reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak długo karmić piersią?

Jak długo karmiłaś piersią?

  • od 1 dnia do 1 miesiąca

    Głosów: 17 5,6%
  • od 1 miesiąca do 3 miesięcy

    Głosów: 33 10,8%
  • od 3 miesięcy do pół roku

    Głosów: 35 11,5%
  • od pół roku do 9 miesięcy

    Głosów: 42 13,8%
  • od 9 miesięcy do roku

    Głosów: 50 16,4%
  • od roku do półtora roku

    Głosów: 56 18,4%
  • od półtora roku do 2 lat

    Głosów: 38 12,5%
  • dłużej

    Głosów: 34 11,1%

  • Wszystkich głosujących
    305
Ja szanuję każdy pogląd i staram się go nie oceniać, a jeśli już, to tylko w swojej głowie. Denerwuje mnie tylko, jeżeli ktoś uważa, że głosi prawdę absolutną i narzuca swoje zdanie innym.

Nawiązując do tematu szerzej - każdy ma inne priorytety. Dla jednych mam dziecko jest na pierwszym miejscu, na nie przelewają wszystkie uczucia i chcą dla niego wszystko poświęcić. Okej, rozumiem takie stanowisko.
Natomiast osobiście mam inną hierarchię. Nie uważam, że macierzyństwo musi równać się męczeństwu i że można mieć i dziecko i do tego wieść przyjemne życie dla samej siebie. Dla mnie nie ma pierwszego miejsca, tylko jednakowo ważne dla dziecka, mojego męża i mnie. I tej nadrzędnej racji podporządkowuję swoje decyzje, w tym decyzję na temat karmienia. Postępuję tak, aby było w miarę komfortowo dla każdego. Tym bardziej, że dziecko kiedyś z domu odejdzie, więc uważam, że poza dbałością o malucha, trzeba też wziąć pod uwagę dobro związku.

Na pewno różne takie dysksuje nie wzbudzają we mnie poczucia winy. Jest wiele innych, równie ważnych rzeczy, które można zrobić dla malucha, w trosce o jego rozwój. Wiec uważam, że najpierw należy sobie zadać pytanie, czy jestem na tyle doskonałą matką pod każdym względem, by posądzać inne kobiety o egoizm.
 
reklama
Olgha wypowiedz bardzo madra lubie czytac madrych ludzia ja tez karmie corke od samego poczatku i tez duzo chorowala bralam leki potem antybityki ale zawsze dawkowoalm tak by moc karmic a ma teraz 14 i pol miesiaca za to cora zdrowa jak rybka 2 razy brala antybotyk zlapal na dworze na wiosne karmienie piersia to spraw psychiki jak ktos chce to nikt ani nic tego nie zmieni pozdrawiam
 
No i proszę. Jak tu udowodnić, że mleko mamy jest panaceum na choroby, alergie...Kasi maluch brał antybiotyk mimo tak długiego karmienia, a Michał ani razu nie zachorował a karmiłam go pół roku. Ale tak, tak....któraś napisała, że zdarzają się przypadki....no w takim razie częste są te przypadki, bo wiele mam może się podpisać pod tym. Bezsensowne przedrzeznianie się kto ma rację, a i tak wszsycy zrobią tak jak będą chcieć.ale w pełni zgadzam się z Camel. Gdzieś przeczytałam mądre stwierdzenie, że dziecko nie oczekuje od nas poświęceń. Ja tak jak wiele mam byłam wykończona i fizycznie i psychicznie. Znerwicowna bo mało mleka, bo nie tyje, bo alergia, bo kłopoty z piersiami.
Ale tak jest...przyganiał kocioł....Moja mama była oburzona jak jej oświadczyłam, że chce powol zakańczać karmienie. A po kilku tygodniach przyznała sie, że karmiła mnie niecałe 2 m-ce. Siostre miesiąc. Ani ja ani ona nie chorujemy. Od czasu do czasu katar. Grypa raz na dwa, trzy lata. Żadne tam alergie.To jest dopiero "pieprzenie", pierś przez kilka lat. Nie znosicie jak ktoś posługuje się regułkami i opiniami lekarzy???To skąd Olgha wiesz tyle??? Przecież to co napisałaś też ktoś musiał powiedzieć???
Nie jestem nakręcona na butlę, bo sama walczyłam o karmienie jak mogłam i ile się udało to moje i dumna jestem z siebie, że mimo tylu problemów karmiłam go AŻ 7 m-cy. bo dla mnie to była wieczność! Drugie dziecko też będę karmić piersią na pewno. Ale jak długo??? A może tak się zgramy, że będzie mi cudownie z tym i będę chiałą karmić dłużej??? Przecież to wszystko zależy od sytuacji. A z Michałem mam świetny kontakt i wynagradzam mu przytulańcami i całusami. No a jak za kilka lat przyjdzie do mnie z pretensją że go tak krótko karmiłam, to napiszę;-)
 
Kaerna nie moje dziecko a ja bralam leki bo chorowalam a corka brala antybityk po urodzeniu zaraz morfologie miala zla trzeba czytac uwaznie anpisalam ze ja chorowalam i bralam leki a mimo to nie przestalam karmic
 
Kaerna nie moje dziecko a ja bralam leki bo chorowalam a corka brala antybityk po urodzeniu zaraz morfologie miala zla trzeba czytac uwaznie anpisalam ze ja chorowalam i bralam leki a mimo to nie przestalam karmic

Kasia to moze przeczytaj jeszcze raz co napisalas, z wszystkimi pozjadanymi koncowkami, bo ja zrozumialam twojego posta taj jak Kerna...
 
Dla mnie to, ze jakieś dziecko na piersi nie choruje, to akurat żaden dowód. Bo są i takie, co chorują. A są i takie co są zdrowe na butli. Na to nakładają się jeszcze inne czynniki. Ja byłam karmiona tylko sztucznie, a w dzieciństwie w ogóle poważnie nie chorowałam, zresztą później też nie.

Ale chcę napisać o czym innym. Zgadzam się z kerna, że wszystko zależy od sytuacji i nie zawsze karmienie układa się tak, jakbyśmy tego chciały.

Jak było u mnie. Do 3 miesięcy wszystko szło pięknie, mleka miałam pod dostatkiem, a synek rósł bardzo ładnie. Mogę dodać, że 3 miesiące trzymal się na 97 centylu. A potem nie wiem co się stało, ale pokarm zaczął mi znikać. Może dlatego, że dość dlugi okres mały miał słaby apetyt, wolał zabawę niż jedzenie. Tylko, że potem nie mogłam tej laktacji na nowo zwiększyć. Robiłam wszystko, ale pokarmu było bardzo mało, lecial praktycznie tylko kropelkami, ściągnąć mogłam ledwie 20 ml. W ogole nie czulam, żeby piersi napełnialy się między karmieniami, tak jak to było dawniej.
Synek stale marudził, non stop wisiał na cycku i się denerwował, bo nie mógł się porządnie najeść. 2 miesiące nie przybrał nic, potem stracił 800g. Spadł poniżej 50 centyla i miał żebra na wierzchu, chyba nie powiecie, że to jest w porządku.
I tak się ciągnęło do 7 miesięcy.

Potem wypadł mi wyjazd i musiałam małego zostawić na jeden dzień i noc. I to przeważyło, bo choć zabrałam laktator, to właściwie nie miałam co ściągać.

Po tym doświadczeniu przeszłam na butlę z dnia na dzień. Synek przez pierwszy tydzien wypijał mi 10x po 200 ml. Czyli nieźle musiał być wygłodzony. I w końcu zaczął rosnąć.

Ja nie planowałam, kiedy chcę dziecko odstawić. Chciałam karmić jak długo się uda. Ale uważam, że ciągnięcie dalej tej sytuacji byłoby z mojej strony egoizmem, bo to nie jest konkurs, kto karmi dłużej za wszelką cenę.

Mogę jeszcze dodać, że zanim urodziłam, nie chciałam karmić wcale. Ale przekonałam się do tego i tym bardziej jestem zadowolona z siebie, że się szybko nie zniechęciłam.



I jeszcze jedno. O tym, kto jest jaką matką, jaką ma więź z dzieckiem, jaki autorytet - możemy porozmawiać za lat kilkanaście albo 20 parę, jak nasze dzieci dorosną. Bo wtedy będzie można ocenić, komu udało się zbudować dobre relacje i na pewno nie ma to nic wspólnego ze sposobem karmienia.
 
Wiem że przypadek mojego synka jest mocno nietypowy bo Kuba urodził się z wadą twarzo-gardzieli ale to sprawiło że mam nieco inne podejście do kwestji karmienia. U nas nie było znaczenia czy piersią czy butelką zawsze było żle bo mały się nie najadał:no: Mleko wlewaliśmy mu do buzi bo kiedy ssał sam zjadał 40 ml przez godzine I nie trwało to 2-3 miesiace tylko prawie 7 do momentu kiedy jako tako zagoiły mu sie rany po operacji W naszym kraju jak większość rzeczy karmienie niemowląt urosło do rangi filozofii społecznej a to jedynie prosta czynność fizjologiczna dostarczanie substancji odrzywczych ma być skuteczna a nie piękna poprawna politycznie i wykonywana w jedyny słuszny sposób A to że karmimy nasze dzieci z miłością to jedynie bonus jaki od nas dostaja Czy gdyby mój synek był zdrowy i karmiony piersią do tej pory a nie tylko przez nicałe 2 miesiace to odczułby wiecej mojej miłosci? Niesądzę:happy:
 
reklama
O tym, kto jest jaką matką, jaką ma więź z dzieckiem, jaki autorytet - możemy porozmawiać za lat kilkanaście albo 20 parę, jak nasze dzieci dorosną. Bo wtedy będzie można ocenić, komu udało się zbudować dobre relacje i na pewno nie ma to nic wspólnego ze sposobem karmienia.

W 100% sie zgadzam :tak:
Ja karmie piersia, ale ja sama jestem butelkowa.
 
Do góry