o matko znowu to samo.
Świństwa - nie świństwa. Z dwojga złego lepiej chyba kupić dziecku opakowanie żelek od plusza gdzie między tymi chemicznymi rzeczami można jakąś formę witamin znaleźć, niż iść do spożywczaka i kupić haribo.
Wiem że nic nie zastąpi surowych warzyw i owoców, ale słodycze są nieuniknione - czemu więc nie podać ich w takiej formie.
Świństwa - nie świństwa. Z dwojga złego lepiej chyba kupić dziecku opakowanie żelek od plusza gdzie między tymi chemicznymi rzeczami można jakąś formę witamin znaleźć, niż iść do spożywczaka i kupić haribo.
Wiem że nic nie zastąpi surowych warzyw i owoców, ale słodycze są nieuniknione - czemu więc nie podać ich w takiej formie.