Czasem po prostu nie ma wyjścia i trzeba kpi. Podam swój przykład, choć herosem się nie czuje. Po prostu takie były okoliczności. Karmiłam kpi do roku mając w domu dodatkowo roczne dziecko wymagajace równie intensywnej rehabilitacji i psa. To po prostu trzeba sobie zorganizować. Dla mnie najgorsze były pobytu w szpitalu, bo wtedy córeczka była ciągle na rękach. Nie mówię, że było cudownie. Po prostu znam ten trud i jeśli nie ma wyjścia, człowiek umie to sobie poukładać. Pamiętam jak jeździłam na rehabilitację, córka pracowała z panią, synek bawił się obok, a ja ściągałam laktatorem. Wiedziałam, że muszę wykarmić dziecko więc działałam zadaniowo. Nie ma co zniechęcać. Kpi jest dla ludzi. Trzeba pomóc znaleźć rozwiązanie. Takie małe sposoby, by się udawało iść do przodu.
@Lady Loka będzie dobrze. Trochę trudno i upierdliwie, ale poradzisz sobie. Zobacz ile przeciwności już pokonaliście. Ja w ciebie wierzę Kochana. Nawet z kpi sobie poradzisz
@Lady Loka będzie dobrze. Trochę trudno i upierdliwie, ale poradzisz sobie. Zobacz ile przeciwności już pokonaliście. Ja w ciebie wierzę Kochana. Nawet z kpi sobie poradzisz