reklama
karolq8
Fanka BB :)
hihi literki mi sie przelozyly
Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
Marzenko a Gerber dodawał do słoiczków MMO. Nie wiemy co tak na prawdę jest w słoiczkach. I nie popadajmy w przesadę, że tylko jedzenie najwyższej jakości, najlepiej z ekologicznych ogródków bo już niejeden taki ogródek widziałam przy ruchliwej ulicy. I co, dziecko pójdzie do przedszkola a tam dostanie zwykłe jedzenie ze zwykłego warzywniaka... Podobnie z trzymaniem w nadmiernej sterylności w domu, kiedy i jak ma wtedy maluch nabrać odporności...
My też jako matki karmiące piersią nie jemy samych rarytasów.
Nie dajmy się zwariować ;-)
A zupka dla maluszka... eee trochę warzyw, zmiksować, zamrozić porcje na cały tydzień i z głowy.
Ach jeszcze coś mi się przypomniało... 10 lat temu była "moda" na dawanie dziecku wyboru. Ja mam 11 letni efekt dawania dziecku możliwość wyboru... Powiem szczerze, to był błąd.
Zasada, żeby zanim się dziecku powie NIE, odpowiedzieć sobie na pytanie: czemu nie, nie jest dobra dla małych dzieci. Owszem, może od czasu do czasu wybrać kolor ręcznika, kolor szczotki do zębów albo mleko truskawkowe czy czekoladowe ale generalnie efekt końcowy wychowawczo jest opłakany. Dziecko wybierze słodycz zamiast obiadu, różowy zamiast praktycznego, drogie zamiast interesujące itd. Po dwóch, trzech latach nie można normalnie funkcjonować, bo dziecko kwestionuje absolutnie wszystko. Od najprostszych czynności jak mycie zębów po odrabianie lekcji, codziennie, od rana do nocy. To co my, tradycyjnie wychowani uważamy za nieprzyjemne acz konieczne i nie prowadzimy dywagacji na te tematy to dziecko wychowane w możliwości wybierania nie uznaje rzeczy oczywistych za oczywiste a koniecznych za konieczne. Kilka lat zajęło nam naprawianie tego błędu a efekt i tak nie jest zachwycający.
Oczywiście każdy zrobi jak uważa :-)
My też jako matki karmiące piersią nie jemy samych rarytasów.
Nie dajmy się zwariować ;-)
A zupka dla maluszka... eee trochę warzyw, zmiksować, zamrozić porcje na cały tydzień i z głowy.
Ach jeszcze coś mi się przypomniało... 10 lat temu była "moda" na dawanie dziecku wyboru. Ja mam 11 letni efekt dawania dziecku możliwość wyboru... Powiem szczerze, to był błąd.
Zasada, żeby zanim się dziecku powie NIE, odpowiedzieć sobie na pytanie: czemu nie, nie jest dobra dla małych dzieci. Owszem, może od czasu do czasu wybrać kolor ręcznika, kolor szczotki do zębów albo mleko truskawkowe czy czekoladowe ale generalnie efekt końcowy wychowawczo jest opłakany. Dziecko wybierze słodycz zamiast obiadu, różowy zamiast praktycznego, drogie zamiast interesujące itd. Po dwóch, trzech latach nie można normalnie funkcjonować, bo dziecko kwestionuje absolutnie wszystko. Od najprostszych czynności jak mycie zębów po odrabianie lekcji, codziennie, od rana do nocy. To co my, tradycyjnie wychowani uważamy za nieprzyjemne acz konieczne i nie prowadzimy dywagacji na te tematy to dziecko wychowane w możliwości wybierania nie uznaje rzeczy oczywistych za oczywiste a koniecznych za konieczne. Kilka lat zajęło nam naprawianie tego błędu a efekt i tak nie jest zachwycający.
Oczywiście każdy zrobi jak uważa :-)
Ostatnia edycja:
karolq8
Fanka BB :)
Hope i poraz kolejny sie z toba zgodze
marzena9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2005
- Postów
- 2 976
No ja wiem, że z tym wyborem jedzenia to bez przesady ale mimo wszystko inne jest jedzenie w hipermarketach, inne w warzywniaku na rogu a co innego na targu. Dla mnie wiosenne nowalijki to syf który omijam szerokim łukiem i tym bardziej nie dam dziecku. I inaczej jest też karmić kilkumiesięczniaka a inaczej kilkulatka. No a mieso w sklepach to istne powieści można pisać czym nastrzykiwane, kolorowane i karmione. Umówmy się, że niemal każdy chce kupić tanio i sprzedać drogo. Trzeba mieć sprawdzone miejsca zakupu i nie tylko dla dzieci bo i dla siebie.
A u nas słoiczki wyszły w praniu. Po pierwsze jak już wspominałam nie lubię gotować a nawet jak już ugotowałam to Paula tym pluła. Wolała słoiczek i to jedynie gerbera. Albo Hipp. Po drugie my mamy "robaki w doopie" i uwielbiamy być mobilni. Przychodzi chwila że nam się nudzi to się pakujemy i wio. Słoiczki to umożliwiają a obiadki z mrożonki już nie. Ewentualnie wekowane ale dla mnie to jednak trochę niepewne czy aby to jedzenie się nie popsuło. A po trzecie wyjazdy na dłuższy czas obywały się bez stresu, że dziecko umrze mi z głodu bo nie będzie chciało jeść hotelowego. I żeby nie było Paula jadła też inne rzeczy i czasem obiadek nasz. Ale jak ewidentnie coś jej nie smakowało to mieliśmy sprawdzoną alternatywę. Teraz je wszystko i nie ma problemu więc kuku nie zrobiliśmy jej. W przedszkolu je nawet dokładki, panie się nie skarżą.
A u nas słoiczki wyszły w praniu. Po pierwsze jak już wspominałam nie lubię gotować a nawet jak już ugotowałam to Paula tym pluła. Wolała słoiczek i to jedynie gerbera. Albo Hipp. Po drugie my mamy "robaki w doopie" i uwielbiamy być mobilni. Przychodzi chwila że nam się nudzi to się pakujemy i wio. Słoiczki to umożliwiają a obiadki z mrożonki już nie. Ewentualnie wekowane ale dla mnie to jednak trochę niepewne czy aby to jedzenie się nie popsuło. A po trzecie wyjazdy na dłuższy czas obywały się bez stresu, że dziecko umrze mi z głodu bo nie będzie chciało jeść hotelowego. I żeby nie było Paula jadła też inne rzeczy i czasem obiadek nasz. Ale jak ewidentnie coś jej nie smakowało to mieliśmy sprawdzoną alternatywę. Teraz je wszystko i nie ma problemu więc kuku nie zrobiliśmy jej. W przedszkolu je nawet dokładki, panie się nie skarżą.
Kamia_22
mamuśka Tymuśka 02.05.11
Hope zgadzam sie z Tobą w 100%:-) mam znajomą, że jedzenie tylko ekologiczne dla dziecka a potem te sama mama prowadza dwulatka do McDonalda i mały popyla fryty i hamburgera:-) ja jestem za wyważonym podejściem- ogólnie będe się starała, żeby mały jadł to co my, ale nie odżegnuje sie od słoiczków bo w niektórych sytuacjach sa wygodniejsze, choćby tak jak piszesz przy sezonowości niektórych owoców. a co do jakości produktów- staram się robiąc zakupy kupować rzeczy dobre jakościowo, ale nie łudzę się, ze i tak producenci swoje pokombinują;-)
Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
Marzenko dlatego polecam program na TVN Style, tam taka pulpet pani pięknie opowiada jak odróżnić dobre mięso, ser, owoce i warzywa od chłamu i gdzie kupować. W naszy mieście dobre można kupić i w markecie i pędzone na targu ;-) Od słoiczków też się nie odżegnuję, jak napisałam starsza była 100% słoiczkowa co jednak nie uchroniło jej przed wydziwianiem podczas posiłków gdy podrosła. W wieku 8 miesięcy zajadała kabanosa a już trzy lata później miała odruch wymiotny na widok szynki.
Swoją droga zapomniało mi się po którymś wypadzie wyjąć otwarty obiadek z kieszeni i po kilku tygodniach dalej nie był zepsuty...
Swoją droga zapomniało mi się po którymś wypadzie wyjąć otwarty obiadek z kieszeni i po kilku tygodniach dalej nie był zepsuty...
reklama
Hope wszystko fajnie, tylko zupełnie nie o to chodzi dać wybór dzieciakowi w tej kwestii to tylko chodzi o to aby sobie posmakował jedzonko wszystkimi zmysłami, a nie wybrzydzał i mowił matce,że on tylko mleko bananowe i chipsy,ostatecznie parówki.
a w praktyce miałam okazję ogladać jak to wygląda i uwierz mi więcej było sprzątania jak dzieć pluł soczkiem i słoiczkamiNo ale to był wybitny plujek.
Pewnie ,że nie ma co kamić bezzębnego bobo jabłkiem bo poprostu go nie zje, ale jak ma już uzębienie to sobie pociamka.Nie pociamka- to zje z cycka.A zupki owszem- tak jak pisałam dzieć dostaje to co dorośli, my jemy zupy warzywne, jemy wspólne posiłki itd.
Ale to wszystko za 2-3 miesiące, ostatnio junior polizał prażone jabłko z mojego ryżu.. niestety było zakochanie, więc potem miałam przerąbane bo porykiwał,cmokając i ssąc łapkę prawie do łokcia
a w praktyce miałam okazję ogladać jak to wygląda i uwierz mi więcej było sprzątania jak dzieć pluł soczkiem i słoiczkamiNo ale to był wybitny plujek.
Pewnie ,że nie ma co kamić bezzębnego bobo jabłkiem bo poprostu go nie zje, ale jak ma już uzębienie to sobie pociamka.Nie pociamka- to zje z cycka.A zupki owszem- tak jak pisałam dzieć dostaje to co dorośli, my jemy zupy warzywne, jemy wspólne posiłki itd.
Ale to wszystko za 2-3 miesiące, ostatnio junior polizał prażone jabłko z mojego ryżu.. niestety było zakochanie, więc potem miałam przerąbane bo porykiwał,cmokając i ssąc łapkę prawie do łokcia
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 9 tys
- Wyświetleń
- 933 tys
Podziel się: