reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Karmienie piersia

Babyblues jest zdecydowanie po stronie personelu medycznego chociaz... ja sie strasznie wk..urwilam strasznie - karmienie szlo nam bardzo dobrze, mala pieknie ssala mnie nie bolaly piersi, super ale dostala mega zoltaczki poniewaz urodzila sie z krwiaczkiem podpajeczynowkowym i kazali mi ja trzymac w taki dziwnym sprzecie do fototerapii - takim co stoi przy lozeczku. Ida tego nieznosila, nienawidzila wrecz - zanosila sie placzem, wpadala w histerie nie do opanowania. Ktorejs nocy jak plakala tak juz z godzine, a ja razem z nia przyszla pigula z mina: "ja pani pokaze jak uspokoic dziecko skoro pani nie potrafi", meczyla sie z Ida dobre pol godziny (nawet czysta glukowa poszla w ruch) i nic - mala jak w histerii tak nadal ryczy. W koncu oddala mi dziecko (prawie nia rzucila) i jeb..nela drzwiami z tekstem "histeria pani dziecka to pani sprawa" i wyszla!. Ja po narkozie, po lyzeczkowaniu, w cycach jeszcze pusto, dziecko w histerii a mam ja wlozyc do tego go..wna od fototerapii - nosz kur..wa badz tu madry i pisz wiersze.

Efekt byl taki ze jakims cudem udalo mi sie ja uspokoic, zadzwonilam po pielegniarke (to byla noc) i powiedzialam, pokazujac spiace dziecko "ja swoi kawale roboty zrobilam, teraz pani kolej" pokazujac glowa na sprzet medyczny :). Pielegniarka byla pos..rana jak miala ja wlozyc do tego gowna - w koncu stwierdzila ze poziom bilirubiny nie jest AZ tak wysoki i moze pospac w lozeczku.

Do tego dowiedzialam sie ze mala mocno spadla z wagi i to moja wina bo mi w cyckach nie bangla. Chcialo mi sie jedynie ryczec. Ostatecznie postanowilam zalatwic sprawy w taki sposob :): Rano byl obchod, przyszla rowniez szefowa pielegniarek, ja mialam babybluesa jak stad do tamtad :), plakalam jak bobr i jednoczesnie mowilam do lekarki takim tekstem: szanowna pani, wolalabym teraz moc krzyczec i mowic twardym tonem, ale mam babybluesa i bede plakac - prosze sie tym nie przejmowac!. Po czym powiedzialam (szlochajac) co mysle o calym tym personelu medycznym, o pielegniarce ktora mnie zostawia z dzieckiem w takiej sytuacji, o dokarmianiu dziecka butla - bo tak latwiej. Powiedzialam ze skoro histeria mojego dziecka to moj problem, to tez zoltaczka mojego dziecka jest moim problemem, to poprosze ten sprzet do chaty, damy sobie ade. A jesli mam zostac w szpitalu to maja wziac mala na duze lampy i raz a dobrze naswietlic!Efekt byl taki ze mnie natychmiast wypisano do domu :) ale mala juz nie chciala cyca :( jeszcze mieszanie karmilam z miesiac a potem calkowicie odrzucila.

A szkoda bo mnie akurat piersi w ogole nie bolaly.
Az sie przykro robi :-( ze na taka jedze trafilas:wściekła/y:
 
reklama
Widze, że nie tylko ja miałam takie przeboje w szpitalu. Ja małą dostałm zaraz po cieciu jak przywieziono mnie na sale. Leżałam w bezruchu a ona mnie lizała po sutku, bo mleka nie było. A że cesarkę miałam nieplanowaną to byłam w szoku i nie wiedziałm co się ze mną dzieje. Nie wiem kiedy moją kruszynę zaczęto dokarmiac, ale dużo płakała może z głodu:confused:. W 3 dobie mąż kupił bebiko i sama musiałam ją dokarmiac, bo szpital nie było sta na mleko. Propos depresji, to personel med. sam mnie w nią wpędza swoimi głupimi tekstami. Błagałam, prosiłam o pomoc w lakatacji i nic. Czułam się taka bezradna. Koleżanki z sali karmiły dzieci a ja tylko na nie spogladałam z zazdrością. Byłam osamotniona i wyłam ale nie w poduche tylko tak normalnie bo było mi wszystko jedno. Na dodatek w w tym okresie kiedy ja leżałam był zakaz odwiedzin z powodu grypy, wiec ani męża ani rodziny przy mnie nie było. Raz lekarz (wredny, obleśny typ, pokroju rzeźnickim) na obchodzie kiedy mu się powiedziałam o swoich kłopotach popatrzył na poje piersi i powiedział cyt.: "piersi jak Sabrina i mleka nie ma, poleci za jakiś czas" Wiecie jak było mi głupo, to ja mu piersi pokazuje i chcę pomocy o on taki tekst. Normalnie ochrzaniłam bym go, ale wtedy byłam taka przytłumiona. Później dowiedziałm się, że po c.c może pojawic brak pokarmu, ale skąd ja to miałam wiedziec.
 
Ja po cesarskim cięciu też dostałam synka od razu.. No może prawie, najpierw pielęgniarki popodłączły mnie do aparatury pozakładały kroplówki i synka do piersi przystawiły, włącznie z wyciśnięciem siary, żeby załapał. ZOstawiły nas tak na godzinę (już nie miałam siły go trzymać, bałam się, że dzieciątko upuszczę jak mi ręce zemdleją).. Później przełożyły Jeremiego do pojemniczka ityle je widziałam (pielęgniarki). Ja nie mogłam się ruszyć, a żadna się nie pojawiła żeby małego przewinąć, sprawdzićczy wszystko ok. Byłam ciut tumaniona i koszmarnie zmęczona, bo to była 3. noc bez snu.. Na szczęście Jeremi całą noc przespał.
A później oczywiście był problem z przystawianiem, bo nie wiedziałam jak Jeremiego trzymać, jak przystawiać,mały źle chwytał pierś.. Efakt był taki, że przed każdym karmieniem pomagała mi położna. O każdej porze dnia i nocy. Karimłam co 2 godziny bo dziecię słabo przybierało, po 30 min z każdej piersi, więc dzwoniłam po położne nawet co 30 min.. I właściwie żadna nie złościła się o to.
Początki faktycznie były trudne. Jak zbliżała się pora karmienia, to aż skóra mi cierpła.. A teraz nic nie boli, Jeremi ssie pięknie, sam się przysysa, znajduje pierś i co z tego:baffled::baffled::baffled::baffled: Pokarmu mam jak kot napłakał.
 
cześć Dziewczyny:)

Bardzo dawno Tu do Was nie zaglądałam ale dzisiaj cos mnie tknęło i przeczytałam kilka ostatnich stron. Współczuję Wam z całego serca takich doświadczeń w szpitalu. U mnie było zupełnie inaczej. Jeśli się nie pogniewacie opowiem Wam moją historięz karmieniem. Więc tak:
Po 2 godzinach od porodu SN dostałam maleńką do karmienia. Przyniosła mi ją położna, pokazała jak przystawić, i mała zaczęła pięknie ssać. Zero problemów z karmieniem, zero bólu. Siara wydzielała mi się od 29 tyg. ciąży. Czułam to w sercu że problemów nie będzie i bardzo chciałam karmić. Tak było przez pierwsze dni. Karmilam na siedząco, stojąco, leżąco, nawet czasami chodziłam z małą przy piersi. Lena pięknie przybierała na wadze i przybiera z resztą do dziś (waga urodzeniowa 3520, spadła w 2giej dobie do 3340 z tego co pamiętam a na kontroli po 2 tyg. miała 4180. Na dzień dzisiejszy powinna mieć koło 5500 dzisiaj kończy 2 mies.)
Problemy zaczęły sie po kilku dniach a wyglądało to tak że po pierwsze Lena zaczęła kolkować, po drugie mojego pokarmu było tak duzo że lało sie jak z kranu i mała nie nadanżała przełykać i zaczęła się krztusić, puszczała pierś i mokre było dosłownie wszytko, pielucha, pościel/wypoczynek, cała twarz Leny i wszystko co było dookoła. Poczytałam troszke na necie na temat kolek i zaczęłam odciągać mleko i podawać jej z butelki antykolkowej. Ku mojemu milemu zaskoczeniu Lena przestała kolkować. Powiem Wam jeszcze że jak biore kąpiel to śmieję się że to kąpiel mleczna:-D Szkoda mi że mała nie może się przytulać do moich piersi bo jest

z niej straszny pieszczoch ale kilka dni temu z czystej ciekawosci przystawiłam ją do piersi i bez problemu ją chwyciła i zastanawiam się czy nie przejśćz powrotem na karmienie prosto z piersi przynajmniej w godzinach dopołudniowych.

Jeszcze jedno pytanie: możecie mi powiedzieć jeśli odciągacie to ile udaje Wam się odciągnąć?? Ja odciągam z obu piersi i z jednej zawsze odciagam 130 a z drugiej 170. Tak na wieczór jest 300 i wystarcza to na całą noc tzn. od 12 w nocy do 6rano. O 7:30 muszę mieć odciągnięte. Przez całą dobę Lena wcina ok. 900ml.

Ale się rozpisałam:-) powieść prawie:)

Ps. miło do Was wrócić:-)
 
Jeszcze jedno pytanie: możecie mi powiedzieć jeśli odciągacie to ile udaje Wam się odciągnąć?? Ja odciągam z obu piersi i z jednej zawsze odciagam 130 a z drugiej 170. Tak na wieczór jest 300 i wystarcza to na całą noc tzn. od 12 w nocy do 6rano. O 7:30 muszę mieć odciągnięte. Przez całą dobę Lena wcina ok. 900ml.

Jeżeli chodzi o odciaganie pokarmu laktatorem, to może ja zaczne :-) Ponieważ miałam niedobory pokarmu, to odciągam raczej mniejsze ilości i dosyć rzadko, bo pokarmu mam tak na styk. Czasami z jednej ściągne tylko 20ml, czasami 40ml, wiec z dwóch średnio otrzymuje 60 - 80ml za jednym odciągnięciem. W ogóle na pocztątku karmienia, to nawet 20ml nie mogłam uzyskać z obu piersi!!! Raz tylko udało mi się odciągnąć 100ml z jednej :-) ( w nocy, jak mała się nie chciała obudzić, a ze mnie leciało jak z kranu). Wiec te 170 z jednej , to dla mnie ilości nie do pomyślenia:-):-):-)
Ale podobno ilość odciągniętego mleka laktatorem nie jest zawsze adekwatna do ilości jakie potrafi wyssac dziecko, wiec się nie przejmuje tym, bo wiem, że mała dobrze przybiera na wadze.
Mam pytanko, czy wy już też w tej chwili nie odczuwacie takiego "przepełniania" się piersi jak na początku karmienia? Kiedyś co nocy budziłam sie z na mokrej poduszce od mleka, a teraz suchutko. Podobno to oznaki ustabilizowanej laktacji.
 
NEFRETETE - w dzien czesciej przystawiam dzidzie do piersi, to nie mam problemu z wyciekami, ale w nocy jak teraz śpi dłuzej, to budze sie mokra od mleka choć śpie w biustonoszu z wkładkami w środku. Ale teraz on potrafi spac w nocy nawet 7 godz wiec to pewnie dlatego.
 
Ja cały czas chodzę z wkładkami i wymieniam co ok 4 h, bo są mokre. Między czasie przystawiam małą. W nocy też muszę zmieniac bo cieknie, pomimo że mała je w nocy co ok 3 h. Już wymiękam z kupowaniem a raczej z kasą na nie.:szok:
Może jakhttp://www.suwaczki.com/ tyle leci to jest on lichutki i mało wartościowy bo nie zdązy się ulepszyc:confused:;-) .
 
mi terż leci przez dzień i noc bo mała je tylko jedną pierś na każde karmienie i druga wtedy się przepełnia
 
Ja piersią karmiłam tylko przez nie całe dwa tygodnie... Niestety ale miałam mało pokarmu i dzidzia się nie najadała... Chcąc właśnie sprawdzić ile mam ściągnęłam sobie do butelki. Z dwóch piersi udało mi się ściągnąć tylko 70ml :/ Teraz karmię mlekiem modyfikowanym i Lenka wypija 150ml (ma już ponad 2 miesiące)
 
reklama
Dobrze,że przeboje ze szpitalem mamy za sobą.
Mojego dali mi na chwile po cc tzn teściowa go miała na rekach a ja patrzyłam na niego :blink:
Mały leżał z wczesniakami w hoteliku dla dzieci :-) akurat koleżanka obok urodziła tego saego dnia przez cc wczesniaka (dziewczynke) i mój maluch sobie z nią leżał.
Na 3 dobe wzięłam małego już na 24/24 wcześniej nie dałabym rady a że pielęgniarka od noworodków to znajoma z rodziny to nie martwiłam sie o małego.
No i ze kobitka swojego wczesniaka odwiedzała to mi pomagała przy moim bo ona tylko miała zadanie mleko odciągać więc Patrysiem pomagała mi sie zajmować koleżanka z sali, dzieki niej szybko skumałam o co chodzi bo byłam zielona we wszystkim i do tego całe życie bałam się dzieci małych :-)
A teraz je KOCHAM I UWIELBIAM :-):happy2:;-)
 
Do góry