U mnie było tak, że to one wkładały dziecko do fotelika. Nawet mi go ubrała.

ale może dlatego że tego dnia trafiłam na pielegniarke z sercem. Aż wtedy żałowałam, że nie trafiłam na nią w sobote/niedziele. Taka pielęgniarka by dużo mi pomogła przez jeden cały dzień niż pół dnia. Byłam tyle wdzięczna że wychodzimy bez afery, bo przez 4 dni no niestety ale były takie że dwie zaskarżyłam do oddziałowej bo już przegięły pałkę. Teraz znajoma ma tam dziecko na tym oddziale i jak zapytałam się czy coś się zmieniło to niestety nie. Już dwie jej wygarnęły że się nie umie zająć własnym dzieckiem. Gdzie jest to jej pierwsze dziecko. No po prostu jestem w szoku czego to oni od nas wymagają. Teraz w drugiej ciazy jestem to ciekawe czy jak będzie że mną na sali to czy będę mogła poprosić żeby zostały na 15min z dzieckiem np. Gdy będę brała kąpiel czy będę musiała sobie radzić i wołać męża..
U mnie było tak, że niektóre pomagały, a niektóre rzucały hasłem "niech mama go obróci", "niech mama go ułoży". A jak prosiłam o pomoc to był foch, że co, dziecko w domu się ułoży jak chce i ja go nie ruszę, bo nie umiem. Wracałam do domu w takie dni i faktycznie zastanawiałam się, jak ja w domu Staszka ogarnę, ubiorę, nakarmię, bo nie umiem dziecka przełożyć z boku na bok. Ostatnio obserwowałam jak rehabilitantka z oddziału dawała przy wypisie ojcu dziecka instruktaż właśnie odnośnie podnoszenia, przekładania itd, to się cieszyłam, że mi załatwiły wcześniej spotkanie z inną rehabilitantką (nasza miała urlop), bo po takim instruktażu to dalej bym nic nie wiedziala

nie wszystko da się zrobić na czuja, nie wszystko robione na czuja jest zdrowe dla dziecka. A czasami wystarczy raz czy dwa razy poćwiczyć pod okiem kogoś, kto potrafi i od razu jest lepiej. Ja szybko łapię tskie rzeczy, jak uczyłam się zmieniać pampersy to raz, drugi, a za trzecim już mnie pytały czy na pewno nie mam drugiego dziecka w domu, bo wygląda jakbym miała wprawę
Staszek jest bardzo współpracujący jak go ubieram, jak go przekręcam, zawsze się śmieje, pomaga, ale i tak dobrze mieć świadomość, że się wie, jak to zrobić, tylko nabiera się wprawy. Szczerze to gdyby mi nie pokazały tam, jak go ubrać, to czasami bym się zastanawiała, np. jak bezpiecznie mu coś przełożyć przez głowę albo jak założyć spodenki nie podnosząc bioderek do góry. A i tak za pierwszym razem jak mu ściągałam body przez głowę, to mi głową trochę uderzył w podłoże :/ mini zawał miałam, że mu coś zrobiłam przez przypadek. Dlatego takie instruktaże są potrzebne.