reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak nauczyć dziecko przesypiania całej nocy?

U nas też nie zanosi się póki co na przesypianie nocy :) Ale jak dzieć zacznie więcej stałych posiłków w dzień zjadać to może się to zmieni. Teraz po prostu jest głodne w nocy i nic na to nie poradzę więc jakoś muszę przeżyć te pobudki co 3 godziny :)
 
reklama
Megami jestem z natury optymistką, ale niestety muszę stwierdzić, że ten nocny głód może nie przejść wraz z posiłkami stałymi w trakcie dnia ;) Dzieci są takie różne z tymi pobudkami- to zawsze niewiadoma, a co by nie gadać jakiekolwiek mleko ma więcej kalorii niż jarzynowa zupka :-D Życzę powodzenia! Może to zęby ;-)?
 
O tak! nie ma reguły. Mój pomimo, że od paru miesięcy je stałe pokarmy (kaszki, zupki, deserki) i przekąski np. chrupki, to i tak budzi się często w nocy. I tak naprawdę nie wiadomo czy to z głodu czy z przyzwyczajenia na pierś czy może coś innego. Możliwości jest wiele niestety. Już się tyle naczytałam, że to może być nawet przez niewykształcony do końca układ nerwowy, że tak reaguje na to co się w dzień działo... ehhh. Trzeba to po prostu przeżyć.
No ale należy być dobrej myśli :)
 
Dziewczyny, ja jestem wykończona! Przeczytałam ten wątek od początku do końca i nie znalazłam takiego "przypadku" (jakkolwiek to brzmi) jak mój synek. Od urodzenia mało spał. Na początku miał kolki (do 2-giego m-ca) i sypiał 7-9 godzin na dobę. 3 miesiąc przesypiał najlepiej - bo maksymalnie nawet do 12 h na dobę, heh ;) - ale dla mnie to już było coś.Tym bardziej, że w nocy budził się tylko o 2 i 4 na cycka. A że zasypiał o 23-24 to już inna historia. Ale od 4-tego m-ca do teraz (za kilka dni kończy 7 miesięcy) w dzień robi sobie 3 drzemeczki;) - po pół godziny max do godziny. Więc wydawałoby się, że powinien być wieczorem zmęczony i paść zaraz po kąpieli (czyli po 20:00), ale nie... Marudzi do 23, a ostatnio nawet do 1 w nocy!!! po czym zasypia w wielkich płaczach i potem budzi się co godzinę z zegarkiem w ręku:( I tak do 8 rano - wstaję w nocy 6 do 8 razy (w zależności od tego, o której zasnął). Czasami nad ranem uda mi się jeszcze go przeciągnąć do 9-10 godziny. W nocy nie zasypia inaczej niż przy cycku. Czasami chce MM, czasami drze się wniebogłosy aż nie dostanie cycka. Jestem zmęczona i załamana. Jak słyszę od koleżanek, że ich dzieci tak pięknie śpią to chce mi się ryczeć. Dodam jeszcze, że mój Bartek nigdy nie zasypia sam...W nocy tylko przy cycku, a w dzień tylko poprzez bujanie i śpiewanie kołysanek - walczy przy tym, nie chce, wzbrania się nawet przez pół godziny zanim zaśnie. Czasami odnoszę wrażenie, że jemu wcale nie potrzeba snu... Idą mu zęby i na to zwalam, bo mam nadzieję, że jednak za jakiś czas to jego spanie się unormuje. Ale z drugiej strony On ma tak już 4 miesiące, a przecież zęby zaczęły dopiero teraz wychodzić:/ Sama już nie wiem, co z tym zrobić. OD jakiegoś czasu zagęszczam Mu w nocy MM kleikiem ryżowym, ale nawet jak wypije tego 120 ml to i tak budzi się po godzinie. Swoją drogą czy to normalne, że 7-miesięczne dziecko nie wypija na raz więcej niż 120 ml??? Myślałam, że jak Mu dam 210 ml (taka jest norma w jego wieku) to dłużej pośpi, ale on nie wypija więcej niż 120 ml (może z 2 razy wypił 180 ml) - więcej nie chce i już. A ostatnio w ogóle nie chce MM - tylko cyc, albo płacz.Być może któraś z Was po przeczytaniu mojego posta pocieszy się, że wcale nie ma tak źle. A może któraś z Was miała podobnie i zaradziła coś? Podrzućcie jakieś rady, bo dosłownie padam na twarz:/
 
PRIMEFOTO czytając o Twoim synku to tak jakbym czytała o swoich córkach. Mając w pamięci koszmar jaki przechodziłam ze starszą powinnam być mądrzejsza w wychowywaniu młodszej ale nie jestem. Obie córki były na butli od urodzenia. Zdecydowanie gorzej było z moją starszą do 2 roku życia nie przespała prawie żadnej całej nocy. Nie było regóły kiedy zaśnie i kiedy się obudzi. jak miała rok zupełnie przestała spać w dzień. W nocy budziła się co 2, 2.5, czasmi 3 h na jedzenie jak była młodsza nie dawała się oszukać wodą czy herbatką w nocy musiała być butla i koniec. Przed 1 rokiem jej życia (chyba 11 m-c) zaczęłam z nią spać bo nie dawałam rady, wstawałam po kilka, kilkanaście razy w nocy. Winny był smoczek i sposób usypiania-rączki. W nocy po nakarmieniu musiałam kołysać bo inaczej nie zasnęła a od 5 m-ca życia był problem z jej odłożeniem, czasami było kilka prób zanim zasnęła. poza tym jak smok wypadł i Oliwka to wyczuła był ryk, śpiąc z nią szybko mogłam podać smoka i spałyśmy dalej. Później (jak już zaczęłam z nią spać) wzięłam się na sposób i oszukiwałam piciem czasem skutkowało, czasem nie. Po 2 roku życia zaczęła przesypiać całe noce. Teraz mam podobny problem z młodszą. Do 3 m-ca życia anioł, przesypiała noce, zasypiała sama. Problem się zaczął po wakacjach. Była dużo noszona, nie potrafiła usnąć w nowym miejscu więc usypialiśmy ja z mężem na rączkach i tak zostało. No i ten ch.....y smoczek. Jak wypadnie wybudza się i trzeba szybko reagować. Plusem młodszej jest to, że przesypia noce bez jedzenia tak do 5, 5.30 czasem dłużej. Niestety budzi się często w nocy. Czasem trzeba ululać na rękach. Od 4 m-ca jej życia myślałam, że winne są zęby, dolne jedynki wyszły w 8 m-cu życia od Sylwestra idą hurtem górne jedynki i dwójki. Reasumując PRIMEFOTO musimy przestać usypiać na rękach by dziecko wiedziało jak samemu usnąć po przebudzeniu. Tyle, że ja sobie tego w praktyce nie wyobrażam. Moja starsza jet bardzo zazdrosna o młodszą i na początku użądzała histerie jak ja młodsza obudziła w nocy. Teraz już tego nie robi ale ja staram sie uśpić młodszą w miarę szybku i w dzien i w nocy żeby mieć czas dla starszej.
 
Mój smyk niebawem kończy roczek i jak czytam ten wątek, to stwierdzam, że raz przespał całą noc. Moje wyimaginowane spojrzenie na noworodka mnie zawiodło. Myślałam, że kilku dniowe dzieci zjedzą, pieluszka i śpią 2-3h aha ! A Gucio !:-) Od samego początku spał max 30 min za dnia, potem od nowa rytuał, wieczorami po kąpieli zdarzało się 2h. Potem po paru miesiącach spał przez 3h w nocy z pobudkami na mleko. Jego problemy ze snem to tez wina atopowego zap.skóry, budzi się drapie, płacze..Ostatni miesiąc budził się już po 40 min z płaczem, płakał przez sen i nie dało się go uspokoić..
Teraz śpi od 19-1 mleko i zasypia z powrotem do 5-6. I od samego początku wstajemy 5-6 po 2h śpi znowu. Zdarzały się okresy, że budził się o 1 na mleko i nie spał przez godzinę szalał, bawił się i zasypiał w krzyku i płaczu..
Więc nie wiem jak nauczyć dziecka przesypiania całej nocy, bo to wiele zalezy od dziecka. Ja próbowałam wielu metod: wyciszane, mm z kleikiem, przetrzymanie dłużej wieczorem..spanie ze mną w łóżku ( co zawsze kończy się po mleku w nocy bo już nie chce do łóżeczka) i nic nie pomaga..a nie dam mu w nocy mleka a wodę to cwaniak nie pije;p on dobrze wie, że chcę go oszukać:-) Odnoszę wrażenie, że potrzebuje mojej bliskości nadal i jak zaśnie ze mną w łóżku to często otwiera oczka żeby spojrzeć czy jestem i śpi dalej;-)
 
Dzięki Nikaa za Twoją wypowiedź. Zrobiło mi się jakoś lżej na duszy... Nie wyobrażam sobie dwójki dzieciaczków takich, jak mój jeden Bartek. Dobrze, że chociaż młodsza lepiej Ci sypia.
Co do prób zmiany sytuacji... Próbowałam już oszukać smoczkiem i piciem - nie dał się. Musi być cycuś lub butla. Wczoraj zasnął jak zwykle o 24:00 o 1:00 już pobudka. Uparłam się i nie dałam jeść (niemożliwe przecież, żeby już po 1 godzinie był głodny!). Smoka nie chciał, picia też nie i oczywiście płacze i lamenty. Nigdy Go w nocy na rękach nie usypiałam, ale nie wiedziałam już co robić i tym razem pobujałam. Zasnął od razu i spał...UWAGA, UWAGA - dwie godziny! Nie wiem, czy można to nazwać sukcesem. Może jest to jakiś sposób, żeby oduczyć go pomalutku jedzenia w nocy (???) Tyle, że wtedy może się budzić z kolei na "bujanie". Ehh Może wyjściem jest branie go do siebie do łózka i przeczekanie tych płaczów. Niech płacze tak długo, aż zaśnie. Mam na myśli taki scenariusz: on płacze, a ja leżę koło niego, głaszczę np. po policzku itp., ale nie karmię i nie biorę na ręce ani nie odzywam się. Czekam aż zaśnie i wtedy przekładam go do łóżeczka. A z czasem gdy się obudzi w nocy nie wyciągam go już z jego łóżeczka tylko stoję przy nim i czekam cierpliwie aż zaśnie. Może po kilku/kilkunastu nocach nauczył by się, że nie warto się budzić. Czy to nie zbyt drastyczne? Ja nie widzę innego wyjścia. Bo to przecież nie sztuka odzwyczaić od karmienia nocnego, a przy okazji wyrobić nawyk zasypiania na rękach. Jedno i drugie jest równie uciążliwe. Co do zasypiania na rękach Nikaa - mój mały zasypia tak w dzień. I tylko tak. Ale chyba nie będzie dobrze dla dziecka, jak zacznę go nagle odzwyczajać w dzień od rąk a w nocy od butli. Dla mnie najbardziej uciążliwe są te noce i chyba zacznę od tego. Wszystko na raz to chyba za wiele i dla dziecka i dla mnie :/ Jestem matką po raz pierwszy, nie mam doświadczenia. Opowiadałam o problemie ze spaniem pediatrze, ale pani doktor skwitowała to stwierdzeniem: "tak go Pani przyzwyczaiła to teraz tak Pani teraz ma...". Zapewne ma rację, ale nie takiej "rady" oczekiwałam. Czasami jest mi bardzo ciężko, bo jestem z małym całymi dniami sama, w nocy też nie mogę liczyć, że ktoś wstanie zamiast mnie do małego. Winię siebie za tą sytuację, bo karmiłam małego na żądania i karmię go tak do teraz ( a ma już skończone 7 miesięcy). Naczytałam się tych wszystkich "mądrych" książek o wychowaniu dzieci itp., a czuję się przez to głupsza niż mądrzejsza w temacie. Co autor to inne rady. Chyba trzeba postawić na własną intuicję i tego się 3mać. Swoją drogą zadziwiające jest, że szukanie rad i pomocy u innych kobiet, koleżanek, psiapsiółek itd. (jednym słowem "dzieciatych" znajomych) kończy się fiaskiem. Zadziwiająco duży odsetek z nich ma dzieci "aniołki", które przesypiały całe dnie i noce i nie było z nimi żadnych problemów.hahahah I ciągłe komentarze typu:to źle robisz, tamto nie tak. Szkoda tylko, że nie powiedzą jak - skoro nie tak.
Nikaa daj znać jak Ci idzie odzwyczajanie od usypiania na rękach. I czym zastępujesz "rączki" oraz jak reaguje córcia. Pozdrawiam i raz jeszcze dzięki za Twoją wypowiedź :)
 
To i ja się wypowiem...
Starsza córka - obecnie 2,5 roku, od zawsze zasypiała sama w swoim łóżeczku. Nie było z nią problemów. Już po porodzie, podczas, gdy leżałam na sali poporodowej, ona najzwyczajniej w świecie spała. Z jej pierwszych 3 miesięcy przeważają zdjęcia, na których słodko śpi. Młodsza córka - obecnie 6 m-cy nie była nawet zmęczona porodem. Koszmar zaczął się już w szpitalu. Spała tylko na mnie. Do tego bardzo dużo płakała. Wszystkie badania ok, więc wydaje mi się, że powodem może być stres w ciąży, zmiana miejsca zamieszkania, zmiana pracy, jedno małe, niesamodzielne dziecko, krwawienia. No na pewno nie było tak sielankowo, jak przy pierwszym dzieciaczku.
Tak więc, jak już pisałam, młodsza nie spała prawie w ogóle, albo spała tak, że każdy ruch ją wybudzał. Non stop wisiała na cycku, była tak poddenerwowana, że musiałam karmić na stojąco i ją bujać, bo inaczej cycka nie złapała. Powiedziałam, że tak dalej być nie może, że przechodzimy na butlę. Męczyłam się dwa miesiące zanim załapała. Nakupowałam tyle butelek, smoczków, że mogłabym hurtownię otworzyć i żadnego nie złapała. Brzydko mówiąc, maltretowałam ją butelką codziennie, przy każdym karmieniu i się udało. Niestety zaczęła mi się bardzo zapowietrzać, bo nie opanowała za dobrze techniki ciągnięcia z butli. Na USG wyszło mnóstwo pęcherzyków powietrza w jelitach. Zakupiłam już rurki windi i będę ją odgazowywać. Ale wracając do tematu.
Z usypianiem jej było coraz to gorzej. Jakiś czas spała w gondoli, żeby po przebudzeniu, nakarmieniu, można było ją pokołysać, bez konieczności odkładania z rąk. Ale poszłam po rozum do głowy i za moment ona z gondoli wyrośnie i co ja zrobię?
Także zastosowałam najbrutalniejszą (wg mam) metodę. Dałam jej się wypłakać w łóżeczku. Kontrolowałam ją co chwilę, ale darła się tak (zresztą do tej pory tak krzyczała zawsze, kiedy była głodna, kiedy się nudziła, kiedy miała kupę - zawsze ten sam wrzask, jakby już ją ze skóry obdzierali), no więc, krzyczała tak, że mój głos do niej nie docierał. Ale przetrwałam. Dałam jej maskotkę, z którą zawsze zasypia. Na drugi dzień płaczu było mniej. Chwilami bawiła się królikiem. Tłumaczę jej, że to jest jej miejsce i tu ma spać. W dzień kiepsko mi idzie, bo ona jest tak rozdrażniona, że zasnąć nie potrafi, ale wieczorem, po kąpieli wsadzam ją do łóżeczka - ona płacze, albo i nie, zależy od dnia, łapię ją za rączkę, odwraca główkę i zasypia. Czasem głaszczę. Dla mnie to sukces, bo jeszcze kilka dni temu wrzeszczała na rękach, bo nie pasował jej sposób kołysania. Teraz siadam i daję butlę, nie muszę stać i kołysać. Mam nadzieję, że jak dojdzie windi i uda mi się ją rozgazować, bo jednak często podnosi nóżki do brzuszka, to będzie spokojniej zasypiać,

Polecam więc książki odnośnie nauki zasypiania niemowląt, bo jak to powiedziała mi położna - pamiętajcie, że to dzieci wprowadzają się do was, a nie wy do nich. Mam nadzieję, że u nas będzie już lepiej. O

Teraz jeszcze walczę z nocnym karmieniem. Dotychczas ona jadła więcej w nocy, bo wtedy był spokój. W dzień nie umiała się skoncentrować na jedzeniu. Teraz unormowałam jej dzień, i staram się podawać regularnie posiłki, żeby w nocy uzyskać min 6 godzinną przerwę między posiłkami, żeby ten jej żołądek odpoczął. Wczoraj pierwszy raz podałam wodę. Mleko piła o 24 a potem o 9 rano.
Zobaczymy, jak będzie dzisiaj.
 
Primefoto buziak za to, że się jeszcze raz odezwałaś. Myślałam, że będzie troszkę większy odzew na tym wątku. Okazuje się jednak, że tylko my mamy podobne problemy. Moi znajomi maja też dzieci anioły a lekarzy nie ma co pytać mam wrażenie, ze oni wiedzą wszystko w teorii. Moja pediatra powiedziała, ze wina leży przede wszystkim w smoczku, mam się przemęczyć 2 noce i trzeciej dziecko bedzie spało jak anioł-jakoś mi się nie wydaje. Myślę, ze Twój pomysł na Synka jest jak najbardziej słuszny tyle, że jak go weźmiesz do swojego łóżka i bedziesz czekała jak on zaśnie to pewnie i Ty zaśniesz z nim wiec zaczniecie spać razem. Ja tak mam ze starszą córką śpimy razem już 3 rok. Obok sofy stoi łóżeczko młodszej. Nie śpie z mężem bo on prowadzi nocny tryb życia, wraca z pracy ok 22, 23 a teraz wrócił na studia więc sie uczy nocami. Mam też problem ze starszą w kwestii zazdrości o młodszą do tej pory nie może jej zaakceptować. Jeszcze niedawno jak słyszała płacz młodszej robiła histerię. A wracając do tematu Primefoto kieruj się swoją intuicją ja przy Oliwce przeczytałam wiele książek, odwiedziłam wiele forum, pytałam każdego kogo napatkałam na drodze i nie dało mi to nic poza początkami depresji. Myślę, że dobrze robisz karmiąc synka na żądanie, na tym to polega i nigdzie nie popełniłaś błędu. Niby dzieci karmione butelką śpią dłużej niż te karmione mlekiem matki ale z moją starszą-butelkową nie było reguły. A jak usypiasz synka wieczorem? Jakim dzieckiem jest w dzień-potrafi się sobą zająć, nie wisi na Tobie całymi dniami. Zuzia jest pogodna ale niestety jak ja znikam na sekundę jest ryk, no i nie umie się bawić sama. Życzę powodzenia z całego serca i pisz jak idą postępy. U mnie na razie wygrywa Zuzia.
 
Ostatnia edycja:
reklama
:) Hej Nikaa fajnie, że znowu napisałaś. Mój mały zasnął właśnie, więc mam chwilkę dla siebie. Co do depresji to również miałam niedawno taki ciężki czas, że to chyba było właśnie to. Jednak jak się trochę człowiek "wygada" i jest jakiś odzew to od razu jest lżej. Za mną druga noc "próby sił" - dosłownie. I masz rację - zasnęłam razem z małym w swoim łóżku... Wczoraj udało mi się w nocy nakarmić go tylko 2 razy. Budził się oczywiście co godzinę, ale nie dawałam butli tylko bujałam na rękach aż zasnął. Dzisiejszej nocy wypróbowałam sposób na "wypłakanie się". O 22:30 dostał jeść (cycek + mm z gęstym kleikiem) i pospał długo jak na niego, bo do 1:00. I wtedy próby: smok-nie, herbatka-nie, więc wzięłam go do swojego łóżka i głaskałam, a on płakał do 2:15...Poddałam się i dałam mu butlę poprawiłam piersią (w sumie i tak długo wytrzymał bez jedzenia jak na niego, bo prawie 4 godziny). Niestety nie zasnął po tym karmieniu tylko zaczął gadać i się bawić smokiem i pojękiwać. I tak do 3:10, kiedy wreszcie "padł", a ja razem z nim. Więc generalnie odniosłam sromotną porażkę:/ Ale za to potem obudził się dopiero o 6:30!!! Stał się cud-mój syn przespał ciągiem ponad 3 godziny :) A więc tej nocy jadł tylko raz. Wczoraj byłam z nim u pediatry - tym razem trafiła się całkiem sympatyczną i ludzką lekarka. Jak najbardziej pochwaliła mój plan odzwyczajania od nocnego karmienia. Dodała otuchy i nawet mleko dla alergika przepisała bez najmniejszego problemu (gdzie wcześniej zawsze odsyłali nas z kwitkiem). Okazało się, że małemu wyszło aż 6! zębów na raz i nie miała wątpliwości, że to przez ząbkowanie jest z nim taki problem od paru miesięcy.

Bartek jest bardzo ruchliwym dzieckiem, szybko się nudzi. Nowa zabawka jest na 5 minut dosłownie. Lepsze są worki, metki od misiów czy drewniane łyżki kuchenne - tym potrafi się zająć trochę dłużej, bo jakieś 10 minut hahahaaa ;) Staram się jak najmniej go brać na ręce, chociaż właściwie cały czas marudzi, jęczy, postękuje. Ale już się i ja do tego przyzwyczaiłam, że taki jest i on chyba też do tego, że mama nie będzie ciągle na rękach nosiła. A stało się tak z musu - po prostu któregoś razu mi ręce wysiadły-opadły ;) Bartek domaga się ciągłej uwagi, zabawiania, gadania do niego. I najlepiej, żebym była ciągle w zasięgu jego wzroku. Był czas, że musiałam małego zabierać ze sobą nawet do WC ;) CO do wieczornego usypiania- kładę małego koło siebie, w swoim łóżku. Trochę gada, marudzi, ale nie płacze. Po jakichś 15-30 minutach usypia sam, potem przenoszę go do jego łóżeczka. Fajnie by było, żeby i w dzień tak potrafił usnąć, bez bujania.

A jak tam u Ciebie Nikaa z odzwyczajaniem od "ręcznego" (heh) zasypiania? I co ze smoczkiem w nocy? - podejmujesz próbę? Mój mały też zasypia ze smoczkiem, ale odnoszę wrażenie, że nie jest mu dydek do szczęścia potrzebny-chyba tylko na zbolałe dziąsła. Jak mu wypadnie to się nie budzi. Może też całkiem spróbuję ostawić z czasem. I jeszcze co do spania dzieci z nami... U nas nie wchodzi to w rachubę na dłuższą metę - chyba, że większe łóżko kupimy. Jak mały śpi między nami to dla mnie nie ma już prawie miejsca :/ Nie chciałabym przyzwyczajać Bartka do spania z nami, ale wiadomo...chcenie swoją drogą, a życie swoją.

Podziwiam Cię Nikaa, że dajesz radę z dwójką dzieci i to dzieci, które wcale "aniołkami" nie są. JA chyba już się na drugie nie zdecyduję. 3mam kciuki za nas!

Mysza1984
- ja również miałam dużo stresu w trakcie ciąży i zapewne dlatego też mój mały jest nerwowym i mało śpiacym dzieckiem. Ale to co piszesz: "...młodsza nie spała prawie w ogóle, albo spała tak, że każdy ruch ją wybudzał. Non stop wisiała na cycku, była tak poddenerwowana, że musiałam karmić na stojąco i ją bujać, bo inaczej cycka nie złapała." - u nas aż tak nie było, więc nie zazdroszczę Ci. Ale jak mówią: wszystko mija, nawet najdłuższa żmija:) Więc 3maj się dzielnie!
 
Do góry