reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Karmienie piersia

Dla mnie karmienie 8 latka jest niesmaczne. Uważam, że w życiu matki i dziecka kończy się pewien etap i zaczyna nowy. Ja uwielbiam karmic małą piersią, daje mi to wielką satysfakcję. Czuję wielką przyjemnośc kiedy małam ładnie je. Dziewne, kiedys jak nie myślałam o dziecku i byciu mamą mówiłam sobie, że będę karmic butlą, że jak to piersi są moje i w ogóle :zawstydzona/y:. Dopiero w ciąży przyszła potrzeba karmienia piersią przyszłego dziecka i nie umiałam wyobrazi sobie że będzie inaczej. Niestety dopadała mnie na porodówce nieplanowana cesarka i pokarm dostałm dopiero w 5 dobie. Dziewczyny uwieżcie mi ile ja łez wylałam w szpitalu z braku pokarmu . Moja malutka płakała a ja razem z nią. Ona z głodu a ja z bólu i żalu. Głupie pielęgniarki nie chciały mi dokarmiac małej bo myślały, że ja nie chcę karmic piersią. Błagałam o pomoc w przystawieniu i pobudzeniu lakatacji ale jej nie otzymałam. W zamian położne co chwila brałay moje piersi i ściskały brodawki aby sprawdzic czy jest mleko. Wyłam wtedy z ból, bo zamiast mleczka leciała krew i pękały strupki. Zdesperowana dokarmiałam Bebikiem, bez aprobaty personelu. Mleczko pojawiło się dopiero w pod koniec 5 doby kiedy wróciłyśmy do domku. Pewnie dlatego nie umiem się zdecydowac na nocną butlę tylko wstaję co 2-2,5 h na karmienie mimo, że padam ze zmęczenia.

Heh, czytając tego posta, to jakbym sama pisałao sobie. Też miałam zupełnie nieplanowana cesarke. Nie mialam w ogóle pokarmu przez 4 i pół doby, płakałam z małą po nocach. Mała ssała mi piersi po 4 godziny jak mały żołnieżyk, a nic nie leciało. Po takich ciężkich godzinach przy piersi baaaardzo intensywnego ssania płakała jeszcze gorzej, rączki jej się trzęsły z głodu i zmęczenia, a ja miałam wyrzuty sumienia, że jej nie umiem nakarmić. Położne przychodziły i mówiły, że nie umiem się nią zaopiekować i ją zabierały (jedna kiedyś powiedziała, że mała płacze bo pewnie przytulić jej nie chce, rozryczałam się wtedy na dobre, w środku nocy - specjalnie głośno na złość tej babie;-), wszystko juz mi było obojętne). Jak sobie tylko o tym przypomnie to mam oczy mokre.
Na moją prośbę ją kilka razy dokarmili - na szczescie nie było z tym problemów ze strony personelu szpitala, bo widziały, że jest głodna.
Kilka razy dziennie położne i lekarze ściskali mi sutki, a ja starałam się nie krzyczeć przy tym, a bolało jak cholera!!. Obdukcja moich piersi oczywiście odbywała się nawet przy obchodzie ze studentami (8-10 osób)!!!!! W 4 dobie, tuż przed wyjściem dostałam tabletki z prolaktyną "Meta... coś tam" i w 5 dobie pojawiła sie siara.
W domu pierwsze tygodnie starałam się rozkręcić laktacje, bo siara to troche mało dla tygodniowego niemowlęcia. Karmiłam ją jak najszęściej się dało, Ssała nawet 2h za jednym posiedzeniem, a potem i tak musiała dostawać butle (30ml - nie chciałam wiecej jej dawac). Brodawki bolały jak cholera, z kapustą się nie rozstawałam a TZ się śmiał , że pachne jak bigos:-). W tej chwili karmie normalnie piersią :-):-):-):-), tylko raz dostaje butle (ok 100ml, właśnie na noc aby dłużej spała), przybiera na wadze prawidłowo i wszystko jest OK. W nocy jak mała się nie obudzi ściągam nawet pokarm (co wczesniej było nie do pomyslenia) i albo zamrażam, albo podaje jej w butli wieczornej. Ja i ona w końcu jestesmy zadowolone i szczesliwe i teraz karmienie to dla nas sama przyjemność.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Eddi29 nie poddawaj się. Aha,ostatnio odkryłam, że chodzenie bez stanika pomaga na laktacje. Chociaż nie wiem jak po tym same piersi będą wyglądały :) :)
 
Próbowałam także kawy zbożowej, codziennie piję karmi (już mi uszami wychodzi, tym bardziej, że nigdy go nie lubiłam).
Dzisiaj Jeremi dostał butelkę aż 3 razy! ok 12 zjadł 180 ml!
Tylko w nocy, kiedy piersi mają zamiar eksplodować mały się najada, nawet z jednej. Ale w ciągu dnia, kiedy karmienie co 3 godziny, zaczyna się problem.
Co do kosztów, to na razie podaję bebilon 1 HA. W aptece kosztuje 34,9:szok::szok::szok::baffled::baffled::baffled::szok::szok::szok: Jeżeli się tylko dokarmia to pół biedy, ale jak tylko modyfikowanym się karmi to wyszłoby ok 350 miesięcznie.. Muszę przestawić Jeremiego na coś tańszego..
I jeszcze się nie poddaję z cyckiem!!! Musze spróbować tej herbatki herbapolu. Dotąd piłam Hippa.

Ależ się dzisiaj rozgadałam :-D. Malina1979nie poddawaj się!!!!! jak czytałaś wyżej w postach też dokarmiałam małą ale mi się udało. Przeczytałam chyba wszystko co można było na temat rozkręcania laktacji. Polecam ci stronę Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią
Komitet Upowszechniania Karmienia Piersią - Forum :: Zobacz temat - Ku pokrzepieniu serc wątpiących mam.
Są tam chwytające za serce opowiesci o walkach z laktacją i dobre rady jak ją rozkręcić. Zdecydowanie wzmacniają na duchu.

Co ja moge ci jeszcze doradzic to ja jak już musiałam dokarmiać to były to mniejsze ilości i zawsze po dokładnym opróżnieniu obu piersi przez małą. Najlepiej jakby ssał nawet jak nic nie leci, a jak nie chce, to laktatorem nawet na sucho!!! :-):-) Ogólnie to starałam sie w dzien nie dokarmiać i walczyłyśmy. W nocy dokarmiałam żeby się wyspać chociaż po te 2 czy 3 godziny i mieć siłę na dalszą walkę w dzień.

Co do karmi, to przed ciążą byłam zwolenniczką carlsberga ;-) a piwa z sokiem to nawet nie tykałam bo uwazałam to za profanacje. Nigdy nie sądziłam, ze bede pic karmi, a teraz jestem od niego uzależniona :-D:-D. Od święta, jak wiem, że mała odpadła na kilka godzin to popijam małego żywca bezalkoholowego. Ma tak naprawde 1,5 % ale to miła odmiana, a wiem, że po kilku godzinach już "odparował", polecam!!! Smak ma bardzo zblizony do normalnego, wiec polecam.
Daj znac jak ci idzie.
 
Eddi29 nie poddawaj się. Aha,ostatnio odkryłam, że chodzenie bez stanika pomaga na laktacje. Chociaż nie wiem jak po tym same piersi będą wyglądały :) :)
neferetete i Eddi29 naprawdę miałyście ciężko co szpital to obyczaj szoook
U mnie w szpitalu np dla omiany to dokarmiali mi małego jak ja nie chcialam, bo niby musia byc nakarmiony po 4 godz snow, bo wpadnie w spiaczke jakas tam i podawali mu pokarm w strzykawce nie moj :-(, no ale na szczescie nie zabuzylo to mojej laktacji tylko maly nie chcial ssac i karmimy z kapturkiem.
 
Śpiączka po 4h niejedzienia, dziwne? Gdyby takbyło to moja mała by w nią zapadła, bo pierwszy raz dokarmiona była dopiero miedzy2 a 3 dobą. :) Czasami mam wrazenie, że "fachowa" wiedza o noworodkach to tak naprawde tylko same domysły i zabobony, propagowane przez tradycje !!!!!
 
eddi29, nefretete - co wy miałyscie za personel w szpitalu? Takie kobiety to nie powinny w ogole pracowac w tym miejscu.

Ja tez mialam nieplanowana cesarke. W czwartek Maksiu przyszedł na świat, a w sobote mialam pierwsze proby przystawiania do piersi. Do tego czasu bez problemu przychodzily polozne i regularnie go karmily bebikiem.
Miałam problem z tym, ze moje brodawki byly twarde i synek nie mogł ich chwycic. Poza tym przez butelke troche sie roleniwil, a trzeba bylo wiecej popracowac. Co ja sie nakombinowalam. A polozne razem ze mną. W dzien czy w nocy. Nawet byly proby zachecenia malucha do ciagniecia wkładajac mu do buzi piers i maly wężyk, ktorego koniec był w butelce z mlekiem. Do tego nakladki na piersi, żeby sie sutki troche wycignely i zmiekły. W niedziele polozne na zmianie sobie odpuscily. Ale w poniedzialek była kobieta, ktora zaproponowała mi zamrozony termofor. Przylozyłam go na 20min do kazdej piersi i wyobraźcie sobie, że od tamtej pory miałam miekkie sutki i jak poczulam pierwsze porzadne pociagniecie, to tak zabolało, że az sie zdziwilam, alw i wzruszyłam. Od tamtej pory karmimy tylko piersia. Czego i wam życze!!
 
MONIA-AREK szczerze zazdroszczę!!! U mnie w szpitalu też przeszłam koszmar z karmieniem:-(. Przychodziły pipy-położne i darły się , że co ze mnie za matka skoro mój ból jest przeszkodą w karmieniu. A ja miałam strupyz których krew się lała strumieniami... I nie dokarmiły mi Kuby... On płakał z głodu a ja razem z nim z bezsilności... MASAKRA!!!
 
o matko dziewczyny przeszłyście koszmar w tym szpitalu! u mnie oczywiście było dowrotnie. ja chciałam karmić piersią, pokarm miałam, bo cycki mi chciało rozsadzić, a te krowy karmiły mi mała butlą i nie chciały pomóc w przystawieniu do piersi, więc ja płakałam z innego powodu. i pewnie z tego całego stresu pokarm szybko zaczął mi zanikać :(
 
Nie macie pojęcia z jakim szokiem to czytam. Oczywiscie tez mi lekko nie było, bo co sie napocilam i nameczylam to mije, ale nikt mi nie mowił, że jestem zła mamą.
Oczywiscie Wy tez nie jestescie!!!!!!!!!!!!!!! Trzymam kciuki za cyculki i maluszki :-) Bądźcie silne!!
 
reklama
Chyba wszystkie musiałyśmy się namęczyć z tym karmieniem. Wszyscy uprzedzają przed bólem porodu ale nikt (przynajmniej mi) nie wspominał o bólu i problemach z karmieniem piersią. Niby personel w szpitalach coraz lepszy, ale doradcy laktacyjnego to ja nie widziałam, a położne rzadko kiedy trafiają się takie co chcą pomagać.
Tak czy owak po tych wszystkich doznaniach chyba bardziej możemy doceniać to, że nam się udało i karmimy piersią. :cool2::cool2::cool2:

Wiec nie poddawajcie się!!!
 
Ostatnia edycja:
Do góry