reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kobiety brylanty z Trójmiasta ; ))

wiecie co , przedwczoraj dostalismy pismo z tutajszego przedszkola , że Cezary jest wpisany na listę, miał iśc po wakacjach , a tu taka nowina , że o d 1 maja, normalnie serce mi krwawi i czuję , że nie dam rady go oddac , mó mąż twierdzi , że dla niego dobrze , bo caly czas ze mną , nie ma kontaktu z żadnymi dzieciakami, no fakt jest tutaj odizolowany , w PL to pełno wokól nas dzieci i ma z kim sie bawic , ale jakos nie jestem przekonana. jak zrezygnujemy z tej majowej listy , to wogóle zepchną nas na liste oczekujących a tu z miejscem w przedszkolu bardzo trudno, i teraz nie wiem co robic, tak mi żal:-(
 
reklama
Aaa to tak to jest na pedagogice :-) wcale Ci sie nie dziwie ze masz rzyga na cala te prace, ja bronilam licencjat rok temu i mialam zapal do tematu w trakcie jego wyboru, ale jak zaczelam go zglebiac, to zapal i chec automatycznie zniknela :-) wzielam sobie dosc ciezki temat, bo pisalam o zaburzeniach mowy po urazach czaszkowo-mozgowych :-) a temat pracy brzmial: "trudnosci i nieporozumienia w komunkowaniu sie- zaburzenia mowy". Temat nawet ciakwy, ale literatura masakrycznie trudna:-) ja w zasdzie nie przeczytalam ani jednej pozycji, tzn czytalam i od razu umieszczalam to na kartce :-) w tym sposobem udalo mi sie napisac 60-str prace w niecale 4 tyg i to tez nie ciagiem, z 2-3h dziennie, oczywiscie na ostatnia chwile, ale u mnie to tak jest, ze jak mam zbyt wiele czasu to zawsze bede przekladac to co musze zrobic i przeeekklaadc az w koncu poczuje bat czasu , wtedy sie sprezam :-)
Ty masz gorsza sytuacje bo musisz zrobic badania, bleehhh... a jaki temat wybralas ?
 
wiecie co , przedwczoraj dostalismy pismo z tutajszego przedszkola , że Cezary jest wpisany na listę, miał iśc po wakacjach , a tu taka nowina , że o d 1 maja, normalnie serce mi krwawi i czuję , że nie dam rady go oddac , mó mąż twierdzi , że dla niego dobrze , bo caly czas ze mną , nie ma kontaktu z żadnymi dzieciakami, no fakt jest tutaj odizolowany , w PL to pełno wokól nas dzieci i ma z kim sie bawic , ale jakos nie jestem przekonana. jak zrezygnujemy z tej majowej listy , to wogóle zepchną nas na liste oczekujących a tu z miejscem w przedszkolu bardzo trudno, i teraz nie wiem co robic, tak mi żal:-(

chyba kazda mama przezywa to co Ty majac oddac swoje cudenko do przedszkola, czy innej tego typu placowki. Podejrzewam, jak Ci moze byc smutno. Ale mysle ze jesli rzeczywiscie tam gdzie teraz mieszkacie Czarus ma kontakt jedynie z Toba bo o rowiesnikow trudno, powinnas sie przemoc i poslac go w maju do przedszkola. Pewnie w Norwegii przedszkola sa o duzo lepszym standardzie niz u nas wiec nie masz co sie martwic:-) a Malemu kontakt z innymi dziecmi jest niezywkle potrzebny, w koncu wlasnie w taki sposob dzieciaki ucza sie przebywac ze soba, ucza sie kompromisow, i razem ucza sie swiata. Ja np wiem ze nie oddam Antosi do przedszkola, tzn nie chce, bo te miejsca kojarza mi sie z wylegarnia chorob i pozniej takie dzieciaki caly czas choruja, tak wiec na dobra sprawe mam wiecej roboty przy chorym dziecku, niz codziennie kiedy jest ze mna. Tylko ze tu zawsze wyjde z nia na podworko, a wokol jest mnostwo dzieciakow, wiec nie pozbawiam jej tego kontaktu. Mysle ze nie zastanawialaym sie w Twojej sytuacji i posala Cezarka do przedszkola, na pewno jest w nich o wiele lepiej niz u nas ... bardziej dba sie o to by nie przyprowadzac chorych dzieci, bo zaraz zaraza inne ... wiem ze to ciezkie, ale dla Malego na pewno duzo lepsze:-) a On jest w koncu najwaznieszy :-)
 
Fenomen szkolnictwa spolecznego w narracjach rodziców uczniów szkół spolecznych...
a trzeba bylo pisać np. "związek małżeński czy związek otwartyy"
 
Andziaa w PL to bym jeszcze poczekala z tym przedszkolem , bo jestem na wychowawczym i nie pracuje , no i mały ma dopiero 1.5 roku a ten argumen co napisalas , że bedzie maił kontakt z innymi dzieciakami tylko do mnie przemawia:tak: a czy ich instytucje edukacyjne sa lepsze , ja tam nie jestem do końa przekonana, obserwuje tych ludzi i żyja na lajcie , są usmiechnięci , dbaja o dzieci i ich potrzeby, a u nas też nie jest tak źle:tak:, moze tak piszę bo tęśknie za tym dźiwnym krajem , popadajacym ze skrajnosci w skrajnośc , ale np. w mojej miejscowości nie ma placu zabaw, huśtawki, no masakra jednym slowem , obok mam przedszkole razem ze szkołą i wyobraź sobie , że tam wiszą dwie opony:szok:i wsio!!!!znalażłam kilometr od siebie piaskownice (dodam , że ze żwirem!), żeby tam dojśc to zanim zdobedę ta górę to jestem cała spocona i nie wiem czy mam sie śmiac czy płakac bo żadna to atrakcja ani spacer tylko meczarnia, sto razy gorzej jakbym miała iśc na samą górę BISKUPIEJ GÓRKI W GDAŃSKU:szok:

Dobra juz nie narzekam:tak:
 
Co do przedszkola-zapisałam Kubusia, ale jak podjęliśmy decyzję,że pójdzie w tym a nie w przyszłym roku to tak naprawdę płakałam,jak sobie o tym pomyslałam :sorry2:teraz sprawę przemyślałam i wiem,że źle mu w przedszkolu nie bedzie ale...no własnie zawsze jest jakieś ale...czy się przystosuje, jak zareaguje na rówiesników, na rozłąkę ze mną:-:)-:)-:)-(
był ze mną cały czas w domu-dookoła zero dzieci:-( nawet placu zabaw nie ma:-(Też się martwię i w 100% rozumiem Twoje obawy-tymbardziej w obcym kraju z obcym językiem.
 
Hejka:-)
Gośka jejku współczuję, biedny kotek, jak z chorroru normalnie... Biedne córki napewno kotek dojdzie do siebie:-) Spokojnie, troche czasu i będzie znów jak przed tym wypadkiem.
Andziaa mnie ta pogoda też dobija strasznie:-( Poprostu nie chce się nic robić i jakieś dzieciaki tez beczące sa....
Agnieszka masz fajnie że mały gada dużo i że robi na nocnik, ja juz się doczekac nie mogę kiedy Michał zacznie wołać:-( A o mówieniu nie wspomnę...
Ana Twój synek jest o rok prawie młodszy od mojego a juz nawija:-( Może z moim jest coś nie tak?? A co do jedzenia to mogę się pochwalić że Michaś je bardzo ładnie i wcześnie zaczął sam jeść:-) Jeszcze przed narodzinami Wojtka już wcinał sam:-)
Jeśli chodzi o przedszkole to ja bardzo bym chciała dac mojego syna ale niestety u nas dziecko musi wołać na nocnik jak chcesz oddać do przedszkola.... A mój nie woła.... Więc jestem na straconej pozycji.
A Ty się nie martw dziecku nic w tym przedszkolu się nie stanie. Jak mu sie nie spodoba to poprostu zrezygnujesz i już:-)
Dziuba no to se wzięłaś temat nie ma co:-D ale napewno dasz rade bo zdolna kobita z Ciebie:-)
No ja dziś będę miała gościa, sis męza ma przyjechać z ciuchami dla Michała bo jej sądsiadka dała:biggrin2: Ciekawe czy będzie coś dobrego na Michała bo tej sąsiadki syn ma 4 lata więc może być małe:-( Najwyżej dla Wojtaska zastanie a co tam:biggrin2:
Moja sis była na bilansie ze swoim 4 letnim synem i warzy 14,8 kg i ma 103 cm wzrostu, tyle co Michał:szok: No i oczywiście mój synek waży 17,5 kg więc normalnie wypas:-D
 
Małgosiunia nic nie jest z twoim cos nie tak , każdy rozwija sie inaczej, mówienie samo przychodzi i jak wystrzeli to zacznie calymi zdaniami , mój pojedyncze zwroty i wyrazy a fandzoli po swojemu, ale nie o to chodzi , ja bym wolała , żeby na nocnik robił:-( i ładnie jadł , tego wam zazdroszczę:tak:

Gosiaczek napisz, co z kiciuchą....:szok:?
 
hej Wam, Feliks ciągle śpi, wierci się bardzo i obraca się z boku na bok, widać że bardzo cierpi, nie pije i nie je od wczoraj wieczora, smutno mi , dziewczynki przeżywają bardzo, Natalia wzięła Go właśnie do swojego łóżka i Go tuli, a Emilka na pocieszenie była dziś u fryzjera i teraz sprząta w swoim pokoju ale też ciągle zagląda do Feliksa, a Robert dzwoni co godzinę i pyta jak się czuje kotecek, Jezuu jak On walczył z tym płotem, gołymi rękoma połamał grube sztachetki żeby wyciągnąć Mu tą nogę, a była to 1centymetrowa szparka, aż dziwne że nie ma złamanej tej nóżki, tylko obdarte palce ze skóry...ach.
Co za dzień.
Pamiętam też doskonale jak moje dziewczynki szły do przedszkola, początki były ciężkie, przez jakiś miesiąc codziennie przy rozstaniu był płacz, ale potem jak ręką odjął, szły z przyjemnością i nawet w weekendy się pytały czy też idą.Niestety Emilka chodziła tylko 4 miesiące bo zbyt często chorowała, i nie było sensu Jej posyłać do przedszkola bo i tak więcej w domu chora siedziała niż w przedszkolu.
Małagosiunia Twój Michaś to faktycznie duży mężczyzna.
 
reklama
NO FAKTYCZNIE , te choroby to masakra, tutaj dzieciaki nie choruja , są bardziej odporne, no Cezary do takich nie należy i jeszcze na dodatek ma oslabiony ukł.odpornościowy bo ma refluks:-( i ciągle choruje , nie wiem jak to bedzie....
 
Do góry