Poprosze jakies patenty bo na mojego uparciucha nic nie skutkuje. Dodam że juz raz przerabiałam od odstawianie od pieluch u starszej - nie powiem żeby było z górki ale daliśmy radę. A u synka - normalnie katastrofa - nie siądzie na nocnik, nie woła nawet jak zrobi, no dobra czasem zawoła jak zrobi ale sporadycznie. Mam juz ktores podejście i po kilku dniach się poddaje bo ani jedno siku ani jedna kupa nie ląduje w nocniku czy sedesie. A najgorsze ze dostaje histerii na widok wszelkich akcesoriów związanych z sikaniem. Ale w majtkach lubi chodzic, cwaniak jeden. Rozwija sie prawidłowo, mówi dość mało ale rozumie wszystko, jest bardzo spokojnym dzieckiem ale inteligentym - rozpoznaje na przykład większość liter i cyferek wiec na prawdę mimo że mówi mało to widać że ma świetna pamięć. Natomiast nie bardzo jest samodzielny. Sam je ale takie gęste potrawy - typu serek czy gesta zupa, potrafi nabic na widelec ziemniaka. Nie umie sie sam rozebrac/ubrac. Nawet nie próbuje. Nie wiem czy to ma znaczenie co piszę o nim ale chce wam mniej więcej nakreslic jaki on jest. Nie wiem czy to za wczesnie i po prosru nie kuma ze sika - w wakacje był taki okres ze jak chodził w majteczkach i siuski lecialy po nogach to wołał siusiu po fakcie ale na nocnik nie siadł, teraz tego nie robi, jak zrobi kupe i mu pokaze w pieluszce to powie - oooo kupa. I zasdniczo tyle. Jak go odzwyczaic? Czy to jeszcze nie jego czas? Czy go mordowac w tych majtach a niech sika moze w końcu zawoła? I jak długo czekac - tydzien, dwa, miesiąc? Jakoś u córki to tak poszło mniej problemowo. Macie jakies patenty, swoje pomysły, sposoby? Kazda sugestia cenna