Wiecie co, zszokowałam się trochę na wizycie u ginekologa. Miałam oczywiście zrobioną listę pytań, nie było na niej jednak pytania o farbowanie, bo wydawało mi się, że naczytałam się już o tym tyle, że znam odpowiedź. Coś mnie jednak podkusiło i zapytałam. Mój ginekolog stwierdził, że z farbowaniem w ciąży lepiej jest się wstrzymać. Mówił, że jednak mimo wszystko jakaś tam ilość tych chemikaliów przenika przez skórę i że nie warto. Więc ja mimo, że wcześniej byłam pewna, że w drugim trymestrze zafarbuję włosy to zmieniam zdanie. Może słusznie, może nie ale ufam swojemu lekarzowi i myślę, że jak nie zafarbuję włosów to nie umrę, chyba Za to w nagrodę pocieszenia chyba je zetnę, a co!
druga sprawa tyczy się tatara, mimo tego, że przechodziłam toksoplazmozę to nie powinnam go jeść, bo mogą być tam tez inne bakterie to raz, a dwa daje się tam jednak surowe żółtko.
druga sprawa tyczy się tatara, mimo tego, że przechodziłam toksoplazmozę to nie powinnam go jeść, bo mogą być tam tez inne bakterie to raz, a dwa daje się tam jednak surowe żółtko.