Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 6 594
jednego dnia jaram się jak pochodnia tym, że do niego idę, innego mam stresa, wczoraj pół wieczoru zastanawiałam się, co ja właściwie z nim będę robić, jak już go będę mieć w domu. Część dzielny Chłopaku!!!!
Co za kawał mężczyzny! Wspaniale, że tak dobrze sobie radzi, jak mamusia się czuje?
Ciężko się nawiązuje więź z dzieckiem, kiedy przytula się je 2h dziennie. Czasami mam wrażenie, że jest nam razem super, a innego dnia jestem przekonana, że w sumie to ja Staszkowi tylko przeszkadzam. Taki mix.
Do tego widzę dramatyczne sytuacje dookoła, bo akurat 2 najbliższe nam inkubatory to dzieci w bardzo ciężkim stanie i z jednej strony bardzo się cieszę, że Staszka to wszystko ominęło jakimś cudem, a z drugiej strony samo siedzenie na OIONie i świadomość tych dramatów jest tak stresująca, że czasami zamiast wracać po wizycie do domu, muszę iść doładować się ciastem w jakiejś kawiarni, bo zeruję energię całkowicie.
Zastanawiam się, ile jeszcze. Staszek powoli dobija do 1.5kg, ale już mnie uprzedzili, że teraz może stanąć z wagą przez to, że więcej energii będzie szło na oddychanie i że to normalne. Czasami się zastanawiam czy kiedykolwiek z tego szpitala wyjdziemy bo mi się to wydaje takie nierzeczywiste. A potem mam w głowie to, że tam go przynajmniej monitorują, a jak wróci do domu i złapie bezdech i ja się nie zorientuję, a monitor nie zapika? W szpitalu też pielęgniarki koło niego robią. A ja nie umiem. Przewijam i tyle. Nie umiem go obrócić, zmienić pozycję, jak mi go dają na ręce, to trzymam tak jak go dali, nawet jak mi niewygodnie, bo zwyczajnie boję się go za bardzo ruszać. Dlatego, że dalej trochę kabelków i rurek jest i dlatego, że on jest taki malutki, że boję się, że mu coś zrobię przypadkiem. One go tak biorą, raz dwa przekładają z boku na bok, a ja bym 10min myślała, jak się za to zabrać. O dziwo z donoszonymi dziećmi znajomych nigdy problemu nie było, bez takich rozważań normalnie nosiłam 1-2 tygodniowe dzieciaki, a tu jakoś mam w głowie ścianę. Jak mi pielęgniarki pokażą, to luz, tak było z przewijaniem, ale jak mam coś zrobić sama z własnej inicjatywy to kaplica.