reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Karmienie, pytania i porady :)

Uleńka co do karmienia piersią nie masz absolutnie racji i jednak...przykro mi ale muszę stwierdzić że racja jest po naszej stronie. Podstawowy błąd nakłądki na pierś. dlatego maluch nie chce łapać piersi bo nauczony z nakłądką. Najpierw nie umiał i miał do tego prawo. A jak nakładałaś sylikon to nie ciągnął cyca tak jak powinien. Sutka ssie się inaczej. Gdy bobas nie jest nauczony ssania piersi to nakładka skutecznie zaburza cały proces Nikt nie napisał, że laktacja po podaniu butli zanika od razu. to jest dłuższy proces ale zawsze kończy się butla....zresztą tak jak u Ciebie!!!Sama piszesz ze zakończysz cycowanie. Maluchowi trzeba poświęcić trochę czasu na naukę ssania. Ja miałam wcześniaka który nie miał odruchu ssania. czyli jadł przez sonde. Więc jakim cudem dziecko, które dostawało sutka do buzi i kompletnie go ignorowało cycowało 7 m-cy???? Cierpliwośc i czas na naukę i dla dziecka i dla mamy. Każde podanie butli stopniowo zmniejsza laktację, bo pierś nie jest opróżniana tyle razy ile powinna. to jest proste i logiczne. Jeśli dziecko dobrze przybiera na wadzę nie trzeba go dokarmiać i pierś jest wystarczająca. A jak po piersi dasz mu jeszcze butle, to njaprawdopodobniej ją opróżni dla samego jedzenia lub ssania. A potem jasne że ma gazy skoro brzuszek jest pełny.
niekoniecznie musisz nie jeśc wszystkeigo. Po prostu zacznij od kilku produktów pewnych i obserwuj reakcje stopniowo dodając to i owo. Moja koleżanka tak uparła się na cycowanie, że jadła faktycznie bardzo mało. Jeśli chleb biały nie, razowy też, zawsze zostaje pieczywo chrupkie......jest ich duży wybór..choćby ryżowe jest smaczne. Warzywa i owoce zawsze można, kasze głównie też.
Ale jeśli chcesz przejść na butle bo za bardzo Cie to meczy to przejdż i już. Zmęczona i zestresowana mama to też żadna przyjemnosć. A podawanie butli to po prostu zastępowanie posiłku cycowego. Ja skusisz sięna tylko ten jeden raz, to potem zawsze sie skusisz na kolejny jedyny. Tak już jest. A mimo, że miarki w piersiach nie ma to już jest kwestia wyczucia i przyzwyczajenia. Trzeba zwracać uwagę ile czasu dziecko aktywnie ssie. Czyli ssie i połyka. Dziecko jak jest przejedzone też spokojne nie będzie i nie zawsze płacze z głodu. A przyczyn płaczu jest tyle że nie będe wymieniać. Każda nie wygoda, dyskomfort to płacz bo mówić nie umie. Jeśli pediatra mówi że dziecko jest zdrowe to trzeba szukać innych przyczyn ale mi udało sięto dopiero po 5 m-cach....:baffled: Kupka może mieć nawet zaległości tygodniowe, jeśli nie sprawia dziecku bólu. A co do kolek to może być wrzask cały dzień niestety. jedni mają rano, inni wieczorem. Podobno niekoniecznie dziecko musi sie zwijać z bólu. A może lubi być na rękach, czuć bliskośc. Ja nosiłam Michał an rękach non stop, bo tylko wtedy był spokojny...więc to była dla mnie katorga.
Płaczące dziecko non stop to też może być wina rodziców...ich zdenerwowanie przechodzi na dziecko i to jest udowodnione. Czasem też warto dziecko położyć w łóżeczku i samemu spróbować się uspokoić.
 
Ostatnia edycja:
reklama
ja już sam nie wiem, nie wiem gdzie szukać energii dla tej małej, po prostu jestem wykończony już, a żona to wygląda jak zombie. Wiem, że to kiedyś minie, ale każda godzina trwa tak długo, że oboje już płaczemy z bezradności :(
 
dmd wiem że dla Was to małe pocieszenie jak napsizę że większość z nas przez to przechodziła. Ale spróbujcie czegoś. Może lulanie ze śpiewaniem? A może lulanie u taty??? A moze właczcie jej muzykę bobasa??? A moze szum suszarki czy odkurzacza. Może położyć ją na brzuszku między piersiami żony....szukać pomysłó mimo, że boli. Śpiewanie mojego bardzo uspokajało. Tak się przyzwyczaił do mojego nucenia, że do teraz jak słyszy musykę to przestaje marudzić! :tak: Pościągałam sobie kilka fajnych kawałków i mu puszczałam..może pomoze....???Ja też jak przypomnę sobei siebie z tamtego okresu to ręce mi opadają. Wieczny płącz, wszytko nie tak. non stop na cycu..a ja nie mogłam nawet herbaty sobie zaparzyć bo jak odłożyłam go na chwilę to katastrofa. Daltego Was rozumiem i najgorsze są pierwsze 3 miesiace. Dla Was to wieczność, ale na szcęście czas nei stoi w miejscu. Ja nauczyłam się czasem wyłaczać jak mały płącze. Oczywiście jak wiem że nic mu nie jest. Po prostu zamiast sterczeć nad nim i zachodzić w głowę, kłądłam się niedaleko na kilka minut i starałąm sie nie słuchać wrzasku. My też nei spaliśmy nocami i mogłąbym usnać na stojaka. Ale próbujcie ja jednak czymś uspokoić. Coś na pewno znajdziecie:tak:
 
Kerna, powiem szczerze, że ja też nie byłam zwolenniczką nakładek ale to w szpitalu widząc moje sutki kazali mężowi kupić nakładki-dodam, że to dobry szpital warszawski i teraz mnie szlak trafia, że nikt nie pomógł mi. Sama w domu nie byłam z mężem na tyle silna, żeby przeboleć płacz małego, gdy nie dostawał nakładki do buzi. My byliśmy nawet w poradni laktacyjnej, skąd wzieliśmy wagę i okazało się, że po samym cyckowaniu mały przybierał ok 20 g na dobę co jest stanowczo za mało, tam nam właśnie doradzili dokarmianie, ale najpierw cycusie, po cycusiach odciąganie. Jeszcze przed poradnią nabawiłam się zapalenia piersi i 41 stopnia gorączki, przyjeżdzała do nas pielęgniarka od wczesniaków z warszawskiego szpitala i pomagała zwlec się z łóżka i przystawiać mełego-sama wykarmiła nakładkami dziecko. Potem była położna z innego szpitala i nikt nie negował nakładek. Dzięki nakładkom do teraz karmię bo laktator mi nie wyciągał dobrze leciały tylko krople. Teraz po 5h nie karmienia jak użyję laktatora popsika z paru kanalików jakiś czas i ściągnę po 30 minutach z obu piersi 80-90 ml-myślę, że to stanowczo za mało. Wiem, ze sama pierś jest najlepsza, ale moje dziecko ciągle płakało a odkąd zaczęlismy je dokarmiać było trochę spokoju.
Z butlą jest o tyle dobrze, że wiem ile zjadło. Na necie czytałam jak wiele mam opowiada jak długo karmi już przez nakładki i to mnie podtrzymuje na duchu. Może i mam teraz więcej pokarmu, ale już sama nie wiem. Teraz po kąpieli zjadł moje dwa cycusie i sam nie wypluł. Był spokojny, myślę sobie no to go kładę spać bo dziecko najedzone ale miałam w lodówce troszkę ściągnietego więc mu podałam myśląc sobie, że jak nie będzie chciał to nie zje-opchną do końca. Gdybym mu wsadziła modyfikowane mleczko jestem pewna, że jadłby także-no ale nie przesadzam. Lekarz powiedział mi, że tak małego dziecka nie da się przekarmić, na forach mamy także piszą, ze karmią dzieci do oporu.
Wiem, że nie powinnam narzekać bo są dzieci bardziej cierpiące niż moje. Jak słyszę, że dzieci przesypiają noc to podziwiam. Moje dziecko jak uśnie na 2h to budzi go jakiś ból chyba gazy bo popuszcza trochę i na chwilę jest lepiej. Chociaż te prężenie także jak mi się wydaje jest na głód, czasami w nocy jak śpi i juz mija 3 lub 4 godzina przerwy między jedzeniami on się nie budzi tylko co 10 minut jęczy tak jakby może żołądeczek się ściskał z głodu-sama już nie wiem. Z tak małym dzieckiem można tylko gdybać.
Mały ma na buzi troszkę krostek, lekarz powiedział, że to lekka skaza białkowa, u znajomych dziecko miało aż suche policzki lekarz powiedział, że to skaza mama nie jadła niczego poszli do dermatologa i okazało się, że to atopowe zapalenie skóry-komu wierzyć. Koleżanka zaczęłą jeść wszytsko i miała wszystko w nosie i dziecku nic nie jest. A ja się głodzę, czy jest sens? A może to lekkie AZS? A może mały ma nietolerancję laktozy i dlatego ma gazy - chociaż nietolerancja objawia się chyba gorszymi zjawiskami u dzieci. A może synek ma zwykły lekki trądzik niemowlęcy? A może to tylko nierozwinięte jelitka, każdy z kim rozmawiam przechodził przez to raz lepiej raz gorzej. A może...a może....a może........................
 
bardzo wam współczuję. kiedy mój synek urządzał kilkugodzinne fochy w pierwszym miesiacu życia i chciał ssać na okrągło polecono mi książkę tracy hogg jezyk niemowląt. przeczytałam i zastosowałam się. pomogło :-)
synek tak naprawdę nie chciał jeść i był zmęczony a ja myliłam te dwa stany bo mały ciagle chciał ssać. więc zgodnie z tym co wyczytałam i z tym słynnym stwierdzeniem "dawa ć na żądanie" dawałam mu cycka co godzinę. w konsekwencji mały był przejedzony i płakał coraz bardziej i bardziej. byłam załamana. pr.óbowałam dawać butelkę ale to nie pomagało
skorzystałam wtedy z poradni laktacyjnej przy szpitalu. wam też to gorąco polecam - pomogli mi uregulować synka. uspokoili. to bardzo ważne bo wiadomo, że zestersowana mama to zestresowane dziecko
życzę powodzenia i trzymam kciuki
 
witam,
no u nas to jest jakieś zadupie i nie ma poradni laktacyjnych, nie ma się kogo zapytać. Ogólnie to boję się infekcji dróg moczowych i modlę się ciągle, żeby to nie było to. Żona ma takie problemy od dawien dawna, jak tylko zmarznie, to od razu ból pęcherza, oby mała nie miała tego samego - cóż, zrobimy badania i zobaczymy. Sam już nie wiem, na kolkę jej zachowanie to mi nie wygląda, w każdym razie nasze samopoczucie jest poniżej zera, to będzie cud jak żona nie wyląduje na jakiejś terapii, ogólnie to ciągle obydwoje płaczemy nad tym dzieciątkiem i boimy się jakiejś szpitalnej przygody. Jedynie co możemy zrobić, to liczyć na naszą pediatrę.
Ja też ledwo się trzymam, jestem facetem, ale też mam granice wytrzymałości, dodatkowo muszę pracować i zostawiać je obie w domu, w pracy mam stres i dodatkowo jeszcze myślę w pracy o nich, nie mogę im pomóc, a tak naprawdę to nie wiem co jest córce, a nie mogę żony wspierać.
A może ma takie humory i to zniknie za jakiś czas tak jak już nie raz mi pisałyście? dzięki za słowa otuchy, wiem, że macie to za sobą, ale w głowie zostają te dramatyczne wspomnienia.
 
Uleńka przykro mi, że masz tak jak masz. naprawdę. Ja póltora miesiąca miałam małego w inkubatorze. bez odruchu ssania. Więc nie miał pojęcia co się robic z cycem w buzi. Ja płakałam i zestresowana byłam okropnie. Miałam tylko pół godziny na nakarmienie go, potem wszystkie matki wypraszano. A co z tego, jak Michał nie reagował na sutka....Nawet jak udało mi się otworzyć mu buzie na siłe to i tak nie ssał. Byłam bliska załamaniu. Lekarki i babka z poradni laktacyjnej też kazały mi nakąłdać sylikon, bo jest sztywniejszy i dziecku można siła wepchać do buzi,a sutka no nie bardzo.Tak też robiłam. Ale nakłądka też nie dawałą rezultatów. Chociaż położne twierdziły że sukces. Mimo namów wszystkich powiedziałąm, że sylikownu nakłądać nie będę i tyle. Przeczytałam gdzieś, że nakładek używa sie sporadycznie w wyjątkowych syt. Dziecko przyzwyczaja sie do nakładki, którą ssie sie inaczej...jak smoczek. No i my daliśmy rade po długich i ciężkim godzinach. stresu i płaczu. Ale udało sie. To, że dziecko tyje 20g na dobe to nie rozumiem kto powiedział Ci ze to mało:szok:m Michał tył 25, 30 a czasem tylko 5. Ale zawsze tył i dla mojego pediatry to było ważne. A codzienne ważenie mi odradził, tylko że ja dla uspokojenia to robiłam. Teraz wiem, że w sumie nic mi to nei dało. Dziecka na piersi oczywiście, że nie da sie przekarmić. Ale jak po piersi podasz butlę, to ja wydoi. Żeby mieć pewność, że dziecko zjada wystarczająco z cyca trzeba zwrócić uwagę, czy po karminiu jest spokojne (ale tu też reguły nie ma bo ja miałam rekordowe ilości pokarmu a Michał po karmieniu lubiał płakać i się wyginać), to czy rytmiecznie ssie i połyka. Bo często ssie pustą piers dla samego ssania, co też jest dobre, bo stymuluje piersi do działąnia. A laktatorem zawsze ściągniesz mniej pokarmu niż wyssie dziecko. Niektóre mamy mają tek, że pomimo dużej ilości pokarmu nic, albo prawie nic nie ściagają maszyną. Z tym bywa różnie i na to nie zwraca się uwagi. Ja też bym bałą się, że Michał jest głodny bo wiecznie płąkał a ja odchodziłąm od zmysłów i już nie wiedziałam co robić. Ale byłam pewna ilości mleka więc o to się nie bałąm. Jakby pokarm nie wylewał mi sie strumeiniami z piersi to też biegałąbym po forach i piła herbatki.
Co do nietolerancji. Michał też miał krostki na policzkach do 3-4 m-cy. Pediatra okreslił jako zwyykły trądzik. Jednak potem okazało się, że nietoleruje laktozy. nic mu nie dolegało oprócz gęstego ulewania, którym się zatykał i dwa razy ledwo udało mi się go odratować. Ja nie miaąłm pojęcia o co chodzi, aż w końcu wyszło, że to nabiał który ja uwielbiam. Odstawiłam go i problem z nikł. A teraz Michał problemu z tym nie ma. Na pewno warto odstawić nabiał cąłkiem i obserwować malucha.
DMD bądźcie dobrej myśli, ale coś czyję że małą jest zdrowa jak rybka. CZekam na wieści.
 
reklama
Kerna, faktycznie gdybym miałą dużo pokarmu nie dokarmiałabym bo i po co, nawet jeśli synek małoby przybierał. Byłam w poradni laktacyjnej w Warszawie u położnych, które pracują w szpitalu na Żelaznej (to szpital preferujący za wszelką cenę karmienie piersią) i one zaleciły mi dokarmianie i ze względu na to, że mały mało przybierał a także spojrzały na mój biust, który jest bardzo mały i po porodzie bardzo mało urósł. Zaleciły zrobienie USG piersi, ponieważ podejrzewały, że mam za mało gruczołów mlecznych itd. Usg narazie nie zrobiłam bo musiałabym się wybrać w podróż co z małym nie jest możliwe a narazie mojej mamie nie chcę go na dłużej zostawiać. Gdybym miała dużo pokarmu nie "dziwaczyłabym". A tak dopiero teraz po 2 msc ściągam z obu piersi w męczarniach 80-90 ml a tak zaledwie 30 ml. Już nie bawię sie w laktator bo mnie niebawem by szlak trafił i zauważyłam, że on mi wszystkiego nie ściąga a mam guzki, które mogą się jeszcze powiększyć jak będę laktatorem stymulowała laktację. Wolę aby synek mnie wycycusiował. Tak też teraz robię, ale nadal jest pytanie czy się najada? Jutro podjadę go zważyć i nie wiem czy ni spróbuję go przez tydzień przetrzymać na piersiach tylko lub np. dokarmiać go 3 razy. Zobaczę wtedy po tygodniu ile przybiera, jeśli za dużo zmniejszę butelkę.
Dmdash trzymam kciuki za Was!
 
Do góry