reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak dbamy o siebie w ciąży

Ja też mam ciągoty mandarynkowo - pomarańczone :-) W każdej postaci, nawet sok wyciskam. I z grejfruta. Jabłka nieco mnie. I gruszki - twarde i zielone, ale takie zawsze lubiłam. No i awokodo - podobnież zastępuje białko zwierzęce, o czym napisałam na wątku o braku apetytu. I większy pociąg do czekolady. Nie mdli ale wiem od razu czy mi coś pasuje. Witaminy biorę takie jak Misialina. Podobno duże dzieci się po nich rodzą i trochę się przez to martwię. :-(
 
reklama
forever też słyszałam o tych duzych dzieciach po femibionie (czy feminatalu - wciąż funkcjonują obie nazwy). Tak czy owak witaminy są świetne. Niektórzy lekarze polecają branie femibionu co drugi dzień - wtedy witaminy uzupełnione ale nie w takiej wielkiej ilości no i wychodzi 2x taniej:) Teraz biorę inne (pharmaton matruelle) ale jak skończę to chyba znowu kupię femibion i będę brała dwa dni i trzeci przerwy.
 
barmanka jeszcze nie wiem co tam u mnie w brzuszku siedzi, maluszek jest niesmiały i nie chce się pokazywać:) Ale moja koleżanka tonami jadła jabłka i urodziła córeczkę...nie wiem czy da się w tym dopatrywać jakiś zależnosći.
Co do witamin, pewnie jeśli dieta jest dobrze zbilansowana to nie trzeba dodatkowych witamin, ale nie jestem pewna czy moja dieta do takich należy... Ja tak trochę dziwnie jem i jak mam ochotę na ser biały (jak w tym tygodniu) to jem 3 razy dziennie i nie jem prawie nic innego! Przed ciążą tak nie miałam żeby była jasność:) Potem nie mogę patrzeć na ser biały i nie tknę go przez pół roku za to mam ochotę na rybę... Moje maleństwo miałoby więc zafundowane straszne huśtawki odżywcze:) A co do kwasu foliowego to podobno w drugim trymestrze nie potrzeba go aż tak wiele.
Odnośnie zależności żywieniowych i płci to jakoś słabo w to wierzę, ale moja mama jak była w ciąży z moją siostrą to też pochłaniała ogromne ilości, wiec może jednak cos w tym jest. Do dziś sie z tego śmiejemy, bo niewiele mogła jeść poza jabłkami które wciagała w ogromnych ilościach a moja siostra ważyła 4600 i miała 62 cm.

Ja do tej pory nie brałam żadnych witamin poza kwasem foliowym, ale na ostatniej wizycie ginekolog powiedział, że kwas foliowy mam odstawić i że mam łykać witaminy. Zwrócił mi uwagę, że przy wyborze mam patrzeć żeby miały DHA i polecił własnie Femibion, ale bez nacisku, ze tylko te witaminy są słuszne.
 
Wybaczcie ale stwierdzenie że po witaminach rodza się duże dzieci jest dla mnie strasznie głupie...i to akurat po femibionie...jakbym to powiedziała mojemu lekarzowi to popukał by mi palcem po glowie...Boże skąd ludzie takie rzeczy wymyślają
 
Misialina - ja to już od paru osób słyszałam... Moja koleżanka miała synka 4.6 kg :szok: Ja się nie czuję na siłach urodzić - i donosić - takiego wielkoluda :no:
 
Właśnie rozmiawiałam o tym z moją przyjaciółką która jest lekarzem i powiedziała że to są bzdury jakich mało...to że ktoś rodzi duże dziecko wcale nie jest przyczyną witamin ale składa się na to wiele innych czynników takich jak...nadwaga matki, genetyczne uwarunkowania, cukrzyca ciążowa, problemy z wątrobą...albo poprostu dziecko z taka masą się urodziło...a że ludzie zwalają to na witaminy...jak zwykle na coś musza zwalić..ot taka przypadłość ludzka...
 
ja też wsuwam mandarynki jak chora! a tak mi smakują... a ponoć co za dużo to nie zdrowo nie? ile musiałabym ich jeść by mieć tą "nadkwaśność" czy coś...

Ja tam nie wierze, że dziecko po witaminach będzie duże...
Może silne jak urośnie ;-)

he he
 
Odnośnie zależności żywieniowych i płci to jakoś słabo w to wierzę, ale moja mama jak była w ciąży z moją siostrą to też pochłaniała ogromne ilości, wiec może jednak cos w tym jest. Do dziś sie z tego śmiejemy, bo niewiele mogła jeść poza jabłkami które wciagała w ogromnych ilościach a moja siostra ważyła 4600 i miała 62 cm.
mój synek urodził się z wagą 4400 :cool2::cool2::cool2: (ale za to był "krótki" tylko 54cm).
I tak jak pisałam wcześniej - jabłka mogłam jeść tonami.

Brałam również witaminy (miałam innego lekarza niż teraz), wybierałam te o najwyższym składzie.
Prawda jest taka że w ciąży nie obżerałam się specjalnie, jadłam to na co miałam ochotę. Teraz jest to samo, jem częściej ale mniej. Czasem mam wrażenie że non stop w lodówce siedzę, ale prawda jest taka że jak nakładam sobie na talerz to nie zjadam całej porcji (tak dużej jak przed ciążą).
 
reklama
i jeszcze pytanko: są jakieś specjalne pasty do zębów dla kobiet w ciąży? Ja przez jakieś 2 miesiące (na początku ciąży) myłam ząbki pastą dla dzieci, bo po normalnej, wymiotowałam- ledwo włożyłam szczoteczke do ust :-( i Ciotka mi poleciła tą dla Dzieci. Teraz zaczęłam myć "zwykłą" miętową, ale zauważyłam, że zęby mam bardziej żółte :zawstydzona/y: i krwawią mi dziąsła:wściekła/y: i przyznam, że trochę bolą... Macie jakąś radę?
 
Do góry