reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jak wyluzować podczas starań?

Mnie bardzo denerwują rady typu "odpuść, a się uda" bo zazwyczaj wypowiadają je osoby, które w ciążę zachodziły przez przypadek, bez żadnych starań. Nie mają pojęcia co się dzieje w głowie kobiety, w której każdy hormon woła o ciążę. Tym bardziej po stracie.
Choć z drugiej strony jak czytam jak niektóre torturują swoich partnerów to jednak nie jest ze mną jeszcze najgorzej 🤣🤣
A rady typu biegaj, szyj, zapisz się na kurs moim zdaniem nie działają. Bo nie będę biegać 24h i w końcu przyjdzie ten moment zbliżania się okresu i bieganie nie sprawi, że cudownie zapomnę o istnieniu testów ciążowych...
Ciężki temat, ale bardzo ważny. Już dawno mnie żaden wątek tu tak nie zainteresował ❤️
A zadaje sobie taka kobieta sprawe jak stres i nieustanna presja wpływa na te hormony, które "wołają o ciążę"?

Nie piszę tego złośliwie, ale podporządkowywanie całego swojego życia pod cykl miesiączkowy, życie od okresu do owulacji i od owulacji do terminu miesiączki raczej pozytywnego wpływu na gospodarkę hormonalną nie ma. I oczywiście u jednej stres nie wpłynie na płodność, a i innej już tak. Więc po co sobie dokładać? Jak para jest zdrowa to ciąża będzie i miliony testów, wyliczeń, pomiarów i wyrzeczeń tego nie zmieni. Tak samo jak nie zmieni tego, że są jakieś problemy zdrowotne utrudniające zajście.

I nie, nie twierdzę, że to jest łatwe "odpuścić". Ale większość osób, która daje takie rady nie chcę źle. To długo starające się pary napawa dziwną frustracją. Bo niestety, czy się to niektórym podoba czy nie, głowa (oczywiście w przypadku zdrowych par) ma też znaczenie.

Jak człowiek zajmie się jakaś pasją, odnajdzie szczęście w życiu i wewnętrzną harmonię to na pewno potencjalnej ciąży nie zaszkodzi. Może jej jedynie pomóc. A nie wieczna spina, która często przekłada się też na relacje między partnerami.

Wieczne napięcie i frustracja wpływa także na jakość nasienia. A nikt mi nie wmówi, że facet, który nie może się napić piwa, zjeść chipsów i kanapki z majonezem, wyjść do mamy w odwiedziny, a w dzień owulacji oczekuje się od niego merdania twardym jak skała penisem nie żyje pod presją i w stresie.
 
reklama
A zadaje sobie taka kobieta sprawe jak stres i nieustanna presja wpływa na te hormony, które "wołają o ciążę"?

Nie piszę tego złośliwie, ale podporządkowywanie całego swojego życia pod cykl miesiączkowy, życie od okresu do owulacji i od owulacji do terminu miesiączki raczej pozytywnego wpływu na gospodarkę hormonalną nie ma. I oczywiście u jednej stres nie wpłynie na płodność, a i innej już tak. Więc po co sobie dokładać? Jak para jest zdrowa to ciąża będzie i miliony testów, wyliczeń, pomiarów i wyrzeczeń tego nie zmieni. Tak samo jak nie zmieni tego, że są jakieś problemy zdrowotne utrudniające zajście.

I nie, nie twierdzę, że to jest łatwe "odpuścić". Ale większość osób, która daje takie rady nie chcę źle. To długo starające się pary napawa dziwną frustracją. Bo niestety, czy się to niektórym podoba czy nie, głowa (oczywiście w przypadku zdrowych par) ma też znaczenie.

Jak człowiek zajmie się jakaś pasją, odnajdzie szczęście w życiu i wewnętrzną harmonię to na pewno potencjalnej ciąży nie zaszkodzi. Może jej jedynie pomóc. A nie wieczna spina, która często przekłada się też na relacje między partnerami.

Wieczne napięcie i frustracja wpływa także na jakość nasienia. A nikt mi nie wmówi, że facet, który nie może się napić piwa, zjeść chipsów i kanapki z majonezem, wyjść do mamy w odwiedziny, a w dzień owulacji oczekuje się od niego merdania twardym jak skała penisem nie żyje pod presją i w stresie.
żyje, wystarczy poczytać świetną książkę "Sztuka obsługi penisa" i można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy - nie mówię bynajmniej o seksie od strony technicznej, bo jest go tam dość mało. Mężczyźni, żeby zapłodnić kobietę muszą utrzymać erekcję i doprowadzić do wytrysku, nie jest to łatwe, jeśli mają z tyłu głowy jakiś problem. A może być problemem to, że został taki facet sprowadzony do roli reproduktora. Bardzo ciekawe, że kobiety często krzyczą, że nie chcą być inkubatorami, ale już robić z faceta producenta spermy wysokiej jakości to spoko.
 
A zadaje sobie taka kobieta sprawe jak stres i nieustanna presja wpływa na te hormony, które "wołają o ciążę"?

Nie piszę tego złośliwie, ale podporządkowywanie całego swojego życia pod cykl miesiączkowy, życie od okresu do owulacji i od owulacji do terminu miesiączki raczej pozytywnego wpływu na gospodarkę hormonalną nie ma. I oczywiście u jednej stres nie wpłynie na płodność, a i innej już tak. Więc po co sobie dokładać? Jak para jest zdrowa to ciąża będzie i miliony testów, wyliczeń, pomiarów i wyrzeczeń tego nie zmieni. Tak samo jak nie zmieni tego, że są jakieś problemy zdrowotne utrudniające zajście.

I nie, nie twierdzę, że to jest łatwe "odpuścić". Ale większość osób, która daje takie rady nie chcę źle. To długo starające się pary napawa dziwną frustracją. Bo niestety, czy się to niektórym podoba czy nie, głowa (oczywiście w przypadku zdrowych par) ma też znaczenie.

Jak człowiek zajmie się jakaś pasją, odnajdzie szczęście w życiu i wewnętrzną harmonię to na pewno potencjalnej ciąży nie zaszkodzi. Może jej jedynie pomóc. A nie wieczna spina, która często przekłada się też na relacje między partnerami.

Wieczne napięcie i frustracja wpływa także na jakość nasienia. A nikt mi nie wmówi, że facet, który nie może się napić piwa, zjeść chipsów i kanapki z majonezem, wyjść do mamy w odwiedziny, a w dzień owulacji oczekuje się od niego merdania twardym jak skała penisem nie żyje pod presją i w stresie.
Mamaginekolog pisała, że ten stres w ciąży to mit. Przeprowadzono badanie na kobietach żyjących w państwie gdzie jest toczona wojna i % poronień był tylko o 1 więcej niż w innym kraju. Więc myślę, że na hormony przy staraniu też nie ma to wpływu. Tym bardziej że jeśli para starająca się robi sobie non stop różne badania to gdyby ten stres miał wpływ na hormony to w wynikach badań chyba by wyszły co?
 
Mamaginekolog pisała, że ten stres w ciąży to mit. Przeprowadzono badanie na kobietach żyjących w państwie gdzie jest toczona wojna i % poronień był tylko o 1 więcej niż w innym kraju. Więc myślę, że na hormony przy staraniu też nie ma to wpływu. Tym bardziej że jeśli para starająca się robi sobie non stop różne badania to gdyby ten stres miał wpływ na hormony to w wynikach badań chyba by wyszły co?
nie przejmowałabym się bardzo słowami mamyginekolog. To celebrytka, nie lekarz.

Aczkolwiek zgadzam się, że trzeba jakiś umiar znać, bo ludzie w strasznych warunkach zachodzą w ciążę i ją donoszą. Jeśli lykalam tabsy na owulację, to przecież się przejmowałam tym czy się uda, prawda? Ale najważniejsze, żeby nie popadać w obsesję.
 
żyje, wystarczy poczytać świetną książkę "Sztuka obsługi penisa" i można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy - nie mówię bynajmniej o seksie od strony technicznej, bo jest go tam dość mało. Mężczyźni, żeby zapłodnić kobietę muszą utrzymać erekcję i doprowadzić do wytrysku, nie jest to łatwe, jeśli mają z tyłu głowy jakiś problem. A może być problemem to, że został taki facet sprowadzony do roli reproduktora. Bardzo ciekawe, że kobiety często krzyczą, że nie chcą być inkubatorami, ale już robić z faceta producenta spermy wysokiej jakości to spoko.
o to, to! Dlatego im facet mniej wie, tym lepiej śpi i lepiej się bzyka 😂 Mój stary wie, że staramy się o dziecko, wie, że ogólnie robię testy owulacyjne, ale nie wie kiedy dokładnie, nie ma pojęcia, że mierzę temperaturę tylko cieszy się, że ma dużo seksu 😝 Nie obrażam się gdy zachoruje gdy mam owulację (no bez przesady, nie ten cykl to następny). Jak ma mniejszą ochotę, a wiem, że trzeba działać to go urabiam różnymi sztuczkami, co to na niego najlepiej działają 😏 Teraz nastawiam go powoli na badanie nasienia, ale nie naciskam (psychologicznie go podchodzę, żeby go nie przestraszyć 😝). Faceci są prości i wbrew pozorom łatwiej ich złamać niż kobiety. A ego to dla nich ważna sprawa ✌️
 
nie przejmowałabym się bardzo słowami mamyginekolog. To celebrytka, nie lekarz.

Aczkolwiek zgadzam się, że trzeba jakiś umiar znać, bo ludzie w strasznych warunkach zachodzą w ciążę i ją donoszą. Jeśli lykalam tabsy na owulację, to przecież się przejmowałam tym czy się uda, prawda? Ale najważniejsze, żeby nie popadać w obsesję.
Jakby nie była lekarzem to nie pracowałaby w szpitalu u boku prefesorów 😊
Ale tak zgadzam się, obsesja nigdy nie jest dobra.
 
o to, to! Dlatego im facet mniej wie, tym lepiej śpi i lepiej się bzyka 😂 Mój stary wie, że staramy się o dziecko, wie, że ogólnie robię testy owulacyjne, ale nie wie kiedy dokładnie, nie ma pojęcia, że mierzę temperaturę tylko cieszy się, że ma dużo seksu 😝 Nie obrażam się gdy zachoruje gdy mam owulację (no bez przesady, nie ten cykl to następny). Jak ma mniejszą ochotę, a wiem, że trzeba działać to go urabiam różnymi sztuczkami, co to na niego najlepiej działają 😏 Teraz nastawiam go powoli na badanie nasienia, ale nie naciskam (psychologicznie go podchodzę, żeby go nie przestraszyć 😝). Faceci są prości i wbrew pozorom łatwiej ich złamać niż kobiety. A ego to dla nich ważna sprawa ✌️
ja też uważam, że za dużo nie powinni wiedzieć 🤣
Jakby nie była lekarzem to nie pracowałaby w szpitalu u boku prefesorów 😊
Ale tak zgadzam się, obsesja nigdy nie jest dobra.
dla mnie ona po prostu nie jest żadnym autorytetem.
 
reklama
Napewno większym niż randomowe dziewczyny z forum 🤷🏽‍♀️
Dokładnie, już to pisałam, ale usunęłam, żeby nie wyjść na chamską🤣🤣🤣
Może nie jest autorytetem z wybitnymi osiągnięciami (nie wiem czy jakieś ma, bo też nie jestem jej mega fanką i nie sprawdzałam) ale jednak jest po medycynie i siedzi w tym temacie na codzień.
Tak jak pracownik banku wie więcej o kredytach, pośrednik ubezpieczeń o ubezpieczeniach itd. Poza tym to były badania, które tylko cytowała, a nie przeprowadzała 😄
 
Do góry