reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kilka słów o cycowaniu :)

Gratuluję i zazdroszczę cycowania! Ja poległam praktycznie na starcie i bardzo mnie to dręczy. Położona powiedziała żeby najpierw siebie doprowadzić do porządku a później spróbować wrócić do cyca ale nie wierzę że to się uda. Czuję że mam coraz mniej pokarmu i nic z tego nie będzie.
 
reklama
Ancona, nie martw się na zapas! Ja w pierwszym miesiącu życia Wiktorka dokarmiałam go mm 2-3 razy dziennie a potem się zaparłam, leżałam z nim 2 dni w łóżku non-stop przystawiając i ilość pokarmu uległa znacznej poprawie, co prawda tak jak wspominałam zostałam przy 1xmm po kąpieli ale poza tym nie. I myślę, że jakbym się zaparła jeszcze bardziej to i bez tego by się obyło :tak:
 
Jotemka - Tak, tak i jeszcze raz tak!! Z całego serca polecam tą pozycję książkową każdej z Was, która uparcie chce karmić piersią. Książka napisana prosto, jasno i na temat. Ja dostałam ją gratisowo w szpitalu z tego co pamiętam i od razu pochłonęłam. Pozwoliła mi żyć w przekonaniu słuszności swoich decyzji mimo głosów "doradców" ;-)
 
Abcona - nie dołuj się i nie obwiniaj. Karmiąca matka potrzebuje mnóstwo wsparcia, ciepła i cierpliwości także z zewnątrz. Przydałby Ci sie ktoś, kto ma pojęcie o karmieniu piersią. I już nawet nie mam na myśli kogoś w stylu - "oj to takie proste, ja karmiłam dwa lata" - ale ktoś kto mógłby przyjrzeć się na czym polega Twój problem, bo na pewno gdzieś tkwi a Ty biedna sama z tym musisz walczyć. Do tego zmęczenie i ból - to fatalny mix. Życzę Ci tego karmienia i powodzenia. Nie mniej jednak nie powinno być to dla Ciebie udręką i powodem do depresji...
Kochana walcz jeśli masz siły i szukaj wsparcia, albo odpuść sobie jeśli masz to przepłacić własnym zdrowiem i spokojem psychicznym. Szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko!! Trzymaj się kochana.
 
Ancona - nie masz sobie nic do zarzucenia! Nie przekreślaj jeszcze całkiem swoich szans na karmienie piersią, ale nie upieraj się też kosztem swojego zdrowia i nerwów.
A jak ci idzie ściąganie mleczka i karmienie Huberta butelką? Jest najedzony i spokojniejszy? Piersi masz już w lepszym stanie?

Mnie trochę siadają ramiona, plecy i kark. Staram się przyjmować jak najwygodniejsze pozycje, raz karmie z poduszką, raz bez, raz na fotelu, raz na kanapie no ale taki glonojad przyssany do człowieka prawie cały czas robi swoje:-\. Byle do rana, mąż odeśpi po pracy to przynajmniej ją ponosi. No i wyglądam piątku bo mąż ma wolne, a w niedzielę przylatuje teściowa to już w przyszłym tygodniu nie będę sama i będę miała jakąś pomoc. Mam też nadzieję, że Emma znów się wyreguluje i że nie potrwa to dłużej niż parę dni bo nawet mój optymizm ma swoje granice;-)
 
Ostatnia edycja:
Madzikm właśnie chodzi o to że nawet jak ściągałam pokarm laktatorem to szła krew i nie mogę tego podawać Hubciowi a ręcznie to mogę tylko upuścić tyle żeby trochę piersi zluzować. I mały jest tylko na mm, teraz nie mam praktycznie dziecka bo ładnie się najada, śpi i kupki robi.

A piersi powoli dochodzą do siebie, najgorzej w jednej taki chyba gruczoł co mleczko wycieka to jeden jest wyrwany i na środku sutka jest dołek :/ i pewnie tak już zostanie. Aj ciężko będzie wrócić do cyca ale spróbujemy (po wygojeniu i psychicznie też muszę dojść do siebie).

Dziękuję Wam za ciepłe słowa jednak uczucie porażki już zostanie w głowie. Tym bardziej że od bliskich osób słyszę tylko "tak myślałam/em że nie dasz rady i będziecie na butelce". I weź się nie dołuj.
 
Najważniejsze żebyś ty wróciła do równowagi a myślę że widok szczęśliwego Huberta na pewno Ci w tym pomoże:-)
I naprawdę twoja rodzina tak się zachowuje :szok:. Szczęka mi opadała :szok:
 
Ancona - nie myśl o tym w kategorii porażki. Jeszcze wszystko wróci do normy i będziesz karmić piersią tylko myśl pozytywnie i nie obwiniaj się. A to co mówią bliscy poprostu olej bo to Ty i Hubercik jesteście najważniejsi. To nie ich piersi jak Ty to napisałaś, są mielonką, nie ich boli i nie oni podają Małemu mleko z krwią wiec niech .... sie zajmą sobą. Nic mnie tak nie wkur..... jak "a nie mówiłam".
Ty bedziesz smutna to i Hubercik też bedzie smutny - a przecież nie o to chodzi wiec uszy do góry, cyc do przodu, uśmiech na twarz i zobaczysz, że będzie dobrze :)
 
reklama
Ancona nie daj sobie wmówić, że zawiodłaś. Wszystkie jesteśmy pod wrażeniem Twojej walki o karmienie, robiłaś co mogłaś. Na MM rosną zdrowe szczęśliwe dzieci. Szczęśliwe macierzyństwo to nie tylko cyc.
A rodzinka to dała ciała:no:
 
Do góry