Co od tego kiedy urodzę to ginka 14 lutego powiedziała, że jeszcze z dwa tygodnie pochodzę. Czyli...... do następnego wtorku. Podświadomie czuję, że to już niedługo.....
Dziewczyny ja chyba chora jestem...... Nie mogę być sama w domu, bo mnie straszy coś..... Co chwilę gdzieś coś łupie, strzela, boję się iść w nocy do kibelka.... W ogole często mam tak, że na przykład z nikąd pojawiają się wspomnienia związane z Dawidkiem i ryczeć mi się chce... A wczoraj to już koszmar - czytałam książkę i nagle usłyszałam taki jakby stęk bólu jaki miał zwyczaj wydawać Dawidek. Tak się wystraszyłam, że chciałam wyjść z domu. Zauważyłam też, że jak Rafał wychodzi z pracy to jak idę np. na zakupy to celowo robię je jak najdłużej i wychodzę z domu tylko kiedy jest jasno, bo przeraża mnie wizja wchodzenia do ciemnego mieszkania.... Naparwdę się martwię, że coś ze mną nie tak. Rafał mówi, że to normalna reakcja, którą wywołała śmierć Dawidka. Samo chyba to, że jako jedyna widziałam jak odchodzi chyba tak na mnie wpłynęło..... Do tego te koszmary - mam takie sny, że budzę się z nie płaczem lecz wręcz rykiem........ Co mam zrobić żeby to wszytsko minęło ???