U nas się nie czepiają innych, ale notorycznie wchodzą w parach i bez maseczek. Cieszę się, że Staszek jest w takim miejscu, że nas nie mijają, bo bym zagryzła.
Pielęgniarki zwracały uwagę na to, że się wchodzi pojedynczo, ale ludzie nie słuchali i w końcu dały spokój. My się z mężem wymieniamy jak jesteśmy w weekend razem, a i tak zawsze pytamy, czy możemy.
Ostatnio jeden ojciec chciał prowadzić wideorozmowę na skype znad inkubatora. Inny wszedł na salę prosto z półmaratonu, w medalu na szyi. Inna matka łazi bez maseczki i co 15min wychodzi na papieroska i potem wraca. Faceci, którzy pilnują partnerki tak, że na OION ich sami nie wpuszczą. Bo to widać, że ci ojcowie mają wyrąbane na dziecko. Matka się dzieckiem zajmuje, a oni siedzą z nosem w telefonie, ale nie pozwolą jej wejść samej.
Koło nas raz tak się rozłożyła para, że ciągle potrącali Staszka inkubator (akurat ja go mialam na rękach, więc mu to nie przeszkadzało), bo facet musiał koniecznie siedzieć tak, żeby patrzeć jak partnerka trzyma dziecko.
co do tego wyjścia, to ja nie cisnę. Jak pozwolą to pozwolą. Pytałam dzisiaj lekarkę bardziej w kontekście tego, czy przerywać urlop macierzyński czy raczej nie. I lekarka powiedziała, że raczej mi się to nie będzie opłacało, w sensie w kontekście całej papierologii dookoła tego. Bo urlop (te pierwsze 8 tygodni) kończy mi się za 2.5 tygodnia, więc mogłabym przerwać i iść na L4 psychiatryczne, a potem znowu przejść na macierzyński kiedy Staszek wyjdzie.