reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak zająć głowę, kiedy dziecko jest w szpitalu?

Dzisiaj nam lekarka powiedziała, że może na koniec kwietnia się uda, to byłby 38tydzień ciąży. Więc 2 tygodnie przed terminem. Wcześniej raczej nie ma szans. Staszek radzi sobie dobrze z oddechem, z temperaturą też, więc wszystko zobaczymy w momencie nauki jedzenia, a to tak pewnie za tydzień albo dwa. Jeżeli wtedy też pójdzie dobrze, to będzie widok na wyjście. Prawda jest też taka, że dla niego każdy tydzień w szpitalu, to większe ryzyko złapania zakażenia szpitalnego albo złapania czegoś od rodzicow innych dzieci (a niektórzy rodzice wchodzą jak do stodoły... mogłabym książkę napisać o niektórych).
 
reklama
Dzisiaj nam lekarka powiedziała, że może na koniec kwietnia się uda, to byłby 38tydzień ciąży. Więc 2 tygodnie przed terminem. Wcześniej raczej nie ma szans. Staszek radzi sobie dobrze z oddechem, z temperaturą też, więc wszystko zobaczymy w momencie nauki jedzenia, a to tak pewnie za tydzień albo dwa. Jeżeli wtedy też pójdzie dobrze, to będzie widok na wyjście. Prawda jest też taka, że dla niego każdy tydzień w szpitalu, to większe ryzyko złapania zakażenia szpitalnego albo złapania czegoś od rodzicow innych dzieci (a niektórzy rodzice wchodzą jak do stodoły... mogłabym książkę napisać o niektórych).
A wy łapiecie się na rsv w tym sezonie jeszcze, czy dopiero od kolejnego? Przypilnuje tego. Należy mu sie, a tanie nie jest.

Domyślam się jakie to trudne. Kiedyś byłam na twoim miejscu. Tylko wtedy wszystko wydawało się prostsze, a i tak było skomplikowane. W tym wszystkim chodzi też o to, byście zaraz po wyjściu do domu nie musieli znowu wracać do szpitala, bo coś się wydarzy. Najczęściej trzymają maluchy do dnia porodu. Tydzień w tą, czy w tamtą... To już nie jest za duża różnica. Pamiętam jak mi niespodziewanie powiedzieli w środę, że w piątek do domu. Radość przeplatała się z ogromną niepewnością i strachem. Wypuścili nas za wcześnie. Nawet lekarka to mówiła. To nie są dobre rzeczy. I choć wiem jak ci się spieszy, to tam ma wszystko, co potrzebuje. W razie czego od razu zareagują. W domu jest super, są też jednak ale z takim maluchem.

Będzie dobrze, musi 😊 mocno za was trzymam kciuki 👊✊✊

Ps. Zawsze myślę, że to już za nami, a kiedy o tym wspominam, emocje odzywają
 
A wy łapiecie się na rsv w tym sezonie jeszcze, czy dopiero od kolejnego? Przypilnuje tego. Należy mu sie, a tanie nie jest.

Domyślam się jakie to trudne. Kiedyś byłam na twoim miejscu. Tylko wtedy wszystko wydawało się prostsze, a i tak było skomplikowane. W tym wszystkim chodzi też o to, byście zaraz po wyjściu do domu nie musieli znowu wracać do szpitala, bo coś się wydarzy. Najczęściej trzymają maluchy do dnia porodu. Tydzień w tą, czy w tamtą... To już nie jest za duża różnica. Pamiętam jak mi niespodziewanie powiedzieli w środę, że w piątek do domu. Radość przeplatała się z ogromną niepewnością i strachem. Wypuścili nas za wcześnie. Nawet lekarka to mówiła. To nie są dobre rzeczy. I choć wiem jak ci się spieszy, to tam ma wszystko, co potrzebuje. W razie czego od razu zareagują. W domu jest super, są też jednak ale z takim maluchem.

Będzie dobrze, musi 😊 mocno za was trzymam kciuki 👊✊✊

Ps. Zawsze myślę, że to już za nami, a kiedy o tym wspominam, emocje odzywają
Ale jakie rsv w tym sezonie czy od kolejnego? Kazde dziecko urodzone po 2022r. Ma bezpłatną szczepionkę rsv, nie zależnie kiedy się urodziło. Musi mieć tylko skończone 6-8tyg. I do 24 tygodnia musi przyjac wszystkie 3 dawki szczepionki, bo później już nie szczepią.
 
@Lady Loka o tak, jak mój leżał na oddziale neonatologicznym to mnie tak wk.u.rwi.ali za przeproszeniem inni rodzice że nie patrzyli na innych. A niektóre matki? Jezu, one się madrowaly jak któraś ma trzymać dziecko, bo źle trzyma. Aż wkoncu jedna warknęła żeby się soba zajmowała a nie innych ustawia. Albo był zakaz wchodzenia w pary to niektórym pielęgniarki pozwalały bo TAKĄ ochotę miały pogadać bo sie nudzily. To nic, że matka chciała z synem posiedzieć. Nie patrzyły na innych. Ja źle wspominam oddział. Bardzo przykre rzeczy mnie tam spotkały... ale na tej samej sali leżała dziewczynka... I mama nie mogła do niej przyjechać przez 6 dni... sama leżała;-( biedna... płakała... a jak wkoncu przyjechała to aż ja się popłakałam że maleńka nie została porzucona.

Super, że Stasiek się tak rozwija! Czekamy na wieści, i kibicujemy małemu wojowniczkowi! Może już majoweczke razem spędzicie ❤
 
@Lady Loka o tak, jak mój leżał na oddziale neonatologicznym to mnie tak wk.u.rwi.ali za przeproszeniem inni rodzice że nie patrzyli na innych. A niektóre matki? Jezu, one się madrowaly jak któraś ma trzymać dziecko, bo źle trzyma. Aż wkoncu jedna warknęła żeby się soba zajmowała a nie innych ustawia. Albo był zakaz wchodzenia w pary to niektórym pielęgniarki pozwalały bo TAKĄ ochotę miały pogadać bo sie nudzily. To nic, że matka chciała z synem posiedzieć. Nie patrzyły na innych. Ja źle wspominam oddział. Bardzo przykre rzeczy mnie tam spotkały... ale na tej samej sali leżała dziewczynka... I mama nie mogła do niej przyjechać przez 6 dni... sama leżała;-( biedna... płakała... a jak wkoncu przyjechała to aż ja się popłakałam że maleńka nie została porzucona.

Super, że Stasiek się tak rozwija! Czekamy na wieści, i kibicujemy małemu wojowniczkowi! Może już majoweczke razem spędzicie ❤
U nas się nie czepiają innych, ale notorycznie wchodzą w parach i bez maseczek. Cieszę się, że Staszek jest w takim miejscu, że nas nie mijają, bo bym zagryzła.
Pielęgniarki zwracały uwagę na to, że się wchodzi pojedynczo, ale ludzie nie słuchali i w końcu dały spokój. My się z mężem wymieniamy jak jesteśmy w weekend razem, a i tak zawsze pytamy, czy możemy.

Ostatnio jeden ojciec chciał prowadzić wideorozmowę na skype znad inkubatora. Inny wszedł na salę prosto z półmaratonu, w medalu na szyi. Inna matka łazi bez maseczki i co 15min wychodzi na papieroska i potem wraca. Faceci, którzy pilnują partnerki tak, że na OION ich sami nie wpuszczą. Bo to widać, że ci ojcowie mają wyrąbane na dziecko. Matka się dzieckiem zajmuje, a oni siedzą z nosem w telefonie, ale nie pozwolą jej wejść samej.
Koło nas raz tak się rozłożyła para, że ciągle potrącali Staszka inkubator (akurat ja go mialam na rękach, więc mu to nie przeszkadzało), bo facet musiał koniecznie siedzieć tak, żeby patrzeć jak partnerka trzyma dziecko.

co do tego wyjścia, to ja nie cisnę. Jak pozwolą to pozwolą. Pytałam dzisiaj lekarkę bardziej w kontekście tego, czy przerywać urlop macierzyński czy raczej nie. I lekarka powiedziała, że raczej mi się to nie będzie opłacało, w sensie w kontekście całej papierologii dookoła tego. Bo urlop (te pierwsze 8 tygodni) kończy mi się za 2.5 tygodnia, więc mogłabym przerwać i iść na L4 psychiatryczne, a potem znowu przejść na macierzyński kiedy Staszek wyjdzie.
 
U nas się nie czepiają innych, ale notorycznie wchodzą w parach i bez maseczek. Cieszę się, że Staszek jest w takim miejscu, że nas nie mijają, bo bym zagryzła.
Pielęgniarki zwracały uwagę na to, że się wchodzi pojedynczo, ale ludzie nie słuchali i w końcu dały spokój. My się z mężem wymieniamy jak jesteśmy w weekend razem, a i tak zawsze pytamy, czy możemy.

Ostatnio jeden ojciec chciał prowadzić wideorozmowę na skype znad inkubatora. Inny wszedł na salę prosto z półmaratonu, w medalu na szyi. Inna matka łazi bez maseczki i co 15min wychodzi na papieroska i potem wraca. Faceci, którzy pilnują partnerki tak, że na OION ich sami nie wpuszczą. Bo to widać, że ci ojcowie mają wyrąbane na dziecko. Matka się dzieckiem zajmuje, a oni siedzą z nosem w telefonie, ale nie pozwolą jej wejść samej.
Koło nas raz tak się rozłożyła para, że ciągle potrącali Staszka inkubator (akurat ja go mialam na rękach, więc mu to nie przeszkadzało), bo facet musiał koniecznie siedzieć tak, żeby patrzeć jak partnerka trzyma dziecko.

co do tego wyjścia, to ja nie cisnę. Jak pozwolą to pozwolą. Pytałam dzisiaj lekarkę bardziej w kontekście tego, czy przerywać urlop macierzyński czy raczej nie. I lekarka powiedziała, że raczej mi się to nie będzie opłacało, w sensie w kontekście całej papierologii dookoła tego. Bo urlop (te pierwsze 8 tygodni) kończy mi się za 2.5 tygodnia, więc mogłabym przerwać i iść na L4 psychiatryczne, a potem znowu przejść na macierzyński kiedy Staszek wyjdzie.
kurde, ale ja bym na miejscu tych pielęgniarek walczyła aż wkoncu zrozumieją. Bo skoro one tak łatwo się poddają to wiadomo że rodzice będą robić co chcą. No bezczelni ci rodzice są.
A laska jakby nie mogła przez godzinę nie palić. Jezu. Nie wierzę...

Rozumiem. Tylko teraz jak skonczy Ci się te 8tyg. To co dalej? Deklarowałas się najpierw na urlop macierzyński bez rodzicielskiego? Bo wiem, że jak się z góry zaznacza rok to później nie można przerwac bo przepada dlatego najlepiej wnioskować najpierw o te 20 tyg a później 32 tyg. 🤔
 
kurde, ale ja bym na miejscu tych pielęgniarek walczyła aż wkoncu zrozumieją. Bo skoro one tak łatwo się poddają to wiadomo że rodzice będą robić co chcą. No bezczelni ci rodzice są.
A laska jakby nie mogła przez godzinę nie palić. Jezu. Nie wierzę...

Rozumiem. Tylko teraz jak skonczy Ci się te 8tyg. To co dalej? Deklarowałas się najpierw na urlop macierzyński bez rodzicielskiego? Bo wiem, że jak się z góry zaznacza rok to później nie można przerwac bo przepada dlatego najlepiej wnioskować najpierw o te 20 tyg a później 32 tyg. 🤔
Zadeklarowałam się na całość. Można przerwać po obowiązkowych 8 tygodniach na czas ppbytu dziecka w szpitalu. I to można przerwać w każdym momencie jak dziecko w szpitalu wyląduje w ciągu tego roku. Tylko to wymaga takiej papierologii, że lekarka sama powiedziała, że jeżeli pobyt będzie krótszy niż miesiąc, to zanim pracodawca ogarnie papiery, to Staszek zdąży wyjść ze szpitala. To nie jest takie przerwanie na stałe tylko jakby "zawieszenie" na ten czas szpitala, bo potem się wraca.

Na miejscu pielęgniarek bym zawołała ochronę raz a porządnie. Ale one zajmują się dziećmi, więc stwierdziły, że to jest ważniejsze. Zwłaszcza, że np. dzisiaj był taki słaby dzień i wszyscy biegali dookoła jednego inkubatora, więc nie mieli czasu dealować z rodzicami, ja dopiero po 3h wizyty złapałam lekarza, żeby zapytać o badania Staszka, bo tak to nie chciałam im przeszkadzać.
 
Zadeklarowałam się na całość. Można przerwać po obowiązkowych 8 tygodniach na czas ppbytu dziecka w szpitalu. I to można przerwać w każdym momencie jak dziecko w szpitalu wyląduje w ciągu tego roku. Tylko to wymaga takiej papierologii, że lekarka sama powiedziała, że jeżeli pobyt będzie krótszy niż miesiąc, to zanim pracodawca ogarnie papiery, to Staszek zdąży wyjść ze szpitala. To nie jest takie przerwanie na stałe tylko jakby "zawieszenie" na ten czas szpitala, bo potem się wraca.

Na miejscu pielęgniarek bym zawołała ochronę raz a porządnie. Ale one zajmują się dziećmi, więc stwierdziły, że to jest ważniejsze. Zwłaszcza, że np. dzisiaj był taki słaby dzień i wszyscy biegali dookoła jednego inkubatora, więc nie mieli czasu dealować z rodzicami, ja dopiero po 3h wizyty złapałam lekarza, żeby zapytać o badania Staszka, bo tak to nie chciałam im przeszkadzać.
O to ciekawe. Muszę sobie to na przyszłość zapisać.

Może jak będzie jakiś spokojniejszy dzień w co wątpię, bo tam zawsze coś się dzieje. 😢 to może wtedy by jakoś mogły ochroniarzy wołać.. 😡
A lekarka Staśka fajna? Konkretna?
 
O to ciekawe. Muszę sobie to na przyszłość zapisać.

Może jak będzie jakiś spokojniejszy dzień w co wątpię, bo tam zawsze coś się dzieje. 😢 to może wtedy by jakoś mogły ochroniarzy wołać.. 😡
A lekarka Staśka fajna? Konkretna?
Czasami są luźniejsze dni:)
Dzisiaj było bardzo słabo. Nawet dla nas, Staszek się niepokoił, ja się niepokoiłam, wszyscy biegali, bo oba inkubatory pomiędzy którymi leży Staszek to dzieci w bardzo ciężkim stanie, jedno już ma opiekę paliatywną :(

Staszek ma fajne lekarki :) pielęgniarki też. Zawsze jak dzwonię to słychać przez telefon, że się uśmiechają. Lekarki zawsze na spokojnie wszystko mówią, tłumaczą ile trzeba, czasami same podchodzą jak siedzę przy inkubatorze i coś jeszcze dopowiadają. Albo jak robią badania i jak dzwonię po informacje to jeszcze wyników nie ma, to czasami jak mnie widzą to same przychodzą i mówią, że wyniki właśnie przyszły, żebym nie musiała wieczorem dzwonić jeszcze raz. Ogólnie naprawdę ludzie są super na oddziale.
 
reklama
Czasami są luźniejsze dni:)
Dzisiaj było bardzo słabo. Nawet dla nas, Staszek się niepokoił, ja się niepokoiłam, wszyscy biegali, bo oba inkubatory pomiędzy którymi leży Staszek to dzieci w bardzo ciężkim stanie, jedno już ma opiekę paliatywną :(

Staszek ma fajne lekarki :) pielęgniarki też. Zawsze jak dzwonię to słychać przez telefon, że się uśmiechają. Lekarki zawsze na spokojnie wszystko mówią, tłumaczą ile trzeba, czasami same podchodzą jak siedzę przy inkubatorze i coś jeszcze dopowiadają. Albo jak robią badania i jak dzwonię po informacje to jeszcze wyników nie ma, to czasami jak mnie widzą to same przychodzą i mówią, że wyniki właśnie przyszły, żebym nie musiała wieczorem dzwonić jeszcze raz. Ogólnie naprawdę ludzie są super na oddziale.
Ale super. Cieszę się że na takie lekarki, pielęgniarki trafiasz. Powiem Ci, że jak ja bym trafiła na takie serdeczne osoby to łatwiej żyło by mi się z myślą że mój syn tam leży. A tak to najgorsze 5 dni przeżyłam w strachu, lęku i płaczu. No po prostu jak my stamtąd wyszliśmy to ja dopiero w domu doszłam do siebie. Aż raz położna na oddziale się mnie zapytała dlaczego płacze to z nią rozmawiałam to ona do mnie ze ona nigdy nie rozumie dlaczego takie osoby pracują z dziećmi. A ja wtedy wprost powiedziałam że takie osoby jak ona (polozna) powinny być na dole. Serdeczne, kochane i opiekujące się pacjentami a nie zołzy które myślą że są bóg wie kim...
 
Do góry