madzikk ja też to zaobserwowałam.Ale przyzwyczaiłam się, bo ja ogólnie tak jem, tzn na codzień i od dawna czytam etykiety.Więc przyzwyczaiłam się do inności. Co ja się natłumaczyłam że syrop glukozowy to to samo co cukier, tylko inna nazwa, bo "przecież jest napisane,że jest bez cukru" itp Dwóm nianiom musiałam to wkładać do głowy, bo one nie wiedziały, poza tym tłumaczyły ,że inni rodzice takie rzeczy kupowali i polecali dawać, nikt nie czytał co jest w składzie, a tylko to co na opakowaniu "dla dzieci" "bez cukru" "mnóstwo wapnia" itp
najgorsze jest to ,że w przedszkolu dzieciaki też dostają właśnie te kultowe "parówki", chleb z pasztetem, chleb napakowany chemią (puchaty jak wata) itd.
ale w sumie mogę nie czytać etykiet, bo jak zjem cos chemicznego to mam brzuch jak w 6mcu ciąży
Ostatnio nad morzem, po jednych gofrach mnie wywalało a po innych nie miałam bebzola.Więc bez czytania co jest w składzie wiedziałam
lepi z tymi probiotykami to trochę ściema, nie ma naprawdę żadnych badań, że to działa dobrze przy codziennym stosowaniu.Tylko w przypadku braków np. po antybiotykach jest wskazane medycznie.
Ale jak Ci zależy bardzo to inulina- (słodkie to jak cukier)
http://www.kozlek.pl/vmchk/Jednorodne/Bio-Planet-inulina-BIO-250-g.html?gclid=CKvpnOGf-LECFUGHDgodFnAA0A)to daja do wszystkich "superhipermegazdrowych kaszek" , licząc sobie dwa razy więcej za taką kaszkę(np Nestle)
wbrew pozorom takie karmienie, kaszki, twarożki naturalne wychodzi taniej niż sponsorowanie koncernów...
Zresztą ja nie cierpię jak ktoś mnie robi w Karola
a tak jest z żywnością przetworzoną.