reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kiedy dziecko nie lubi jeść...

Właśnie miałam odkopać ten temat, bo odchodzę od zmysłów. Od dwóch dni jest jakiś totalny dramat. Na śniadanie robię mu kaszkę, zazwyczaj jadł całą porcję albo zostawiał dwie łyżeczki, generalnie do zaakceptowania, ale teraz jeszcze się nie zbliżę z łyżeczką do buzi, a on prowokuje wymioty. To jest straszne. Wczoraj udało mi się (przy bajce) wymusić mu kaszkę, zjadł, ale byłam cała w stresie, żeby nie zwrocil. Mleko pije idealnie, w zasadzie to jest jedyną rzecz, która chce jeść, nie wymiotuje, jest ok. Wszystko inne powoduje wymioty. Trochę zje musu z owoców, ale jak widzę, że robi odruch wymiotny to od razu przestaję mu dawać. kupilam mu chrupki kukurydziane, też zjadł, dość długo to trwa, ale nie ingeruje, grunt, że zjadł.
Dzisiaj jest o już był prawdziwy hardcore. Zjadł mm na śniadanie ok, później przyszła pora na drugie śniadanie (3,5h później) i się zaczęło. Dałam mu trochę twarożku, widzę, że chce wymiotować, więc dałam spokój. Wtedy wchodzi mój mąż, wielki ekspert i zaczął go karmić, a raczej walczyć o to, żeby zjadł. Nie muszę pisać, że twarożek był wszędzie, a na finał młody wszystko zwrócił na męża xD to jeszcze jakoś bym przeżyła, bo po dziecku posprzątam w 10 sekund z zegarkiem w ręku, ale zakręciło moim mężem i nawet nie będę pisać co się dalej stało, cały korytarz i łazienka do mycia -,-
Na obiad ugotowałam zupę, bo myślałam, że skoro mleko pije to zupę tez da radę, niestety skończyło się histerią, w ogóle nie chciał tego pić. Resztę zupy zblendowalam i dziwo z łyżeczki taką zupę krem zjadł. Nie za dużo, ale zawsze. Teraz probowalam dać mu banana, zjadł połowę i zaczął płakać.
Jutro jedziemy do pediatry, bo już nie wiem co robić, boję się, że to coś poważnego.
Byłam u dietetyczki, ale mnie zignorowała (nie lubi mnie że wzajemnością, głupie babsko).
 
reklama
@Asteraki ja pisalam ostatnio o moim synku dwulatku. Tylko mleko, jogurt i zblendowana na gladko zupa. Nic innego. Neurologopeda stwierdzil nadwrazliwosc w buzi, na buzke i na raczkach.
 
W jakim wieku był Twój synek kiedy udaliscie się do neurologopedy?
W moim przypadku są okresy wzlotów i upadków. Kiedy moja mama do nas przyjechała to mój syn jadł dosłownie wszystko co mu dawała i tak było przez kilka tygodni dopóki kolejny ząb nie zaczął się wyrzynać. Bylismy pod kontrolą neurologa i legopedy, nie stwierdzono nadwrażliwości, ale zastanawiam się czy w jakiś sposób mogła się ona pojawić teraz.
Widzę też, że kiedy się skupia na czymś to konsystencja jedzenia nie ma znaczenia, dopiero kiedy sobie przypomnieć, że je, zaczyna się zmuszać do wymiotów. Trochę lepiej jest kiedy je z rączki, ale to dosłownie kilka gruzów.
Podejrzewam, że tutaj udanie się do neurologopedy jest dużo bardziej skomplikowane niż w Polsce, a przyjechać zamierzam dopiero w lipcu.
 
@Asteraki ja tez na codzien mieszkam w uk. Tutaj nikt nie pomogl. Teraz jestem w Polsce i poszlam sobie prywatnie. Ma dwa lata i miesiac :) U nas tez oprocz jedzenia problem z mową. Synek nie chcial mowic a teraz po dwoch wizytach juz mowi 'daj' 'tak'. Jezeli chodzi o jedzenie to tez podczas jedzenia musi byc zajety, bawic sie czyms w krzeselku, grac w gre na tablecie. Bez zajecia to nie wiem czy w ogole by zjadl. Do raczki nie wezmie pokarmu. Jakis rok temu jeszcze zdarzyli sie ze zjadl np kawalki ziemniakow z zupy czy chleebek a teraz nawet nie spojrzy na to, nie dotknie. Niestety jak sie nic nie robi z nadwrazliwoscia to ona sie pogarsza. My zaprzestalismy dawac mu jawalki czy grudki i u nas poszlo to w zla strone bo musialabym mu na sile.do buzi wsadzic.. zeby ladnie myl a od jakichs 3 miesiecy tez juz nie chce wkladac szczoteczki do buzi, to wszystko wskazuje na pogorszenie sie no ale zobaczymy co nam dalsze dni przyniosa
 
Oj Asteraki to u was rzeczywiście ciężko. Mój mały tylko 2 razy zwymiotował po posiłku i trochę z mojej winy bo źle podałam mu lek. On wymiotow nie prowokuje ma za to inne sztuczki - kręcenie głową z prędkością światła na widok łyżeczki i notoryczne wypluwanie.
A jeszcze jedno. Gdzieś wyczytałam że teraz już wiesz przez co przechodziła Twoja mama. Co masz na myśli ? Ja byłam tak zwanym niejadkiem ekstremalnym. Byłam nawet diagnozowana w wieku przedszkolnym, mega wychudzona, dostawalam takie jogurty odżywcze dla osób po ciężkich chorobach. Lekarze załamywali ręce nikt nie wiedział czemu miałam tak silny jadłowstręt. Nie wiem czy Cię pociesze ale żyje. Pod koniec podstawówki zaczęłam jeść wszystko i dużo. Zostało mi do teraz ale zostało również moje przekleństwo z dzieciństwa- bardzo niska waga i nijak nie mogę się z tym uporać. Myślisz że taka bardzo silna niechęć do jedzenia jest dziedziczna? U mnie to była kwestia psychiki. Lekarze nic nie znaleźli obok dużego pasożyta. Nawet jak już go nie miałam to tak samo nie jadłam.
 
Ostatnia edycja:
@manka_tk co u Was zalecił lekarz?

Myślisz że taka bardzo silna niechęć do jedzenia jest dziedziczna
Szczerze mówiąc nie sądzę, ja po prostu byłam wybredna, kiedy miałam kilka lat zupełnie odrzuciłam mięso, do dzisiaj nie mogę na nie patrzec, o jedzeniu nie wspominając. Nigdy nie jadłam całych posiłków. Poza tym wszystko w porządku, urodziłam się o czasie, nie miałam nigdy problemów ze zdrowiem. Jednak mój syn to skrajny wcześniak i myślę, że tu może leżeć sedno problemu. Tak jak dziecku urodzonemu o czasie, z normalną wagą można trochę odpuścić, tak wczesniakowi już nie bardzo. Boję się żebym nie przegapiła czegoś co wpłynie na jakość jego życia w przyszłości. Mam trochę wyrzuty sumienia, że się przeprowadziłam, bo w Polsce jak nie publicznie to prywatnie w swoim mieście bym poszła do lekarza, a tutaj musiałabym aż do stolicy. Mój mąż mam wrażenie nie rozumie sytuacji, bardziej jest zajęty sobą niż tym o czym do niego mówię.
 
@manka_tk co u Was zalecił lekarz?

Szczerze mówiąc nie sądzę, ja po prostu byłam wybredna, kiedy miałam kilka lat zupełnie odrzuciłam mięso, do dzisiaj nie mogę na nie patrzec, o jedzeniu nie wspominając. Nigdy nie jadłam całych posiłków. Poza tym wszystko w porządku, urodziłam się o czasie, nie miałam nigdy problemów ze zdrowiem. Jednak mój syn to skrajny wcześniak i myślę, że tu może leżeć sedno problemu. Tak jak dziecku urodzonemu o czasie, z normalną wagą można trochę odpuścić, tak wczesniakowi już nie bardzo. Boję się żebym nie przegapiła czegoś co wpłynie na jakość jego życia w przyszłości. Mam trochę wyrzuty sumienia, że się przeprowadziłam, bo w Polsce jak nie publicznie to prywatnie w swoim mieście bym poszła do lekarza, a tutaj musiałabym aż do stolicy. Mój mąż mam wrażenie nie rozumie sytuacji, bardziej jest zajęty sobą niż tym o czym do niego mówię.
Kurcze a ja patrząc na swoją historię i na to co teraz robi z jedzeniem mój syn myślę że ma to po mnie :/ dla mnie groziła niemal śmierć głodowa miałam być dokarmiana sondą z nim póki co tak źle nie jest bo można go przypiąć w krzesełku ale co potem ?
Rozumiem że jako mama wcześniaka jeszcze bardziej się martwisz. Ale u was plusem jest to że mały toleruje mm. U nas butelka wogole nie wchodzi w grę, wszystko co mały dostaje je łyżeczką, nawet picie ( dopiero uczy się pić z niekapka) więc to dopiero jest czasem masakra. Dziś był akurat mąż w domu więc karmilismy razem i poszło bardzo sprawnie mały zjadl niemal wszystko ale to rzadkość ostatnio a jutro już zostaje sama :/ niestety my mamy to najbardziej przeżywamy bo to my zazwyczaj musimy się z tymi karmieniami męczyć.
A co do wczesniactwa jeszcze to myślę że może to mieć związek ale nie musi. Moje siostry były skrajnymi wczesniakami z 26 tyg. Jedna miała zasys taki że dietetyk kazała przed nią lodówkę zamykać a drugiej trzeba było mleko strzykawką do buzi wlewać. Także pewnie i u donoszonych dzieci i u wcześniaków roznie z tym bywa
 
@Asteraki w ktorym tygodniu urodzil sie synek i ile teraz ma ?
Tez mam coreczke wczesniaczke.
Ja jezdze do neurologopedy trzy razy w tygodniu. Ona chce z nim pocwiczyc i w kierunku mowy i jedzenia, jakies masaze buzki, masaze raczek. Mowi ze na pewno nie mozemy stac w miejscu bo jezeli to faktycznie nadwrazliwosci to lepiej sie samo nie zrobi, są i 10-latki jedzace zblendowane zupy.. akurat teraz jestem w Polsce do prawie konca czerwca wiec korzystam i jezdze do niej :)
 
A co do wczesniactwa jeszcze to myślę że może to mieć związek ale nie musi. Moje siostry były skrajnymi wczesniakami z 26 tyg. Jedna miała zasys taki że dietetyk kazała przed nią lodówkę zamykać a drugiej trzeba było mleko strzykawką do buzi wlewać. Także pewnie i u donoszonych dzieci i u wcześniaków roznie z tym bywa
w pierwszym szpitalu neonatolog powiedziała, że może być problem z jedzeniem, bo był karmiony dość długo sonda, a to podrażnia przełyk. No i jest hipotrofikiem.

@manka_tk urodził się w 26. tygodniu, teraz ma 23 miesiące urodzeniowe (20 korygowane).

Najgorsze (a może właśnie dobrze?), że keody idziemy do lekarza to wszyscy twierdzą, że jak na wcześniaka to wszystko jest w porządku i że ma czas itd. itp. tylko że w tym szpitalu ostatni przypadek wcześniaka mieli 5 lat temu xD wszystkie wcześniaki przychodzą na świat w Nikozji, bo tylko t jest odpowiedni oddział. Widzę np. po fizjoterapeutce, że trochę brakuje jej wiedzy co do wcześniaków, w Polsce mieliśmy fantastyczną panią rehabilitantkę. Ale z kolei endokrynolog tutaj jest bardzo w porządku.

Przygniata mnie ta sytuacja, właśnie się dowiedziałam, że za zachowaniem mojego męża stoi, a jakże, moja tesciowa, która znowu odwala jakieś chore akcje.
 
reklama
@Asteraki mam corke z 28 tygodnia. Obecnie prawie 10,5msc urodzeniowego i 7,5 korygowany. Ona mi je wszystko na razie :) Grudki, kawalki, kanapki. Nie to co syn a syn urodzony o czasie [emoji14] Ale nie oddychal 2 min, dostal najpierw 5 pkt Apgar a potem dopiero 10.
 
Do góry