reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak i w co ubrać maluszki

reklama
ja opanowałam swojego Wojtka przy ubieraniu :)
Siadam w fotelu biore małego na kolanka i zaczynamy ubieranie najpierw butki potem kombinezonik a na koncu c czapeczka wszystko w takt przyspieweczki "tancowałbym gdybym mógł" a do tego podrygiwanie moich nózek na których siedzi :-). no i jak juz go ubieram to jestem ubrana tak ze tylko musze zasunac kurtke zabrav Wojtka i na spacer.

Jak ubieramy sie w ubranka (nie na dwór) to Maly lezy na podłodze a ja go ubieram - i cała garderoba zamienia sie w latajace rzeczy - zanim cos załozymy to demonstruje Wojtkowi jakie jest to sliczne np rajstopki w powietrzu tańcza :)
Moze moje metody sa głupie ale przynajmniej Maly przestał płakac przy ubieraniu i jak nawet sie smieje :tak:
 
Z moim misiem też nie jest łatwo....ale zauważylam, że problem z ubieraniem zaczął się w momencie gdy zrobiło się na tyle zimno, że musimy się ubierać w kombinezonik jesienny.Największa jazda oczywiścia jest z czapką.Nasz patent to najpierw ubieram się ja, potem "pakuje" Franka w kombinezon-spokojnie,ale nie za wolno bo się denerwuje.Czapkę zakładamy tuż przed samymi drzwiami na dwór- u nas na klatce jest tak ciepło(grzeją od września:szok:), że nawet mi jest trudno to wytrzymać:-)
 
U nas jest tak, że Natala uwielbiała ubieranie i przebieranie, ale jak było ciepło, nawet czapkę. Teraz jest tak, że jak zakładam kombinezon, to jest powiedzmy OK, ale przy czpce, po prostu masakra. Dlatego albo ją zabieram na klatkę, bo u nas też bardzo grzeją, albo daję jej smoka i wtedy ubieram, czasem to pomaga, albo jej śpiewam ulubiona piosenkę. A czasem tak marudzi, że szybko schodzę z wózkeim, bo ona w kombinezonie nie lubi leżeć w wózku, więc jej capkę na klatce zakładam, a do wózka wkładam dopiero na dworze, i potem też przykrywam kocem i kładę ochraniacz.
 
Kuba też nie lubi ubierania,na szczęście odwracm Jego uwagę,zapalam światło(uwielbia patrzeć na lampy),daję coś do rączki(kremik,chusteczki...),śpiewam,zagaduję i jakoś idzie.....
 
U nas z czapką nie jest źle :tak: tylko przy kurtce Amelusia płacze..i nic nie jest w stanie odwrócić jej uwagi:wściekła/y:
 
reklama
Do góry