Izabelinda
Mama Dominisia i Patrysi
Ja miałam być Dominikiem i dłuugo miałam do rodziców żal, że nie wpadli na to, by nazwać mnie Dominiką. Ale zrekompensowałam to sobie na dziecku
Właśnie spytałam syna czy podoba mu się jego imię, to odpowiedział trochę... wolałby się nazywać Transformers. Ekhem, ile on ma lat... chyba że takie głupoty w tym wieku normalne, nie wiem.
Wiecie, wszystkie smoki, butelki, inne usypiacze mogę sobie wyrzucić na śmietnik. Smok to ostatnio działa wnerwiająco na moje dziecko. Chce cyca i już. Dziś była kolejna batalia, tym razem wygrałam. Chodzi oczywiście o usypianie przy cycku, bo karmię ją normalnie oczywiście. Nie wiem skąd jej się to wzięło??? No ale dzisiaj zasnęła sama po długiej szarpaninie - na rączki, do łóżka, na rączki, do łóżka. Oby każdego następnego dnia było lepiej.
A tak jeszcze odnośnie piesków - Bandziorek mojego męża to mieszanka labradora i jakiegoś sznaucerka czy innego nieskopiennego. I teraz zastanawiam się czy te jego krótkie nóżki wytrzymają masę jego cielska. Teraz jest ok, ale jest młodym pieskiem półtorarocznym, ale co będzie na starość? Dlatego czasem stuknęłabym w głowę takich ludzi jak Ci co sprzedali mojemu menowi takiego "labradora". Dla kasy robią pieskowi krzywdę.... Co nie zmienia faktu, że przesłodki jest, ma oczy i charakter ewidentnie labradorowaty, gdyby nie zżerał nagminnie tapet ze ścian to bym go wielbiła bezustannie. (heh, następny remont - zero tapet, pomaluję sobie sciany na różne fajoskie kolorki).
Właśnie spytałam syna czy podoba mu się jego imię, to odpowiedział trochę... wolałby się nazywać Transformers. Ekhem, ile on ma lat... chyba że takie głupoty w tym wieku normalne, nie wiem.
Wiecie, wszystkie smoki, butelki, inne usypiacze mogę sobie wyrzucić na śmietnik. Smok to ostatnio działa wnerwiająco na moje dziecko. Chce cyca i już. Dziś była kolejna batalia, tym razem wygrałam. Chodzi oczywiście o usypianie przy cycku, bo karmię ją normalnie oczywiście. Nie wiem skąd jej się to wzięło??? No ale dzisiaj zasnęła sama po długiej szarpaninie - na rączki, do łóżka, na rączki, do łóżka. Oby każdego następnego dnia było lepiej.
A tak jeszcze odnośnie piesków - Bandziorek mojego męża to mieszanka labradora i jakiegoś sznaucerka czy innego nieskopiennego. I teraz zastanawiam się czy te jego krótkie nóżki wytrzymają masę jego cielska. Teraz jest ok, ale jest młodym pieskiem półtorarocznym, ale co będzie na starość? Dlatego czasem stuknęłabym w głowę takich ludzi jak Ci co sprzedali mojemu menowi takiego "labradora". Dla kasy robią pieskowi krzywdę.... Co nie zmienia faktu, że przesłodki jest, ma oczy i charakter ewidentnie labradorowaty, gdyby nie zżerał nagminnie tapet ze ścian to bym go wielbiła bezustannie. (heh, następny remont - zero tapet, pomaluję sobie sciany na różne fajoskie kolorki).