reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Karmienie

Gdy w domu pojawia się dziecko, opcje z posiłkami są dwie. Albo dziecko je osobno (słoiki lub mama gotuje) albo cała rodzina przechodzi na zdrowszą dietę. Mniej więcej do roku dziecko zapoznaje się stopniowo z różnymi pokarmami i uczy się jeść stałe posiłki, więc jedzenie musi być "zdrowsze" ale jak skończy roczek przez najbliższe kilka lat menu domowe musi brać pod uwagę małe dziecko.

Ja zdecydowałam się na zmianę menu dla całej rodziny bo na gotowanie dwóch obiadów dziennie nie mam dość cierpliwości, czasu ani pieniędzy. Na razie Jagoda je z nami te potrawy, które może bezpiecznie jeść, rozgniecione widelcem, nie przeprawione ale za kilka miesięcy będzie jeść to co my. A my rezygnujemy na ten czas z pewnych dodatków. Np. do zupy gulaszowej nie dodam ostrej papryki. Częściej będę serwować placuszki, racuszki, pulpety, makarony, zupy, to co lubią dzieci a i dorośli nie pogardzą, więcej duszonego, pieczonego, gotowanego zamiast smażonego. Itd.

Na przyprawy ostre dzieci są za małe, ja podobnie jak Jaipur sięgam po zioła - dla nas - więc nie boję się podać małemu dziecku tego co sama jem. Nie ma tam glutaminianu sodu - sól też może być ziołowa, choć ja bardzo nie lubię - nie ma chili, ostrej papryki, nadmiaru pieprzu, zamiast oleju oliwa, zamiast margaryny masło itd.

Z doświadczenia wiem, że problemów z jedzeniem nie mają dzieci, które jedzą razem z całą rodziną to samo co reszta domowników. Warto więc zrezygnować na kilka lat z pewnych potraw i przypraw ;-)

Stosuję masę różnych ziół, od majeranku po paprykę, przez czosnek po bazylię itd. W ogóle nie stosuję kostek, veget ani innych tego typu mieszanek.
 
reklama
Zgadzam sie z Hope u nas ida sloiczki tylko jak gdzies jedziemy albo jak nie robie obiadu tego dnia. jak mam mieso smazone to malej gotuje. Zupy wcina nasze raczej staram sie wszystko jej dawac w miare rozsadku. Na widok jedzenia jest meeeega usmiech. Przez swieta ciagle jadla jak ja:_)
 
Żelka, a ja się boję tak jak Ty:) Do rączki daję tylko chrupki, chlebek albo biszkopty. Wszystko to bardziej memła i rozpaćkuje niż je. Póki co nie wyobrażam sobie dać w kawałku jabłuszka albo banana. Julek tak mocno wszystko pcha do buzi, że gotów sobie wielki kawał do paszczy wetknąć i wtedy dopiero będzie problem. W święta z naszych talerzy posmakował jedynie trochę ciasta i ziemniaków z buraczkami rozgniecionych widelcem.
 
Madzik trzeba oddzielić karmienie dziecka od dawania przekąsek ;-)
Ja też nie mogę podawać do gryzienia nic samodzielnie (jeszcze) oprócz chrupek kukurydzianych, bo Jagódź wkłada całość do buzi i się dławi.
 
Kamcia- jak tam poszło odstawienie małej ? swoją drogą współczuję kłopotów z kolanem i mam nadzieję że terapia lekami da pozytywny skutek :tak:
Matusia- znając Kamcie wątpię że zjadłaby któreś z tych specyfików chyba że naprawdę miałoby to jej pomóc a mogłaby dalej karmić piersią
 
Oliwierek tez zawsze całość pcha do buzi i dlatego samo mu po kawałeczku podaje, jedynie chrupki sam je. A powiedzcie jakiej firmy kupujecie biszkopty bo chce kupić Oliwierkowi i nie wiem jakie sa najlepsze!
 
Ja tylko powiem, że antybiotyk został wrąbany jak cukierek, albo inna pyszność, a matka została ofukana że mało ... nie dość że żarłok to lekoman mi rośnie :-D:-D:-D:-D
Dobranoc ide czuwać nad pterodaktylem
 
Laski ratunku!!! Odkąd Marti ma ząbki karmienie piersią, które tak uwielbiałam stało się koszmarem!!! Mam pogryzione sutki do krwi:sorry2:. Ma tak ostre te ząbki jak brzytwa, czuję jakby ktoś chlastał mnie żyletką:confused2:.
Próbowałam już metody Hope głośniej powiedzieć nie wolno! nie pomaga :no:. Mała zaczęła się śmiać, a po chwili podkówka i płacz, że zabrałam jej cycka. Próbowałam kilka razy za każdym razem tak samo. Teraz nawet nie mogę tych ran porządnie wywietrzyć bo w pracy jestem. Jak zaczyna jeść je ładnie bo głodna, najgorzej jak kończy, ona chyba myśli, że to zabawa bo zaciska dziąsełka z całej siły. Jak zawsze wieczorem zasypia przy cycu, tak wczoraj po kilku próbach uśpiłam ja na rękach bo nie dałam rady, a dzisiaj mam takie rany, choć w nocy nie gryzła to karmienie bolało, bo sutki poranione.
Jak mała nie przestanie gryźć to ja nie wiem. Nie poddam się bez walki, ale nie wiem jak długo wytrzymam.
 
reklama
JA używałam starego sposobu warunkowania ----> bodziec->reakcja. Czyli gryzie w cycusia/ciągnie za włosy - odstawienie od piersi/włosów razem z dosadnym NIE (nie tam nie wolno nie- ruszaj bo mamusie boli itd ... poprostu NIE ostre) i odłożenie dziecka - niech popłacze)
Najważniejsze w Tym jest to całe NIE i odłożenie dziecka - jako kara za złe zachowanie, musi skojarzyć gryzienie z NIE i z odkładaniem - czyli brakiem jedzenia mamusi - czyli tak jest niefajnie - lepiej przestać gryźć mamusie.
zatrybił i nie gryzie - a włosy puszcza jak tylko usłyszy NIE ... póki co bo reszta rodziny ma w głębokim poważaniu to i dają się Tymkowi tarmosić po kopułach.
Oczywiśnie nie odrazu i mocno się buntował, ale warto rozrabiaków uczyć, że jak się mówi NiE to lepiej przestać coś robić ... bo później będzie tylko gorzej :p

Mam nadzieję, że w miare składnie i zrozumiale napisałam o co chodzi.

próbój Basiu póki mała ma tylko dolne, zęby :p
 
Ostatnia edycja:

Podobne tematy

Do góry