Dziewczyny, dawno mnie nie było, ale przebrnęłam przez kilka stron żywieniowych bo to jest u mnie na topie od kilu tygodni...
Na wątek główny nawet nie zaglądam bo nie mam kiedy :-(
Rozszerzanie diety zaczęłam jak mała miała 4 i pół miesiąca-zaczęłam od marchewki (hipp), bo tak się nastawiłam żeby właśnie najpierw dać warzywa a potem owoce, żeby się mała nie nauczyła tylko słodkiego...
W 1 dzień kilka łyżeczek-pół słoika, na drugi dzień pół słoika a na trzeci dzień cały. Jak dałam pół to był płacz że za mało i że już nie daję więcej
Efekt był taki że jak była tylko na cycu to kupka była 2x dziennie-rano i wieczorem, po marchewce zatkał mi się dzidziuś na 3 dni
ale nie płakała, brzuszek nie bolał...
w trzecim dniu się zlękłam że coś nie halo bez kupki jest i podałam sok jabłkowy-pomogło.
potem uruchomiłam samo jabłko,marchewkę z jabłkiem, ziemniaczki z dynią, ze szpinakiem, jabłko z brzoskwinią, banana, banan z brzoskwinią i marchewką, brokuły.
Obserwacje mam takie że jak jest warzywko (ziemniaki, dynia, szpinak) to kupka się pokazuje 2 dni po podaniu, jak podam owocki to jest na następny, czyli są dni z 2 kupkami albo zupełnie bez.
Jedyne to to stęka Patusia niemiłosiernie jak nadchodzi "ta chwila" , najśmieszniej jak na spacerze, troszkę obciachowo jak mi tak bobas w wózku stęka :-)
:-)
przedwczoraj podałam zupkę marchewkową z ryżem (w składzie ma seler i pietruszkę jeszcze), potem mi dziecię wysypało na buzi, ale doszłam do tego że w tym samym dniu nażarłam się bez opamiętania rafaello, a one są z mlekiem i to prędzej od tego... Ale dla pewności wczoraj nie dałam żadnego słoiczka i dzisiaj tą samą zupkę-zobaczymy co będzie...
Wprowadzać gluten zaczęłam 30 marca, czyli w dniu kiedy Patrycja skończyła 5 miesięcy.
Na początek kupiłam kaszkę pszenno ryżową i zgodnie z instrukcją dodawałam do każdego rodzaju słoiczka jaki mi wypadł-jak leciało czy to był ziemniak czy jabłko... Potem się dopiero skapnełam że tam jest mnóstwo cukru w składzie a mojego pulpetka nie ma już co tuczyć, więc teraz daję zwykłą ugotowaną KASZKĘ MANNĄ
robię tak: biorę mleko ryżowe (bo na zwykłe mleko uczulenie nawet jak ja zjem to jest wysypka), gotuję na gęsto kaszkę manną, biorę małe pojemniczki i zamrażam takie pojedyncze porcyjki wielkości 1 łyżeczki-jak myślicie, to jest dobra ilosć? potem rano wyciągam jedną kulkę z zamrażalnika i dodając parę kropel wody źródlanej dodaję do "słoiczka dnia"
pytałam pediatry co ona na tę metodę, troszkę się zdziwiła na to mleko ryżowe, jakby nie wiedziała ze jest coś takiego, ale jak pierwszy szok jej minął ;-) to powiedziała że dobrze robię, jedynie nie dopytałam o ilosc...
nimfii: ja dodaję kaszkę do ziemniaka, jabłka, banana-do wszystkiego jak poleci, myślę że bez marchwi też możesz się już glutenować...
Te moje pierwsze posiłki były troszkę chaotyczne, od przyszłego tygodnia za poradą lekarki będę małej podawała raz dziennie cały słoik zupki albo obiadku warzywnego oraz popołudniu w formie deserku między cycami pół słoika owoców albo sok owocowy (lub przecier)
Mam tylko dwa problemy:
po 1 problem z podawaniem soków... Wcześniej mała piła jak trza z butelki a od środy ani rusz... ani kropelki nie chce wypić. Myślałam że może sok przecierowy jej nie leci więc powiększyłam dziurkę w smoku-ani nawet nie zamierza ssać moje dziecię
Jedynie podawanie łyżeczką soku pomaga-ale 1/3 ląduje poza buzią
Dzisiaj kupiłam kubek niekapek, chociaż wcześniej się wyedukowałam że to nie najlepszy sposób-ale od podawania soczku łyżeczką drętwieje mi bark-tyle to trwa-zupka czy inna papka raz dwa i koniec a z soczkiem idzie dłużej:-( do niekapka dzisiaj pięknie się podpięła i od razu wypiła ile było=potem była afera żeby jej odebrać...
po 2 mała nie chce jeść poza domem-tzn u mnie je w krzesełku, u mojej mamy na kanapie też a na spacerze nie ma opcji-pół słoiczka owszem ale z marudzeniem i ciężko:-(
raz ja próbowałam-chciałam dłużej na polku być i nie ma opcji, drugi raz maż ją zabrał gdzieś na miasto jak sprawy swoje załatwiał, potem pojechali do parku i też nie chciała jeść:-( co z tym zrobić??? jakieś macie pomysły??
Anek jak jest problem z marchewką to się nie przejmuj i dawaj owoce-ja u mojego żarłoczka nie widzę różnicy-wszystko równie łapczywie połyka-tylko brokuły raz nie "weszły"
ankush: ja też tak krótko wprowadzam, moja córcia się zbyt złości jak dostaje mało, jak się coś będzie działo to będę wracała do sprawdzonych już potraw i szukała winnego...