reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kobiety brylanty z Trójmiasta ; ))

mama w boju jesteś kochana, uśmiałam się :-D ja wiem, że wszystko zależy od spojrzenia, ale z tym, że i tak niewiele przytyłam to już przesadny optymizm:-D
a poza tym dziewczyny, z tą trzecią ciążą to taka wymówka dla "spokojności" sumienia, ja po prostu żrę jak prosię :baffled: przestanę chyba dopiero wtedy, jak na wadze zobaczę magiczne 1/10 tony, bo mnie greenpeace z plaży zgarnie jak wieloryba;-)
gosiaczku pozostaje tylko napisać: powodzenia :-)
jkrzymka mi też się mój ślub przypomina, ach, chciałabym tak jeszcze raz...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ale może wzruszyłybyśmy naszym losem jakiegoś bogatego szejka, który patrząc na nasze cudowne stadka młodych podjąłby się sponsoringu jakiegoś :tak: Ja na początek proszę o większe M hehe:-)
 
Hej Dziewczynki
Bardzo dziekujemy za wsparcie duchowe i troske... Przepraszam ze nie odp na smsy, ale jestesmy na wsi u rodzicow i panuje tu prawie zyupelny brak zasiegu... to nie tak, ze Was ignoruje...
Co do sytuacji, ktora sie wydarzyla... tak sie t5ym wszystkie przejelyscie, ze nalezxa sie Wam jakies nowe informacje i wyjasnienia...
Moze zaczne od tego, ze poczytalam te pare postow, ktora pisalyscie po tej smutnej wiadomosci- po pierwsze smutno mi, ze niektore z Was pislay o tym, ze powinnam upierac sie by zostac w szpitalu podczas krwawienia, albo ze nie pojechalam trzeci raz gdy ono nie ustalo-to troszke tak, jakby to co sie stalo bylo z mojej winy... niestety nic nie moglam zrobic... Lekarze, na ktorych tak bardzo sie wkurzalyscie nic zlego nie zrobili, a wrecz przeciwinie-zrobili wszystko co mogli... Na nocnym dyzurze, lekarz ktory mnie przyjmowal, zrobil wszystkie mozliwe badania, w kierunku ustalenia przyczyny krwawienia-ani szyjka, ani lozysko nie przejawialo patologii, a nasza Toska sobie slicznie szalala w brzuszku...spr to zarowno na ktg, badaniem palpacyjnym i 2 rodzajami usg-dopochwowym i zwyklym przez powloki brzuszne... na usg bylo widac, ze przyczyna krwawienia bylo odejscie calego czopu sluzowego, z czego trzeba sie bylo cieszyc, bo oznacza to ty;lko tyle ze porod jest tuz tuz.... a mocne krwawienie w takich sytaucjach jest jak najbardziej normalne, i zalezy od kobiety...
Do konca nie bylo wiadomo dlaczego w takim ukladzie Antosi przestalo bic serduszko...Dopiero gdy urodzilam lozysko sytuacja sie rozjasnila-przytczyna smierci najprawdopodobniej byla wada lozyska -przyczep bloniasty-ktory wystepuje tylko w 1% przypadkow (nie bylo to odklejanie lozyska, ktore na pewno mozna by bylo zauwazyc na usg)-jednym slowem ogromny pech... na usg nie da sie tego wykryc, dlatego tez przez cala ciaze bylo wszystko ok. Wszystkie przeplywy itd w normie... ten rodzaj przyczepu pepowiny do lozyska nie jest zagrozeniem dla dziecka podczas jego pobytu w brzuszku, jedynie przy porodzie stanowi ogromne zagrozenie-dzieciatko chcac wyjsc na swiat naciska glowka naczynia w blonie zabierajac sobie tlen, albo podczas gdy peka pecherz plodowy pekaja naczynia w blonie i odcinaja dop;lyw krwi (myslimy ze to ta druga wersja)-ciezko jest to wytluamczyc, info na ten temat jest bardzo niewiele...bedziemy szyukac fachowej pomocy, na razie tytlko udalo sie nam ustalic...wyniki sekcji Antosi i lozyska bede za 2 tyg... Pewnie sa przypadki, ze dzieci mimo wszystko rodza sie zdrowe z ta wada lozyska, ale generlanie takich sytuacji jest naprawde niewiele, mowie o calym przyczepie...
Ze szpitala, i z obslugi personelu jestem bardzo zadowolona i nie mam powodow by kogokolwiek osadzac... caly personel, oprocz etgo ze pelnil swoje funkcje zawodowe okazal sie przede wszystkim wielkim czlowieczenstwem, no moze procz ordynatora ktory do konca pozostowal jedynie lekarzem...
Co do pogrzebu, na razie jeszcze nie wiadomo jak wyglada sprawa w takich sytuacjach...Tak naprawde nawet nie chrzcza takich dzieciatek...Macius ochrzcil sam nasza coreczke przy pomocy zwyklej wody, ale za to z wielkim sercem...Malutka byla taka sliczna...
Nasi rodzice pojechali do szpitala sie wszystkiego dowiedziec, my nie chcielismy tam jeszcze jechac... Nie chcemy jednak robic wokol tego szumu i wielkiej zbieraniny ludzi-chcemy byc tylko my i nasi rodzice...powiemy wam gdzie spoczywa nasza coreczka i zaqwsze jak bedziecie chcialy mozecie zapalic swieczke czy przyniesc kwiatki...
Jeszcze raz dziekuje za wsparcie... Na razie wypoczywam i regenruje sily, jestesmy slini i na pewno przetrwamy... Napisze do Was po jakims czasie, niech sytuacja nieco ucichnie...
Buzialki!!!
 
Andziaa jesteś cudowną, silną kobietą. Będziemy się z rodzinką modlić za Ciebie, Maćka i przede wszystkim za Tosieńkę. Trzymajcie się Kochani!
 
reklama
Do góry