przechodzić.
Agula nastepnym razem jak będziesz u lekarza, to spytaj sie o tańszy lek. Czesto jest tak, że lekarze przepisują to co im najwygodniej, nie zaważając na koszty. Zawsze też mozna w aptece spytać się o tańszy zamiennik.
Zdrówka życzę naszym maluchom chorującym.
A ja dzis wtedy nie wiem co mam robic. Zaplanowałam sobie kino, ale nie uśmiecha mi sie siedziec 3 godziny na King Kongu. A miałam nadzieję, że jak obejrze sobie komedię to humorek się poprawi.
Ja staram się sprzątac na bieżąco, ale czasami mnie krew zalew jak posprzątam, a ten mój przyjdzie z pracy i jest zdiwiony, że ja jestem zmęczona, jakby siedzenie w domu z dzieckiem nie miało prawa mnie zmęczyć. A do tego ugotować obiadek, ogarnąć mieszkanie, poprasowac, spacerek, zakupy itp. Ciekawe jakby tak nasi mężczyxni posiedzieli z maluchami w domu???
Moje dziecko obojętnie czy zje kaszke na noc, czy nie , to i tak nie przespi mi dłużej niż 4 godziny w jednym ciągu. Juz przestałam się łudzic. ponoc tak jest z maluszkami, które sa na piersi. Często wybudzają sie juz z przyzwyczajenia, żeby sie potulic do mamy.
Zmykam, bo coś mnie dzisiaj dolina łapie.
Pozdrawiam
Ewka pisze:Ja staram się sprzątac na bieżąco, ale czasami mnie krew zalew jak posprzątam, a ten mój przyjdzie z pracy i jest zdiwiony, że ja jestem zmęczona, jakby siedzenie w domu z dzieckiem nie miało prawa mnie zmęczyć. A do tego ugotować obiadek, ogarnąć mieszkanie, poprasowac, spacerek, zakupy itp. Ciekawe jakby tak nasi mężczyxni posiedzieli z maluchami w domu???
Haha, mój raz został pół dnia w domu z dzieckiem, bo musiałam pozałatwiać parę rzeczy (a wierzcie mi, że nie zrobił obiadu, prania, ani nie poprasował, o sprzątaniu nie wspomnę) i jak wróciłam, to stwierdził, że teraz wie, ile jest roboty przy dziecku. Od tej pory już nie rzuca uwag w stylu, że siedzę w domu i nic nie robię. Ale żeby to tego dojrzeć musiał zajmować się małą pół dnia, bo jak zostawał z nią na godzinę czy dwie, to nie było takiego efektu.
Dobra, idę poprasować, bo mam takie zaległości, że chyba nigdy z nich nie wyjdę. Pozdrawiam i życzę zdrówka wszyskim chorutkim dzieciaczkom.
damayanti
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Grudzień 2004
- Postów
- 429
Dzuewczyny, tak jeszcze w kwestii jedzonka i eksperymentów - może chcecie książkę kucharska dla niemowląt, z tego wątku na bb? Gotowałam wg niej zupki i było oki. Maile wasze mam , mogę powysyłać
A sprzątanie to taka syzyfowa praca, normanlie szlag trafia, jak się nalatam ze ściera, a efekty widze tylko ja . Na szczęście w ramach podziału obowiązków mąż odkurza, więc nie dokucza mi, że nic nie robie, tylko sam klnie na zimę, błoto i piasek, co co chwilę na dywanie są - i to nie wiadomo w sumie skąd, bo w butach do pokojów nikogo nie wpuszzamy .
Zimno dziś znów, jeszcze taki wiaterek wieje, ale na spacerek na chwilę idaziemy, bo wczorajszy dzionek pokręcony równo był. A w niedzielę wybieramy się do Klifu, może na zakupy?!? a na pewno oko pocieszyć... (przeenami ) nie mogę tych cholernych kg zgubić, niedługo do pracy, a ja nie mam w co sie ubrać. A że ostatnio mi pieniązki z nieba spadły , bo się nagle okazało, że przysługuje mi jednak zaslek na zagospodarowanie ze szkoly, to sobie jakieś spodnie kupię i marynarkę może...
A sprzątanie to taka syzyfowa praca, normanlie szlag trafia, jak się nalatam ze ściera, a efekty widze tylko ja . Na szczęście w ramach podziału obowiązków mąż odkurza, więc nie dokucza mi, że nic nie robie, tylko sam klnie na zimę, błoto i piasek, co co chwilę na dywanie są - i to nie wiadomo w sumie skąd, bo w butach do pokojów nikogo nie wpuszzamy .
Zimno dziś znów, jeszcze taki wiaterek wieje, ale na spacerek na chwilę idaziemy, bo wczorajszy dzionek pokręcony równo był. A w niedzielę wybieramy się do Klifu, może na zakupy?!? a na pewno oko pocieszyć... (przeenami ) nie mogę tych cholernych kg zgubić, niedługo do pracy, a ja nie mam w co sie ubrać. A że ostatnio mi pieniązki z nieba spadły , bo się nagle okazało, że przysługuje mi jednak zaslek na zagospodarowanie ze szkoly, to sobie jakieś spodnie kupię i marynarkę może...
Damayanti - ja bardzo chętnie łyknę tą książkę kucharską :laugh:
U nas w kwestii jedzenia chyba lekka poprawa. Wczoraj Majka nie chciała jabłka i były pierwsze próby marchewki (tak, jak pisałam - bez rewelacji, a wieczorem pojawiły jej się jakieś delikatne zaczerwienienia przy buzi - normalnie nie ma żadnych krostek, więc się zastanawiam, czy to nie po tej marchwii ). Dziś nałożyłam na miseczkę marchewke i w razie czego troche jabłka. Zaczęłam od jabłka, bo myślalam, że i tak nic nie zje i przejdziemy do marchewki. No, ale pokrzywila się przy tym jablku i wciągnęła wszystko co jej dałam. Poszłam więc po drugie tyle i również zjadła. Tak więc bez fajerwerków i mlaskania z zachwytu, ale jabłko zostało wciągnięte przez moje dziecię ;D Mam nadzieję, że idzie ku lepszemu Jakby co, to będę jeszcze próbować mieszać jedzonko z moim mlekiem. Wersja z odczekaniem wydaje mi się bardzo rozsądna, ale niestety za 2,5 tygodnia Majka musi już wcinać słoiczki i w moim przypadku czekanie nie wchodzi niestety w grę. Mam nadzieję, że słoiczki zostaną zaakceptowane i przejdziemy do próbowania kaszek ;D
U nas w kwestii jedzenia chyba lekka poprawa. Wczoraj Majka nie chciała jabłka i były pierwsze próby marchewki (tak, jak pisałam - bez rewelacji, a wieczorem pojawiły jej się jakieś delikatne zaczerwienienia przy buzi - normalnie nie ma żadnych krostek, więc się zastanawiam, czy to nie po tej marchwii ). Dziś nałożyłam na miseczkę marchewke i w razie czego troche jabłka. Zaczęłam od jabłka, bo myślalam, że i tak nic nie zje i przejdziemy do marchewki. No, ale pokrzywila się przy tym jablku i wciągnęła wszystko co jej dałam. Poszłam więc po drugie tyle i również zjadła. Tak więc bez fajerwerków i mlaskania z zachwytu, ale jabłko zostało wciągnięte przez moje dziecię ;D Mam nadzieję, że idzie ku lepszemu Jakby co, to będę jeszcze próbować mieszać jedzonko z moim mlekiem. Wersja z odczekaniem wydaje mi się bardzo rozsądna, ale niestety za 2,5 tygodnia Majka musi już wcinać słoiczki i w moim przypadku czekanie nie wchodzi niestety w grę. Mam nadzieję, że słoiczki zostaną zaakceptowane i przejdziemy do próbowania kaszek ;D
a w kwestii porządków w domu, to ja niestety jestem straszną bałaganiarą i po generalnych porządkach już drugiego dnia jest tak sobie. Staram się na bieżąco sprzątać, ale mi to średnio wychodzi... Mój mąż też jest bałaganiarzem
Na szczęście on mi nigdy nie mówi po powrocie z pracy, że się obijałam itp. Wręcz przeciwnie uważa, że sam z dzieckiem nie dałby rady i pomaga jak może ;D
Na szczęście on mi nigdy nie mówi po powrocie z pracy, że się obijałam itp. Wręcz przeciwnie uważa, że sam z dzieckiem nie dałby rady i pomaga jak może ;D
reklama
Podziel się: