Asteraki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Październik 2017
- Postów
- 490
Właśnie miałam odkopać ten temat, bo odchodzę od zmysłów. Od dwóch dni jest jakiś totalny dramat. Na śniadanie robię mu kaszkę, zazwyczaj jadł całą porcję albo zostawiał dwie łyżeczki, generalnie do zaakceptowania, ale teraz jeszcze się nie zbliżę z łyżeczką do buzi, a on prowokuje wymioty. To jest straszne. Wczoraj udało mi się (przy bajce) wymusić mu kaszkę, zjadł, ale byłam cała w stresie, żeby nie zwrocil. Mleko pije idealnie, w zasadzie to jest jedyną rzecz, która chce jeść, nie wymiotuje, jest ok. Wszystko inne powoduje wymioty. Trochę zje musu z owoców, ale jak widzę, że robi odruch wymiotny to od razu przestaję mu dawać. kupilam mu chrupki kukurydziane, też zjadł, dość długo to trwa, ale nie ingeruje, grunt, że zjadł.
Dzisiaj jest o już był prawdziwy hardcore. Zjadł mm na śniadanie ok, później przyszła pora na drugie śniadanie (3,5h później) i się zaczęło. Dałam mu trochę twarożku, widzę, że chce wymiotować, więc dałam spokój. Wtedy wchodzi mój mąż, wielki ekspert i zaczął go karmić, a raczej walczyć o to, żeby zjadł. Nie muszę pisać, że twarożek był wszędzie, a na finał młody wszystko zwrócił na męża xD to jeszcze jakoś bym przeżyła, bo po dziecku posprzątam w 10 sekund z zegarkiem w ręku, ale zakręciło moim mężem i nawet nie będę pisać co się dalej stało, cały korytarz i łazienka do mycia -,-
Na obiad ugotowałam zupę, bo myślałam, że skoro mleko pije to zupę tez da radę, niestety skończyło się histerią, w ogóle nie chciał tego pić. Resztę zupy zblendowalam i dziwo z łyżeczki taką zupę krem zjadł. Nie za dużo, ale zawsze. Teraz probowalam dać mu banana, zjadł połowę i zaczął płakać.
Jutro jedziemy do pediatry, bo już nie wiem co robić, boję się, że to coś poważnego.
Byłam u dietetyczki, ale mnie zignorowała (nie lubi mnie że wzajemnością, głupie babsko).
Dzisiaj jest o już był prawdziwy hardcore. Zjadł mm na śniadanie ok, później przyszła pora na drugie śniadanie (3,5h później) i się zaczęło. Dałam mu trochę twarożku, widzę, że chce wymiotować, więc dałam spokój. Wtedy wchodzi mój mąż, wielki ekspert i zaczął go karmić, a raczej walczyć o to, żeby zjadł. Nie muszę pisać, że twarożek był wszędzie, a na finał młody wszystko zwrócił na męża xD to jeszcze jakoś bym przeżyła, bo po dziecku posprzątam w 10 sekund z zegarkiem w ręku, ale zakręciło moim mężem i nawet nie będę pisać co się dalej stało, cały korytarz i łazienka do mycia -,-
Na obiad ugotowałam zupę, bo myślałam, że skoro mleko pije to zupę tez da radę, niestety skończyło się histerią, w ogóle nie chciał tego pić. Resztę zupy zblendowalam i dziwo z łyżeczki taką zupę krem zjadł. Nie za dużo, ale zawsze. Teraz probowalam dać mu banana, zjadł połowę i zaczął płakać.
Jutro jedziemy do pediatry, bo już nie wiem co robić, boję się, że to coś poważnego.
Byłam u dietetyczki, ale mnie zignorowała (nie lubi mnie że wzajemnością, głupie babsko).