Niesamowite, ale Mati chyba zaczyna łapać o co chodzi z zasypianiem.
Pierwsze 2 dni był jeden wrzask, noc , czy dzień. do tego szamotanie sie i wstawanie.
Teraz jest lepiej ( nie zapeszam)
Przyjęliśmy metode taką :
1.Patrzymy, czy zmęczona ( ziewy, tarcie oczek) w dzień,
w nocy kąpiel, kaszka, chwila wycieszenia, łózio.
2. Kładziemy, oczywście - nogi idą w góre, albo wstaje, wiec kilka razy trzeba ją położyć.
3. Czytamy książeczke (Kubuś P, ale pewnie i książka telefoniczna zrobiła by to samo - chodzi o monotonny ton chyba), bo Misia zaczyna coraz mniej brykać.
Potem uspokaja się i klejkają się jej oczka. Jak jest na granicy snu wychodzimy.
4. Czasem trzeba przytrzymać delikatnie nóżki, bo ją rozpraszają.
Metoda nasza zaczyna działać, wczoraj w dzień usypiała 5,10 minut i nie ma już dzikich wrzasków, chyba ,że za wczesnie ją położymy.
W nocy oczywiście to kłopotliwe, bo budzi sie o 24, 3 i 5 - o 3 eliminuje pierś, zamiast tego daje wody - zobaczymy czy sie uda i w końcu się nie obudzi ( bo nie ma po co).
Metoda z podnoszeniem u nas zawiodła, z wychodzeniem też, więc przyjęliśmy coś z obu i mamy swoją - działa (odpukać)
Zobaczymy co czas przyniesie. Trzymajcie kciuki.
najlpiej reaguje mój mąż, który jak kładę się obok, zaczyna mnie przez sen poklepywać po plecakach i robić szyyy, szyyyy :-), albo znajduję go śpiącego z książeczką w ręku a Misia nadal bryka.
Pierwsze 2 dni był jeden wrzask, noc , czy dzień. do tego szamotanie sie i wstawanie.
Teraz jest lepiej ( nie zapeszam)
Przyjęliśmy metode taką :
1.Patrzymy, czy zmęczona ( ziewy, tarcie oczek) w dzień,
w nocy kąpiel, kaszka, chwila wycieszenia, łózio.
2. Kładziemy, oczywście - nogi idą w góre, albo wstaje, wiec kilka razy trzeba ją położyć.
3. Czytamy książeczke (Kubuś P, ale pewnie i książka telefoniczna zrobiła by to samo - chodzi o monotonny ton chyba), bo Misia zaczyna coraz mniej brykać.
Potem uspokaja się i klejkają się jej oczka. Jak jest na granicy snu wychodzimy.
4. Czasem trzeba przytrzymać delikatnie nóżki, bo ją rozpraszają.
Metoda nasza zaczyna działać, wczoraj w dzień usypiała 5,10 minut i nie ma już dzikich wrzasków, chyba ,że za wczesnie ją położymy.
W nocy oczywiście to kłopotliwe, bo budzi sie o 24, 3 i 5 - o 3 eliminuje pierś, zamiast tego daje wody - zobaczymy czy sie uda i w końcu się nie obudzi ( bo nie ma po co).
Metoda z podnoszeniem u nas zawiodła, z wychodzeniem też, więc przyjęliśmy coś z obu i mamy swoją - działa (odpukać)
Zobaczymy co czas przyniesie. Trzymajcie kciuki.
najlpiej reaguje mój mąż, który jak kładę się obok, zaczyna mnie przez sen poklepywać po plecakach i robić szyyy, szyyyy :-), albo znajduję go śpiącego z książeczką w ręku a Misia nadal bryka.