reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak zająć głowę, kiedy dziecko jest w szpitalu?

A weź. Wymioty, kroplówa, przejście na Nutramigen. Niby nic, ale mnie to zestresowało mocno. Może to była zbyt mocna reakcja jak na same wymioty, ale jednak doświadczenie z OIONem mam takie, a nie inne. Plus jakoś jak miał wkłucia na początku to mniej mnie to bolało niż jak widziałam je pozakładane teraz. Już tylko czekam aż znowu wprowadzą mu moje mleko i będę trzymać kciuki, żeby nie wymiotował po nim.

Ja twierdzę, że wymioty są po transfuzji, lekarze dalej to bagatelizują 🤷‍♀️ mam nadzieję, że kolejnej już nie będzie potrzebował, więc nie będzie kolejnego takiego epizodu.

Tyle już przetrwał, że w końcu po prostu musi być dobrze 😍
Wcale się nie dziwię Twoim nerwom to zupełnie zrozumiałe. Zwłaszcza, że masz juz za sobą piekielnie trudne doświadczenia.
Obydwoje stanowicie silną drużynę, nie mam żadnych wątpliwości że dacie radę 💪
 
reklama
Tyle już przetrwał, że w końcu po prostu musi być dobrze 😍
Wcale się nie dziwię Twoim nerwom to zupełnie zrozumiałe. Zwłaszcza, że masz juz za sobą piekielnie trudne doświadczenia.
Obydwoje stanowicie silną drużynę, nie mam żadnych wątpliwości że dacie radę 💪
Staszek jest obłędny ❤
uwielbiam gościa, a bardzo długo miałam problemy właśnie z tym, że brałam go na dystans, żeby mniej bolało, gdyby coś się stało.
A on mnie kupił w całości jak tylko go dostałam na ręce, a teraz jak sobie leży i się uśmiecha albo jak otwiera oczy i na mnie patrzy, to kupuje mnie jeszcze bardziej, chociaż zawsze wydaje mi się, że już bardziej się nie da 😅
 
Staszek jest obłędny ❤
uwielbiam gościa, a bardzo długo miałam problemy właśnie z tym, że brałam go na dystans, żeby mniej bolało, gdyby coś się stało.
A on mnie kupił w całości jak tylko go dostałam na ręce, a teraz jak sobie leży i się uśmiecha albo jak otwiera oczy i na mnie patrzy, to kupuje mnie jeszcze bardziej, chociaż zawsze wydaje mi się, że już bardziej się nie da 😅

Będzie Cię tak kupował do pięćdziesiątych urodzin, zobaczysz 😍
Wspaniale, że już masz odwagę na radość z wspólnych chwil. To bardzo duży krok!
 
Będzie Cię tak kupował do pięćdziesiątych urodzin, zobaczysz 😍
Wspaniale, że już masz odwagę na radość z wspólnych chwil. To bardzo duży krok!
Moment przełomowy był wtedy, kiedy odważyłam się zacząć kupować mu rzeczy, z których będzie korzystał w domu, bo wcześniej nic nie miałam :) a teraz już wszystko czeka na składanie :)
 
Jesu nawet nie wiesz jak wspaniale to czytać 🥺😍
Poczekaj, aż też będziesz miała 3 worki ubranek, a mimo to ciągle będziesz kupować kolejne bo "o jeju jaki piękny bodziak w kotki/pieski/słoniki" 😂

patrząc na to, jak pielęgniarki na oddziale wynajdują Staszkowi ubranka, to taki stan nigdy nie mija :D czasami z drugiego końca sali idą mi pokazać, że znalazły coś, co będzie na niego pasować i mu chowają na kolejny dzień. A ja oczywiście codziennie mówię mu, co ma na bodziaku i jakie to fajne i tak się wzajemnie z pielęgniarkami nakręcamy w zachwycie 😂
 
Ja Cię tak podczytuję tylko, bo nie mam nic mądrego do powiedzenia, ale pomyślałam, że dam znać, że mocno trzymam kciuki 🤞🤞🤞 pamiętam jak moja mama cierpiała 25 lat temu, gdy wyszła sama ze szpitala, zostawiając w inkubatorach na oiomie urodzone dokładnie 2 miesiące (wiem, że u Ciebie to więcej) przed terminem bliźniaki, jak przeżywała usłyszane od lekarzy "dziewczynka ma jakieś szanse, chłopiec niestety raczej nie...", do dzisiaj ma łzy w oczach jak o tym mówi. Pamiętam ją z laktatorem, pamiętam jak ojciec kilka razy dziennie woził to mleko do szpitala i jak raz dziennie jeździli je odwiedzać. Podziwiam Cię kobieto za siłę jaką posiadasz i z całego serduszka kibicuję, by te trudne początki zostały niebawem całkowicie zapomniane, a przed Wami już była tylko piękna, coraz piękniejsza, wspólna podróż przez życie. Rośnij w siłę, Staszku!

Edit: a tylko dodam po tym cytacie z lekarza, żeby nie było wątpliwości co do zakończenia tej historii: bliźniaki wyrosły na zdrowe, najbardziej wkurzajace rodzeństwo na świecie ;)
 
Ja Cię tak podczytuję tylko, bo nie mam nic mądrego do powiedzenia, ale pomyślałam, że dam znać, że mocno trzymam kciuki 🤞🤞🤞 pamiętam jak moja mama cierpiała 25 lat temu, gdy wyszła sama ze szpitala, zostawiając w inkubatorach na oiomie urodzone dokładnie 2 miesiące (wiem, że u Ciebie to więcej) przed terminem bliźniaki, jak przeżywała usłyszane od lekarzy "dziewczynka ma jakieś szanse, chłopiec niestety raczej nie...", do dzisiaj ma łzy w oczach jak o tym mówi. Pamiętam ją z laktatorem, pamiętam jak ojciec kilka razy dziennie woził to mleko do szpitala i jak raz dziennie jeździli je odwiedzać. Podziwiam Cię kobieto za siłę jaką posiadasz i z całego serduszka kibicuję, by te trudne początki zostały niebawem całkowicie zapomniane, a przed Wami już była tylko piękna, coraz piękniejsza, wspólna podróż przez życie. Rośnij w siłę, Staszku!

Edit: a tylko dodam po tym cytacie z lekarza, żeby nie było wątpliwości co do zakończenia tej historii: bliźniaki wyrosły na zdrowe, najbardziej wkurzajace rodzeństwo na świecie ;)
To są piękne historię z perspektywy czasu. Tam na OIOMie słucha się ich i marzy, by dziecko, któremu dają 10% szans na przeżycie (jak moja córeczka) było jedną z nich. Ale nie ma odwagi, by na to liczyć... A dziś po 4 latach to kawał drania 🥰
@Lady Loka któregoś dnia, ty będziesz już ze spokojem opowiadać własną historie
 
Ale powiem Wam, tak w kwestii samego tematu, to dalej nie umiem zająć głowy. Już stres tak generalnie jest mniejszy, ale i tak mój poziom skupienia nie nadaje się ani na książkę ani na serial. Czasami się zbiorę u sama z siebie nastawię pranie, albo coś ugotuję, ale tak to sama nie wiem co ja robię od jednego odciągania do drugiego, jakoś tak zanim się zbiorę do czegoś to już muszę brać laktator 😂
Od tygodni mówię sobie, że zrobię zupę na kilka dni i będę brać w termosie do szpitala (bo zawsze wracam mega głodna co prowokuje kupowanie słodkiego) i nic. Tak samo z jakimiś większymi porządkami, a pokój dziecięcy czeka na ogarnięcie 🙈
 
reklama
Ale powiem Wam, tak w kwestii samego tematu, to dalej nie umiem zająć głowy. Już stres tak generalnie jest mniejszy, ale i tak mój poziom skupienia nie nadaje się ani na książkę ani na serial. Czasami się zbiorę u sama z siebie nastawię pranie, albo coś ugotuję, ale tak to sama nie wiem co ja robię od jednego odciągania do drugiego, jakoś tak zanim się zbiorę do czegoś to już muszę brać laktator 😂
Od tygodni mówię sobie, że zrobię zupę na kilka dni i będę brać w termosie do szpitala (bo zawsze wracam mega głodna co prowokuje kupowanie słodkiego) i nic. Tak samo z jakimiś większymi porządkami, a pokój dziecięcy czeka na ogarnięcie 🙈
Mi pomogło podejście zadaniowe. Miałam w domu 9 miesięcznego syna, więc między laktatorem a laktatorem trzeba było się z nim bawić, przewijać, karmić. Więc robiłam to, co potrzebne było do przetrwania. Dzięki temu nie było czasu na rozmyślanie. Pierwszy raz przeszłam w ten tryb po narodzinach syna. Urodził się niemal martwy, więc tylko go zobaczyłam i zabrali go na reanimację i do inkubatora. To samo się stało, żeby nie zwariować robiłam to, co miałam. Odpoczywałam,bo wiedziałam, że potem nie będę mogła, jadłam, dbałam o siebie wszystko po to, by mieć siłę ściągać mleko. Może to pomoże ci trochę ogarnąć emocje i głowę. No i rozmawiałam o tym, by mnie emocnie nie niszczyły od środka. Znajdź kogoś, z kim możesz o tym wszystkim spokojnie mówić, spokojnie, czyli o wszystkim, z pełną gamą emocji jaka ci towarzyszy. A ona jest tak rozległą, że wielu emocji nawet nazwać jest trudno. Mów o tym, by te emocje cię nie niszczyły. By je odreagowywać. Mów o tym, o czym marzysz i nie bój się marzeń nawet, a zwłaszcza tych związanych z synkiem. Mów o tym, czego się boisz, co cię przeraża, co przerasta, co niepokoi, co uspokaja, co sprawia, że budzisz się rano i znajdujesz siłę, by wyjść za drzwi z podniesiona głową do Stasia. Nie ma tematów tabu.
 
Do góry