Felqa, ucałuj Jasia od nas, mam nadzieję ,że już czuje się lepiej.
A co do chorób, to okazało się ,że Zosia przeszła najprawdopodobniej szkarlatynę![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
3 tygodnie temu byliśmy u lekarza z czerwonym i bolącym gardłem(Zosia nie mogła nic połknąć) i gorączką, (niezbyt wysoką ok. 38), pani doktor zaleciła bactrim. Ale wieczorem Zosia zaczęła wymiotować , dygotać i dostała wtedy 40st.gorączki, ja myslałam,że to ten wirus, który my wtedy wszyscy mieliśmy. Po dwóch dniach pojawiła się drobna czerwona wysypka na całych raczkach i nóżkach, miała ją jakieś dwa dni. Nie poszłam z tym do lekarza, bo u nas na osiedlu panuje ospa i Zosia miała kontakt z 1 chorą dziewczynką i chociaż to była wysypka czerwona, drobnoplamista, a nie żadne pęcherzyki, to ja wyczytałam ,że czasem przy ospie najpierw są plamki, a później pęcherzyki i jakoś się uspokoiłam ,że to na pewno ospa( durna mama biolog i jakby z księżyca spadła). Później wysypka minęła, po dwóch dniach jakoś, za to język zrobił się czerwony. W ogóle nie przyszła mi do głowy szkarlatyna, a ponieważ ten język też szybko wrócił do normalności, a Zosia była w lepszym stanie nie poszłam z nią do lekarza. Dodam,że ja miałam w tym czasie anginę paciorkowcową, jak się później okazało też szkarlatynę(paciorkowce wywołują szkarlatynę). Ale laryngolog leczył mnie jakbym miała zwykła anginę(przy szkarlatynie leczenie antybiotykiem musi trwać 14dni). Teraz mijają 3 tygodnie od czasu , kiedy zachorowałyśmy i zaczęła nam schodzić skóra z palców (objaw , dzięki któremu wstecznie rozpoznaje się szkarlatynę)
Na to, że to szkarlatyna wpadła moja mama(jak chorowaliśmy była na pielgrzymce w Portugalii), z którą zawsze wszystko konsultuję telefonicznie, ale tym razem nie miałam jak.
No i wczoraj byliśmy u lekarza z Zosią, potwierdziła, że to była prawie na 100% szkarlatyna( co prawda nie było płonących policzków, a skóra schodzi bardzo delikatnie nie płatowato, tylko grudkowato) i ochrzaniła, że nie przyszłam wcześniej, "a przecież zawsze pani lata z tymi dziećmi, jak coś się dzieje"( swoją drogą zawsze latam i zawsze muszę się o wszystko prosić(skierowania na badania itp., o które proszą mnie w poradni szczepień, bądź też robić na własną rękę, często też się kończy u prywatnego specjalisty)
Tak poza tym wiem, że to tylko moja wina, boję się czy ta durna choroba nie zostawi śladu na Zosi, bo ja chociaż brałam antybiotyk , a ona tylko bactrim. No i czekają nas badania moczu ,krwi( w tym ASO). SZkoda gadać...Jestem na siebie wściekła![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
A co do chorób, to okazało się ,że Zosia przeszła najprawdopodobniej szkarlatynę
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
3 tygodnie temu byliśmy u lekarza z czerwonym i bolącym gardłem(Zosia nie mogła nic połknąć) i gorączką, (niezbyt wysoką ok. 38), pani doktor zaleciła bactrim. Ale wieczorem Zosia zaczęła wymiotować , dygotać i dostała wtedy 40st.gorączki, ja myslałam,że to ten wirus, który my wtedy wszyscy mieliśmy. Po dwóch dniach pojawiła się drobna czerwona wysypka na całych raczkach i nóżkach, miała ją jakieś dwa dni. Nie poszłam z tym do lekarza, bo u nas na osiedlu panuje ospa i Zosia miała kontakt z 1 chorą dziewczynką i chociaż to była wysypka czerwona, drobnoplamista, a nie żadne pęcherzyki, to ja wyczytałam ,że czasem przy ospie najpierw są plamki, a później pęcherzyki i jakoś się uspokoiłam ,że to na pewno ospa( durna mama biolog i jakby z księżyca spadła). Później wysypka minęła, po dwóch dniach jakoś, za to język zrobił się czerwony. W ogóle nie przyszła mi do głowy szkarlatyna, a ponieważ ten język też szybko wrócił do normalności, a Zosia była w lepszym stanie nie poszłam z nią do lekarza. Dodam,że ja miałam w tym czasie anginę paciorkowcową, jak się później okazało też szkarlatynę(paciorkowce wywołują szkarlatynę). Ale laryngolog leczył mnie jakbym miała zwykła anginę(przy szkarlatynie leczenie antybiotykiem musi trwać 14dni). Teraz mijają 3 tygodnie od czasu , kiedy zachorowałyśmy i zaczęła nam schodzić skóra z palców (objaw , dzięki któremu wstecznie rozpoznaje się szkarlatynę)
Na to, że to szkarlatyna wpadła moja mama(jak chorowaliśmy była na pielgrzymce w Portugalii), z którą zawsze wszystko konsultuję telefonicznie, ale tym razem nie miałam jak.
No i wczoraj byliśmy u lekarza z Zosią, potwierdziła, że to była prawie na 100% szkarlatyna( co prawda nie było płonących policzków, a skóra schodzi bardzo delikatnie nie płatowato, tylko grudkowato) i ochrzaniła, że nie przyszłam wcześniej, "a przecież zawsze pani lata z tymi dziećmi, jak coś się dzieje"( swoją drogą zawsze latam i zawsze muszę się o wszystko prosić(skierowania na badania itp., o które proszą mnie w poradni szczepień, bądź też robić na własną rękę, często też się kończy u prywatnego specjalisty)
Tak poza tym wiem, że to tylko moja wina, boję się czy ta durna choroba nie zostawi śladu na Zosi, bo ja chociaż brałam antybiotyk , a ona tylko bactrim. No i czekają nas badania moczu ,krwi( w tym ASO). SZkoda gadać...Jestem na siebie wściekła
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)