Z mojego punktu widzenia to plusów jest mniej niż minusów. Bycie jedynakiem to trochę brak swojego życia. U mnie było za dużo wtrącania się w moje życie, ciagle zakazy i nakazy. Rodzice kilku dzieci nie zabraniali tyle co moi „bo już to przerabiali”. Przykładowo; domówka - u mnie ciagle SMS kiedy będę w domu
Nakazy ze nie mogę za długo siedzieć
Ciagle kontrolowanie gdzie co jak i z kim
Koleżanki, które miały starsze rodzeństwo tego nie doświadczały, bo rodzice mieli już doświadczenie z poprzednimi dziecmi.
Kolejnym minusem jest ten brak prywatności. Do pokoju jak do obory
Bez pukania ani nic. Bo to przecież normalne ze rodzic wchodzi do pokoju w taki sposób. A no nie.
Ja tez nie byłam rozpieszczana, ale niebywałym minusem było zwalanie wszystkich obowiązków na mnie. Szczerze? Mimo ze teraz studiuje, mam swoje życie, mieszkam gdzie indziej, to za każdym razem jak wracam do domu rodzinnego to robię za sprzątaczkę i gosposie. Jak chodziłam do szkoły to tez robiłam wszystko w domu, bo przecież jestem jedna i to ja muszę zająć się wszystkimi obowiązkami.
Obciążenie faktem dziedziczenia tez jest ch jowe
moi rodzice nie pytają mnie o zdanie, czy chce działkę, domek na działce, firmę czy inne gowno. Od razu zarządzone ze ja się tym będę zajmować jak będę po studiach.
Moze dla kogos takie coś to laska - ale nie dla mnie.
Przede wszystkim nie zwariuj ze swoją głowa, bo to ona będzie tu problemem w wychowaniu. To Ty będziesz miała non stop srake czy dziecku się nic nie stało i możesz stać się nadopiekuńcza i absolutnie uzależniona od dziecka. Do tego stopnia, ze będziesz srała po majtkach jak dziecko nie będzie w domu tylko gdzieś indziej. Wiec praca nad swoją głowa w tym wypadku będzie najważniejsza. Nie wyobrażam sobie żeby szykować się na bycie matka jedynaka i mieć problem z takimi rzeczami, wiec radzę po prostu oswoić się z tym póki dziecko jest małe.