No jesteśmy już po wizycie. Mimo że sobie obiecywałam, że sama nic nie zasugeruję lekarce, już w drugim zdaniu powiedziałam, że Zosia ma kaszel podobny do tego , który opisują przy kokluszu, tyle , że bez piania. Lekarka osłuchała ją i wszystko w płucach i oskrzelach, dzięki Bogu jest ok., porozmawiałyśmy jeszcze na temat tego kaszlu, no i stwierdziła, że trzeba to brać jak najbardziej pod uwagę, gdyż Zosia nie ma odporności na koklusz, a ten faktycznie ostatnio atakuje(również w Krakowie), kaszel trwa ponad trzy tygodnie, no i musimy zostać zdiagnozowani w szpitalu zakaźnym, choćby po to, żeby wykluczyć koklusz( w takim przypadku odeśle nas do alergologa). Problem jest w tym , że Zosia ma teraz ospę , a ona zaburza cały układ immunologiczny, może również wpływać na wyniki. Mam zadzwonić do szpitala i dowiedzieć się , czy już mamy robić jakieś badania na miejscu i przyjść z gotowymi, żeby tam jeszcze wykonać to ostateczne , rozstrzygające badanie, czy odczekać(tak sugeruje lekarka) aż przejdzie ospa i dopiero wtedy tam się zgłosić.
To badanie można zrobić w szpitalu, w trybie ambulatoryjnym , tyle, że wtedy trzeba za nie płacić samemu( 200zł), gdyż fundusz zwróci za nie tylko w przypadku przyjęcia do szpitala na 3 dni
Na razie Zosia mi gorączkuje i pojawiają się nowe rzuty pęcherzyków, do szpitala( a dokładnie ciotki) jeszcze nie dzwoniłam, kaszel w nocy znowu był, mimo nowego schematu podawania syropów przeciwkaszlowych:-(