reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Karmienie piersia

ja mam lewa bardziej napełniona pokarmem bo jak maly je z prawej to z lewej same leci hehe
ale wole tez z prawej i to na leżąco wtedy jest i mi i synkowi najwygodniej
a co do wagi wczoraj maz wazyl malucha i wazy 4400g na lazienkowej ale cos mi sie wydaje ze oszukuje bo tak duzo nie mogl przytyc
no wlasnie mi tez samo mleko leci z drugiej piersi jak karmie.
moj synek w dzien urodzenia wazyl 2600 a jak bylismy w szpitalu w 5 dniu urodzenia to go wazyli i ze jest 3100 :shocked2: tez nie wiem czy to mozliwe zeby tak szybko przytyl, co prawda jes spora roznica w jego wyglacie wiec moze rzeczywiscie tak przytyl.
 
reklama

Nie wiem.....
Jakieś fatum jest nade mną.
Powiedzcie co sie jeszcze wydarzy ?
Obudziłam sie z bólem gardła, pojechałam zawieźć rzeczy Malwinie i nie moge nawet przy niej siedzieć.
Wygonili mnie , bo przeziebienie mnie łapie
icon_sad.gif

Pojechałam z sobą do lekarza do internisty i mam zapalenie gardła-dostałam antybiotyk na 7 dni, mam sie nie zbliżać do dziecka....
Nie wiem czy Piotrka tam wpuszczą zamiast mnie, zreszta to chyba mało rozsądne skoro Piotrek przebywa ze mną i tez może wnieść zarazki dotykąjąc małą i karmiąc........

O stan dziecka mam pytac telefonicznie, ale oczywiście lekarz nie odbiera, a pielęgniarki moga udzielac tylko informacji czy przybrała na wadze, iel zjadła i jak się zachowuje.....

Powiedziały, że najlepiej dowiadywac sie o stanie dziecka w poniedziałek , bo wtedy będzie miała juz przydzielonego lekarza prowadzącego, a teraz jest weekend więc jest tylko lekarz dyzurny i jest ciężko dostępny.

Jak dzis tam przyjechałam to mała miała na plecach taką nakładkę naświetlającą , więc wnioskuję, że billurbina pobrana wczoraj w nocy wskazywała, żeby Malwinkę naświetlać.....
Ale ile jest tej billurbiny to pielęgniarki niby nie wiedzą, a nawet jak wiedza to nie mogą powiedzieć....
Ta wkładka na plecy jest podłączona do takiej rury, więc trzeba uważać podnosząc małą czy przewijając żeby się nie zaginała itd.
Widziałam na karcie małej , że wczoraj ważyła 3090, a dzis niby 3246, ale oni ważą po jedzeniu, więc to mało miarodajne.
Napisane tez było, że zjada mleka co 3 godziny po 40 ml, 50, i 60 ml (różnie).
Ciekawe jakim cudem w domu jadła 30 .......
Ma kroplówkę, glukozę, więc pewnie ją tym wzmocnią i ożywią....

Jak tam przyszłam to akurat kończyła jeść i baba ją zostawiła na płasko i wszystko wyhaftowała przy mnie....
No mówie wam, że ja w końcu wyląduje w wariatkowie na Kraszewskiego.

Próbuje się czymś zająć, gotuje sobie rosól, bo przez tydzień nie ma mowy o karmieniu piersią, więc odciągam pokarm i będę go wylewać, byleby tylko nie zaburzyć laktacji, która i tak jest beznadziejna od samego początku.

Jak ja mam funkcjonowac skoro od 9 dni mam same stresy, płaczę co chwilę, Piotrek praktycznie też... i nawet nie wiemy póki co- co jest grane- czy to tylko żółtaczka czy może cos innego....

NIE ŻYCZE NAJGORSZEMU WROGOWI PRZECHODZIĆ TEGO CO TERAZ PRZEŻYWAMY......
 
OLICA - nic już się więcej nie wydarzy!!! Malwinkę trochę ponaświetlają, szybko wróci do domu, Ty wyleczysz infekcję, laktacja się ustali, i mała będzie szybko przybierać. WYstarczy złych przygód jak na Was!!
WYtrzymasz! Jesteś Mamusią, a Mamusie wytrzymają wszystko :tak: i jesczze pomogą dzieciątku :tak: Będzie dobrze, już niedługo :tak:
 
Olica wspolczuje tym bardziej ze wiem co przezywasz bo podobnie mialam przy Zuzi ale tak jak napisala Iza na pewno to tylko zoltaczka i szybko sobie z tym poradza i bedziesz mogla sie cieszyc coreczka najwazniejsze ze jest pod stala opieka
mi Zuzi nie przyjeli do szpitala bo miejsce bylo tylko na sali gdzie lezaly dzieci z rotawirusami itp wiec sie nie zgodzilam i w domu podawalam jej luminal ale to byl ogromny stres (tez nic nie jadla) i gdyby tylko bylo miejsce to chyba wolalabym zeby byla w szpitalu
szybkiego powrotu do zdrowia
 
Olica wspolczuje tym bardziej ze wiem co przezywasz bo podobnie mialam przy Zuzi ale tak jak napisala Iza na pewno to tylko zoltaczka i szybko sobie z tym poradza i bedziesz mogla sie cieszyc coreczka najwazniejsze ze jest pod stala opieka
mi Zuzi nie przyjeli do szpitala bo miejsce bylo tylko na sali gdzie lezaly dzieci z rotawirusami itp wiec sie nie zgodzilam i w domu podawalam jej luminal ale to byl ogromny stres (tez nic nie jadla) i gdyby tylko bylo miejsce to chyba wolalabym zeby byla w szpitalu
szybkiego powrotu do zdrowia

Podawalas luminal? Ja mam tez podawac, bo mala chociaz juz ni ejest zolta to ma krwiaka ktory "sieje" bilirubina. Mam straszne opory zeby jej to dac - jest tyle przeciwwskazan! Napisz prosze jak mala sie zachowywala?
 
Podawalas luminal? Ja mam tez podawac, bo mala chociaz juz ni ejest zolta to ma krwiaka ktory "sieje" bilirubina. Mam straszne opory zeby jej to dac - jest tyle przeciwwskazan! Napisz prosze jak mala sie zachowywala?

tak podawalam Zuzi lekarka powiedziala mi tylko ze moze po tym byc bardziej ospala co mnie strasznie zdolowalo bo ona i tak caly czas spala ale na szczescie wszystko bylo ok bardzo szybko po tym jej przeszla ta zoltaczka
ale Zuzia miala bardzo wysoki poziom tej bilirubiny w 2 tyg po porodzie 17mg% nawet wczoraj to sprawdzalam (a niby najwyzszy wynik jest w 5 dobie ...)
Helenka miala w 5 dobie 10,26 mg% i nic nie kazali z tym robic
 
Martyna w 5 dobie miała 11,7 i wypisali nas wtedy do domu. w 3 miała prawie 14 i wtedy zadecydowali o jej naświetlaniu
a powiedzcie mi czy po fototerapii kazali Wam iść na konsultację do okulisty? nasza mała pod lampami w specjalnych okularkach leżała 48 godzin, a do okulisty iść musimy. mam nadzieję, że z jej oczkami wszystko będzie dobrze!
 
Nie wiem.....
Jakieś fatum jest nade mną.
Powiedzcie co sie jeszcze wydarzy ?
Obudziłam sie z bólem gardła, pojechałam zawieźć rzeczy Malwinie i nie moge nawet przy niej siedzieć.
Wygonili mnie , bo przeziebienie mnie łapie
icon_sad.gif

Pojechałam z sobą do lekarza do internisty i mam zapalenie gardła-dostałam antybiotyk na 7 dni, mam sie nie zbliżać do dziecka....
Nie wiem czy Piotrka tam wpuszczą zamiast mnie, zreszta to chyba mało rozsądne skoro Piotrek przebywa ze mną i tez może wnieść zarazki dotykąjąc małą i karmiąc........

O stan dziecka mam pytac telefonicznie, ale oczywiście lekarz nie odbiera, a pielęgniarki moga udzielac tylko informacji czy przybrała na wadze, iel zjadła i jak się zachowuje.....

Powiedziały, że najlepiej dowiadywac sie o stanie dziecka w poniedziałek , bo wtedy będzie miała juz przydzielonego lekarza prowadzącego, a teraz jest weekend więc jest tylko lekarz dyzurny i jest ciężko dostępny.

Jak dzis tam przyjechałam to mała miała na plecach taką nakładkę naświetlającą , więc wnioskuję, że billurbina pobrana wczoraj w nocy wskazywała, żeby Malwinkę naświetlać.....
Ale ile jest tej billurbiny to pielęgniarki niby nie wiedzą, a nawet jak wiedza to nie mogą powiedzieć....
Ta wkładka na plecy jest podłączona do takiej rury, więc trzeba uważać podnosząc małą czy przewijając żeby się nie zaginała itd.
Widziałam na karcie małej , że wczoraj ważyła 3090, a dzis niby 3246, ale oni ważą po jedzeniu, więc to mało miarodajne.
Napisane tez było, że zjada mleka co 3 godziny po 40 ml, 50, i 60 ml (różnie).
Ciekawe jakim cudem w domu jadła 30 .......
Ma kroplówkę, glukozę, więc pewnie ją tym wzmocnią i ożywią....

Jak tam przyszłam to akurat kończyła jeść i baba ją zostawiła na płasko i wszystko wyhaftowała przy mnie....
No mówie wam, że ja w końcu wyląduje w wariatkowie na Kraszewskiego.

Próbuje się czymś zająć, gotuje sobie rosól, bo przez tydzień nie ma mowy o karmieniu piersią, więc odciągam pokarm i będę go wylewać, byleby tylko nie zaburzyć laktacji, która i tak jest beznadziejna od samego początku.

Jak ja mam funkcjonowac skoro od 9 dni mam same stresy, płaczę co chwilę, Piotrek praktycznie też... i nawet nie wiemy póki co- co jest grane- czy to tylko żółtaczka czy może cos innego....

NIE ŻYCZE NAJGORSZEMU WROGOWI PRZECHODZIĆ TEGO CO TERAZ PRZEŻYWAMY......

OLICA wiem ze nie jest latwo ale staraj sie myslec pozytywnie, ty musisz byc zdrowa dla niej, a jak beddziesz plakac i sie dolowac to nie wyzdrowiejesz. Ja ostatni tydzien tez nie mialam latwy, dostatalam zapalenie piersi, mala ciagle glodna a ja mialam straszne bole piers,i wysoka goraczka i na zmiane dreszcze, zimno, cieplo. Juz sama nie wiedzialam co sie ze mna dzieje. Na dodatek nie mial mi kto pomoz przy dziecku, maz do 16.00 w pracy a rodzinka w Polsce siedzi. Bylaysmy tylko same we dwie. I powiem ci ze naprawde nie bylo latwo, bo ledwo stalam na wlasnych nogach. Myslalam ze samo przejdzie, ale bez antybiotykow sie nie obeszlo. Dopiero dzisiaj zaczynam pomalutku funkcjonowac. Pamietaj OLICA co zle szybko mija, a malutka na pewno szybciutko bedzie z powrotem przy was, moze to i lepiej, pomysl gdyby zlapala przeziebienie albo jakiegos wirusa od ciebie, moze akurat tak mialo byc ze musieli ja zostawic w szpitalu z powodu zoltaczki.
Zycze ci zebyscie szybciutko byli w komplecie zdrowi i szczesliwi.
 
Olica ciesz się, że Twoje dziecko wogóle chwyta pierś, może za jakiś czas zrobi się bardziej łakoma.Ja z lewej to już wogóle bez nakłądki ani rusz, z prawej najpierw nakłądka a czasami wyciagam ją i na siłę wsadzam samego suta, czasami uchwyci, ale ja najwięcej pokarmu mam spod pachą a w tej pozycji ani rusz bez nakłądki nie potrafię. Moje minimalne cycki nie pozwalają wykorzystać technik innych niż na siedząco, może nie potrafię. A właśnie powinnam karmić spod pachy bo tam jest zastuj. Dziś temperatura 39,5 teraz po apapie trochę spadła. Synek zjadł cycka ok. 14 i jeszcze śpi, może się najadł? Nawet beknął. Ale przez nakładkę nie pozbędę się zastojów. Dzis mąż bedzie mnie cyckał, Boże proszę, żeby potrafił i pomogło!!!!! Gdybym ja potrafiła przystawić byłabym najszczęśliwszą kobietą na świecie! W szpitalu Bielańskim wogóle nie miałam wsparcia, próbowały ale nie udało się. Co za położna laktacyjna co proponuje nakładki, one powodują, że dziecko ssie sam sutek i nie ściąga. Laktator też nie ściąga już. Przez to wszystko nie potrafię cieszyć się tym co mam, bo mamy bardzo grzeczne dziecko, idealne!!!!!
:-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-(
Ulenka ty masz zapalenie piersi! Ja wlasnie to przechodze, dostalam antybiotyk bo juz nie moglam normalnie z tymi cycykami funkcjonowac. Goraczka, bole miesni, glowa ogolne oslabienie i brak apatytu. Idz do lekarza z tym. Nie ma na co czekac. Powodzenia!
 
reklama
OJ....co ja przezyłam od piatku, szok!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W piątek od po południa temp 40 stopni, jak człowiek sie wtey czuje................
Sąsiadla wpadła na pomysł, że ma siostrę pielęgniarkę od wczesniaków która pracuje na Kasprzaka, zgodziła sie przyjechać, mąż popędził po nią w jedną stronę chyba 30 km. Przyjechała obejrzała mnie dziecko, pomacała cycki, pomogła przystawić, powiedziała, że można z nakładkami bo i ona sama z nakładkami wykarmiła dziecko! Mały przy niej zassał tak lewego cycka, przy którym mi w sekundę usypiał, po apapach gorączka zeszła z 40 do 39, mąż ja odwiózł. Usnęliśmy, ale za 4h znowy to samo-40 stopni, nie wiedzieliśmy co robić, czy szpital czy pogotowie, a ja prawie co majaczyłam nie miałam siły nic zrobić przy dziecku zresztą nic mnie nie interesowało co się dzieje. Nie chciałam ciągnąć małego do szpitala bo ta grypa, a tam pewnie zatrzymaliby mi pokarm. Karetka wezwana pewnie zawiozłaby mnie do pobliskiego szpitala a tam broń Boże. Mąż pojechał znowu po położną. Zobaczyła, że ja pokarm mam chociaż na laktatorze ŻADNA KROPLA NIE LECIAŁA!!! Przystawiła małego po skończeniu jedzenia obejrzała pierś, powiedziała, że ładnie ściagnieta itd co mi dodało wiary, ale w pewnych pkt zaczerwieniona więc stan zapalny, powiedziała, żeby przystawiać i nie dzwnić po pogotowie, gorączka znowu po apapie się obniżyła, pielęgniarka została odwieziona. Rano to samo! Ok 40 stopni-pielęgniarka przyjechała, wszytsko pieknie ładnie chociaż martwiły ją nie znikające czerwone plamki. Po każdym karmieniu zimne okłady ok pół godzinne z pieluchy, często wymieniane. Jest sobota-dzwonie do jakiegoś ginekologa, supe chwalony ze szpitala w Wołominie. Boję się nocy. Karze przyjechać! Rano o 9 wziełam dwa apapy jest 18 a ja temp mam ok 38 więc jest w miarę ok, ale zostawiamy małego i jedziemy ok 30km do lekarza w taką mgłę jak perszingi! Lekarz sprawdza dół wsio ok, sprawdza cycki, daje antybiotyk Augmentin. Wykupujemy. Temperatura nie rośnie! Nie biorę narazie antybiotyku! Noc ok, dzień dzisiejszy ok. Pierś jeszcze zaczerwieniona ale nie gorączkuję przez nią! Przystawiam małego, robię okłady plus kapusta. Antybiotyku narazie nie biorę. W msc zaczerwienienia odczuwam guzki.
Dziewczynki co pomaga na guzki, bo jeśli one znikną, to i wsio będzie dobrze. Jedni karzą masować inni broń Boże.

Olica kochana tak bardzo Ci współczuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-(
 
Do góry