reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

KILOGRAMKI

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Czyżby mąż miał syndrom ciąży? Hehe.
Mi też się wydaje, że mój Sierściuch tyje razem ze mną, ale nie moge go skłonić do zważenia czy też zmierzenia... ;)
 
reklama
no mój mąż wazy prawie 2 razy tyle co ja teraz
ale on juz taki zostanie mimo ze to młody chłopak
noga w gipsie kilka lat temu zrobiła swoje
 
No i przybył mi 1 kg., chyba powinnam się cieszyć, że lekarka w poniedzialek nie będzie na mnie kzywo patrzeć. Mój Krzysztof ostatnio też przytył, ale jak wiecie rzuca palenie więc mu się pożeraczka lodówkowa włączyła. No cóż najwyżej bedziemy się razem odchudzać.
 
A ja sie nie ważę, tylko na wizytach i mi lepiej. Juz się nie dołuję (narazie). Źle nie wyglądam, więc nie ma co przesadzać.

A kolega w pracy ostatnio wita mnie codziennie hasłem "Cześć Hipka" i całuje w policzek z uśmiechem :)
Po czym sam do siebie mówi - przyganiał kocioł garnkowi :)
Całkiem to sympatyczne jest i w ogóle mi nie przeszkadza
 
Rybcia_21 ty chyba na nas wszystkie z góry patrzysz ;) Wow magiczna granica 180cm! Ale moje kochanie ma akurat tyle, więc mi wystarczy tyle ile mam i mały zapas na obcasik.
Ale widzę, że z tą "dupcią" to nie cierpisz. Ja tam przytyłam, a masaży nie za dużo :( ;)

Moje Kochanie też ze mną tyje, ale to chyba też dlatego, że bardzo ograniczyłam swoją aktywność. Konie poszły w odstawkę, rower, a jak jest ruch to na 3/4 gwizdka. A zawsze sportowaliśmy się razem. No i on tez mniej się rusza. Tylko basen ciągniemy, ale z mniejszą częstotliwością. I sama sie dziwię, że przed ciążą potrafiłam wstać o 5.00, żeby o 6.00 już się taplać i zdążyć do pracy.
 
tak samo uważam. Ja nie wstałabym. Ale Idzia, my mamy już pociechy, więc nie można znaleźć czasu na takie rozrywki. A tak wogóle to fajny smok.
 
jej ja bym w życiu sama nie wstała przed 6, 6 to i tak dla mnie ostatnio był wyczyn jak wszyscy mi z domu wyjechali i przed wyjściem na uczelnie musiałam jeszcze z pieskami wyjść... wogóle to ja przed 10 bym nie wstawała, choć teraz się przyzwyczajam :)
 
reklama
Oj, przyzwyczajaj się, bo po porodzie to może być różnie. Wiem coś o tym, bo prawie wogóle nie spałam.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry