- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
No i przybył mi 1 kg., chyba powinnam się cieszyć, że lekarka w poniedzialek nie będzie na mnie kzywo patrzeć. Mój Krzysztof ostatnio też przytył, ale jak wiecie rzuca palenie więc mu się pożeraczka lodówkowa włączyła. No cóż najwyżej bedziemy się razem odchudzać.
A ja sie nie ważę, tylko na wizytach i mi lepiej. Juz się nie dołuję (narazie). Źle nie wyglądam, więc nie ma co przesadzać.
A kolega w pracy ostatnio wita mnie codziennie hasłem "Cześć Hipka" i całuje w policzek z uśmiechem
Po czym sam do siebie mówi - przyganiał kocioł garnkowi
Całkiem to sympatyczne jest i w ogóle mi nie przeszkadza
A kolega w pracy ostatnio wita mnie codziennie hasłem "Cześć Hipka" i całuje w policzek z uśmiechem
Po czym sam do siebie mówi - przyganiał kocioł garnkowi
Całkiem to sympatyczne jest i w ogóle mi nie przeszkadza
magdalena25
Majowe mamy'08 Przeszczęśliwa mamuśka
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2005
- Postów
- 2 899
Rybcia_21 ty chyba na nas wszystkie z góry patrzysz Wow magiczna granica 180cm! Ale moje kochanie ma akurat tyle, więc mi wystarczy tyle ile mam i mały zapas na obcasik.
Ale widzę, że z tą "dupcią" to nie cierpisz. Ja tam przytyłam, a masaży nie za dużo
Moje Kochanie też ze mną tyje, ale to chyba też dlatego, że bardzo ograniczyłam swoją aktywność. Konie poszły w odstawkę, rower, a jak jest ruch to na 3/4 gwizdka. A zawsze sportowaliśmy się razem. No i on tez mniej się rusza. Tylko basen ciągniemy, ale z mniejszą częstotliwością. I sama sie dziwię, że przed ciążą potrafiłam wstać o 5.00, żeby o 6.00 już się taplać i zdążyć do pracy.
Ale widzę, że z tą "dupcią" to nie cierpisz. Ja tam przytyłam, a masaży nie za dużo
Moje Kochanie też ze mną tyje, ale to chyba też dlatego, że bardzo ograniczyłam swoją aktywność. Konie poszły w odstawkę, rower, a jak jest ruch to na 3/4 gwizdka. A zawsze sportowaliśmy się razem. No i on tez mniej się rusza. Tylko basen ciągniemy, ale z mniejszą częstotliwością. I sama sie dziwię, że przed ciążą potrafiłam wstać o 5.00, żeby o 6.00 już się taplać i zdążyć do pracy.
magdalena25 pisze:[ I sama sie dziwię, że przed ciążą potrafiłam wstać o 5.00, żeby o 6.00 już się taplać i zdążyć do pracy.
masochistka
jej ja bym w życiu sama nie wstała przed 6, 6 to i tak dla mnie ostatnio był wyczyn jak wszyscy mi z domu wyjechali i przed wyjściem na uczelnie musiałam jeszcze z pieskami wyjść... wogóle to ja przed 10 bym nie wstawała, choć teraz się przyzwyczajam
reklama
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
Podziel się: