reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak wyluzować podczas starań?

Moim zdaniem nie da się ot tak przestać myśleć. To nie nowa para butów, że można sobie powiedzieć "ok, to odpuszczam". Dziecko to tak duża sprawa w życiu, że chciał czy nie chciał myśli się o tym. Mózg też nie ma przełącznika on/off i często jak się nie chce myśleć o czymś, to myśli się o tym jeszcze więcej.
Moim zdaniem często te odpuszczenie przychodzi samo, albo człowiek jest tak zmęczony staraniami, że ma już dość, albo jakieś okoliczności życiowe sprawiają, że zajmuje głowę czymś innym.
Ja zaszłam rzeczywiście w cyklu, w którym nie myślałam o ciąży, bo szykował nam się super wyjazd i cała nim żyłam. Ale czy to dlatego się udało? Nie wiem, nie sądzę. Po prostu w tym cyklu się udało i już.
 
reklama
Dołączam i ja😉 mam 30 lat i 5 letnią córkę.
Od dwóch lat staramy się o rodzeństwo dla niej i tak: lipiec 2020 poronienie zatrzymanie 12 tc.
Czerwiec 2021 poronienie w 14 tc- syn z wadą genetyczną.
Od sierpnia się znów staramy i też chciałbym całkiem zapomnieć o staraniach, ale cały czas żyje nadzieja że w tym cyklu na pewno się uda i tak od sierpnia.

Ale wiem że teraz w styczniu uda się na 100%😂
A tak na serio to w tym cyklu zamierzam olać całkiem kalendarzyk i nie sprawdzam kiedy planowo ma być owu.
Ogólnie cykle 26-27 dni i wszystkie badania poza insuliną w normie. Mam IO ale trzymama ostatnio insulinę w ryzach dzięki metformine i diecie cukrzycowej.
 
Ciekawy wątek - szukamy złotego środka 👀
Ja wczoraj z mężem rozmawiałam na temat urlopu i planujemy objazd autem po Europie więc muszę na tym skupić swoje myśli (opracować plan przez jakie kraje jedziemy, ogarniać noclegi, kupić namiot i takie tam pierdy) - może to pomoże, jak będę miała inny cel poza zajściem w ciążę 🤣
 
Ciekawy wątek - szukamy złotego środka 👀
Ja wczoraj z mężem rozmawiałam na temat urlopu i planujemy objazd autem po Europie więc muszę na tym skupić swoje myśli (opracować plan przez jakie kraje jedziemy, ogarniać noclegi, kupić namiot i takie tam pierdy) - może to pomoże, jak będę miała inny cel poza zajściem w ciążę 🤣
I jeszcze się okaże że nie pojedziecie bo brzuszek będzie już przeszkadzał 🙈😍
 
B.t.w. dobry temat.
Z chęcią przycupnę, bo już usłyszałam od niemęża, że nam nie wychodzi bo ja chcę za bardzo…
Z drugiej strony już gdzieś w innym forum wywiązała się dyskusja, że nie ma gorszej rady niż właśnie „odpuść”, tylko trzeba się wziąć za diagnostykę i leczenie, i nie marnować czasu

Wiesz, jeśli zaczyna się diagnostyke i od razu wychodzi co jest nie tak, PCOS, złe hormony, niewłaściwa budowa macicy czy mała rezerwa jajnikowa to tak, wtedy należy podjąć leczenie a nie tracić czas.
Jesli jednak wszystko wychodzi w normie, budowa macicy ok, hormony w normie, żadne inne schorzenia nie występują to jak dla mnie roztrząsanie do trzeciego miejsca po przecinku poziomu jakiegos tam hormonu czy morfologii jest kompletne strata czasu. No ale co kto lubi.
Tez się długo starałam, prawie siedem lat. Byłam w klinice niepłodności, zrobiliśmy kompleksowe badania i co? Gow…no. Wszystko w porządku. A ciazy jak nie było tak nie było. Miałam 30 lat, byłam w miarę zdrowa, oboje byliśmy i co? Nic? Robiłam testy niczym te covidowe. Raz dziennie. Każde spóźnienie okresu to była ciąża, bo przeciez to czy tamto. Akurat.
Z jakichś przyczyn zaszłam w ciąże mając 36 lat, czyli wtedy, kiedy lekarze twierdzą, ze to już za późno. Potem w kolejna. I jeszcze jedna. Tam gdzie lekarze mówili, ze już po ptokach ja zachodziłam w ciąże jak szalona. Bez żadnych diet, leków, monitoringów, niezliczonych wizyt w gabinetach lekarskich. Nawet mi to nie na rękę bywało, bo zazwyczaj byłam w trakcie jakiegoś projektu a to życiowego a to zawodowego. Co się zaczelam rozkręcać, to buch, ciąża.
Glowa dużo robi. A już zwłaszcza podświadomość. Ciężko wyłączyć nadzieje, bo to ona nas głównie popycha do działania. Należałoby jednak sobie uzmysłowić kilka rzeczy.
Zycie toczy się dalej. Pomimo kolejnego nieudanego cyklu. Gdybym chciała przewalic te siedem lat starań martwiąc się, ze mi nie wychodzi to nikt by mi później tych siedmiu lat nie oddał.
Po drugie rzadko kto jest w stanie zaplanować sobie ciąże i zajść w nią dokładnie wtedy, kiedy sobie zaplanował.
Kilkumiesieczne starania to jeszcze żadne starania.
30 letnia kobieta nie jest już u granicy płodności ale może być dopiero na jej początku. To kwestia wysoce indywidualna.
Posiadanie lub nie dziecka nie definiuje nas jako osoby.
Nie każdemu jest dane zostanie biologicznym rodzicem. Z różnych przyczyn. Są inne opcje. Tak długo jak ma się otwarty na nie umysł tak długo ma się szanse na szczęście.
 
Moim zdaniem nie da się ot tak przestać myśleć. To nie nowa para butów, że można sobie powiedzieć "ok, to odpuszczam". Dziecko to tak duża sprawa w życiu, że chciał czy nie chciał myśli się o tym. Mózg też nie ma przełącznika on/off i często jak się nie chce myśleć o czymś, to myśli się o tym jeszcze więcej.
Moim zdaniem często te odpuszczenie przychodzi samo, albo człowiek jest tak zmęczony staraniami, że ma już dość, albo jakieś okoliczności życiowe sprawiają, że zajmuje głowę czymś innym.
Ja zaszłam rzeczywiście w cyklu, w którym nie myślałam o ciąży, bo szykował nam się super wyjazd i cała nim żyłam. Ale czy to dlatego się udało? Nie wiem, nie sądzę. Po prostu w tym cyklu się udało i już.

Oj nie zgadzam się 😂 kiedyś przymierzyłam super sukienkę, ale myślę sobie: Olka nie potrzebujesz kolejnej sukienki. Także nie kupiłam jej i niestety ta sukienka śniła mi się po nocach! Więc myślę, że nie ma bata muszę ją jednak mieć, ale niestety wyprzedała się :( moje serduszko krwawiło. Co jakiś czas przeglądałam więc portale z używkami i w końcu po pół roku udało mi się ją dostać w idealnym stanie w moim rozmiarze :D
 
ja jestem zdania, ze ten slynny luz moze byc recepta na ciaze ale tylko i wylacznie gdy wyniki obydwojga partnerów sa prawidlowe. Jesli tego nie wiemy, to nie jest zaden sposob na ciaze. Osobiscie takie porady draznia mnie mocno, bo mimo luznych starach przez 2 lata nie udalo sie nic, jak pozniej sie okazalo przez czynnik meski. Tylko tracilismy czas.
W dniu mojego in vitro i kilka dni po przeplakalam kazdy jeden dzien, schudlam z nerwow, w nocy budzilam sie oblana potem ze stresu. Jadac na bete prawie mialam wypadek samochodowy bo zaplakana nie widziałam innego auta🙄 Wierzcie mi lub nie, nie bylo sekundy bym nie myslala o ciazy. I co? I sie udało. Pomimo mega stresu, sfiksowani na punkcie tej ciazy.
 
ja jestem zdania, ze ten slynny luz moze byc recepta na ciaze ale tylko i wylacznie gdy wyniki obydwojga partnerów sa prawidlowe. Jesli tego nie wiemy, to nie jest zaden sposob na ciaze. Osobiscie takie porady draznia mnie mocno, bo mimo luznych starach przez 2 lata nie udalo sie nic, jak pozniej sie okazalo przez czynnik meski. Tylko tracilismy czas.
W dniu mojego in vitro i kilka dni po przeplakalam kazdy jeden dzien, schudlam z nerwow, w nocy budzilam sie oblana potem ze stresu. Jadac na bete prawie mialam wypadek samochodowy bo zaplakana nie widziałam innego auta🙄 Wierzcie mi lub nie, nie bylo sekundy bym nie myslala o ciazy. I co? I sie udało. Pomimo mega stresu, sfiksowani na punkcie tej ciazy.

Nie brzmi to w żaden sposób atrakcyjnie.
Nie sadze, żeby ten stres przyczynił się do ciazy. Napewno nie przeszkodził ale nie sadze żeby pomógł.
 
reklama
"Miej wyjebane, a będzie Ci dane... ", zająć się czymś innym starac się nie myśleć (wiem łatwo sie mówi) nie wiem biegać, medytować itd. Ja tak zrobiłam i teraz mam swojego dwumiesięcznego aniołka! 😇 Pozdrawiam i życzę wszystkim "staraczkom" optymizmu i pozytywnego myślenia! 🤞❤️ Wszystkiego dobrego na ten nowy rok! 💚💚💚
 
Do góry