Nie wiem.....
Jakieś fatum jest nade mną.
Powiedzcie co sie jeszcze wydarzy ?
Obudziłam sie z bólem gardła, pojechałam zawieźć rzeczy Malwinie i nie moge nawet przy niej siedzieć.
Wygonili mnie , bo przeziebienie mnie łapie
Pojechałam z sobą do lekarza do internisty i mam zapalenie gardła-dostałam antybiotyk na 7 dni, mam sie nie zbliżać do dziecka....
Nie wiem czy Piotrka tam wpuszczą zamiast mnie, zreszta to chyba mało rozsądne skoro Piotrek przebywa ze mną i tez może wnieść zarazki dotykąjąc małą i karmiąc........
O stan dziecka mam pytac telefonicznie, ale oczywiście lekarz nie odbiera, a pielęgniarki moga udzielac tylko informacji czy przybrała na wadze, iel zjadła i jak się zachowuje.....
Powiedziały, że najlepiej dowiadywac sie o stanie dziecka w poniedziałek , bo wtedy będzie miała juz przydzielonego lekarza prowadzącego, a teraz jest weekend więc jest tylko lekarz dyzurny i jest ciężko dostępny.
Jak dzis tam przyjechałam to mała miała na plecach taką nakładkę naświetlającą , więc wnioskuję, że billurbina pobrana wczoraj w nocy wskazywała, żeby Malwinkę naświetlać.....
Ale ile jest tej billurbiny to pielęgniarki niby nie wiedzą, a nawet jak wiedza to nie mogą powiedzieć....
Ta wkładka na plecy jest podłączona do takiej rury, więc trzeba uważać podnosząc małą czy przewijając żeby się nie zaginała itd.
Widziałam na karcie małej , że wczoraj ważyła 3090, a dzis niby 3246, ale oni ważą po jedzeniu, więc to mało miarodajne.
Napisane tez było, że zjada mleka co 3 godziny po 40 ml, 50, i 60 ml (różnie).
Ciekawe jakim cudem w domu jadła 30 .......
Ma kroplówkę, glukozę, więc pewnie ją tym wzmocnią i ożywią....
Jak tam przyszłam to akurat kończyła jeść i baba ją zostawiła na płasko i wszystko wyhaftowała przy mnie....
No mówie wam, że ja w końcu wyląduje w wariatkowie na Kraszewskiego.
Próbuje się czymś zająć, gotuje sobie rosól, bo przez tydzień nie ma mowy o karmieniu piersią, więc odciągam pokarm i będę go wylewać, byleby tylko nie zaburzyć laktacji, która i tak jest beznadziejna od samego początku.
Jak ja mam funkcjonowac skoro od 9 dni mam same stresy, płaczę co chwilę, Piotrek praktycznie też... i nawet nie wiemy póki co- co jest grane- czy to tylko żółtaczka czy może cos innego....
NIE ŻYCZE NAJGORSZEMU WROGOWI PRZECHODZIĆ TEGO CO TERAZ PRZEŻYWAMY......