Hej dziewczyny przychodzę do Was z małym ogłoszeniem i swoja historią ku pokrzepieniu serc bo gdyby cofnąć się kilkadziesiąt postów to i ja byłam w tej samej sytuacji co Wy [emoji57] zacznę od ogłoszenia jeśli jest ktoś z Radomia lub okolic to mam do oddania za darmo oczywiście wszystko ważne 20 tabletek lamette (wazne do 04.2021) i całe opakowanie Estrofem (wazne do 10.2021) znalazłam je przy robieniu porządków [emoji6]
Teraz opowiem Wam swoją historię, a więc mamy córkę która obecnie ma 11 lat zaczęliśmy sie starać o rodzeństwo i trwało to 4 lata. Zaczęło sie od naturalnych starań ale nie udawalo sie, więc udaliśmy sie do lekarza tam monitoring i naturalne starania tez nic. Zeszło nam z półtora roku, więc decyzja o hsg drożność wyszla super wiec dalej badania monitoring i nadal nic. Kolejna decyzja laparoskopia po tym też nic to dalej histeroskopia, ale to tez nic nie pomogło, więc IuI jedna, druga i nadal nic. Na dwa miesiace zdecydowaliśmy odpuścić zmieniliśmy lekarza i kolejny raz laparoskopia z histeroskopia, ale i to nic nie zmienilo. Były kolejne dwie IuI. Po ostatniej wpadłam w depresje i postanowiliśmy odpuścić najwyraźniej nie jest nam dane. Wróciłam do żywych postanowilam zmienić pracę zaczęłam roznosic cv u siebie w pracy już mialam dawac wypowiedzenie dokładnie rok temu mialam je dać. W Listopadzie miała moja bratowa urodziny wyluzowałam bawiłam się do rana, a po imprezie oczywiście przytulanki taki seks jak wtedy był to nie pamiętam kiedy mieliśmy. Bez spiny, bez przymusu bo trzeba z wyłączonym myśleniem tylko my i przyjemność. Pod koniec Listopada zaczęłam czuć sie jak na @ typowy pms a okresu mialam dostać 3 grudnia. W szafce z ciuchami wynalazłam ostatni test i stwierdziłam że go zrobię bo po co ma leżeć i sie zmarnować przecież juz odpuscilismy i nie miałam zamiaru co miesiąc robić. To był 1 grudnia(sobota) zrobiłam i była bardzo delikatna druga kreska trzeba było dobrze się przyjrzeć żeby ją zobaczyć przyszłam do męża i dałam mu test i mówię:"kurcze jakąś torbiel pewnie fałszuje wynik i wyszła jakąś blada kreska" mąż popatrzył na mnie jak na głupia mowi:" kotek ale jak miałaś kiedyś torbiel to i tak nie bylo nawet bladej kreski" no więc ja wściekła na niego naskakuje "przestań się nakręcić 4 lata sie nie udawało teraz nagle cudem jakimś" no ale przystałam na jego propozycje ze jutro powtórzę test i tak skończyła sie dyskusja. 2 grudnia (niedziela) test i już ciemniejsza kreska, więc znowu przychodzę i mówię:"jak nic torbiel bo co raz ciemniejsza a przecież czuje się na okres" mąż już nie chciał się kłócić więc powiedział tylko " jutro pojedziesz zrobisz betę i zobaczymy". 3 grudnia (poniedziałek) w dzien miesiączki pojechałam zrobiłam betę obiecałam M że ze sprawdzeniem wyniku poczekam na niego do 17. Wrócił odpaliłam internet zalogowałam się i dałam mu telefon mówię "masz przekonaj się że to torbiel" na co on pyta dla pewności "od ilu jest ciaza?" To mówię" jak jest powyżej 5" oddaje mi telefon i mówi"masz swoja torbiel" zerkam a tu 122 oczom nie dowierzałam poplakałam się widziałam że i M miał świeczki w oczach. Potem wiadomo lekarz potwierdzenie i nasza mała skończyła już 4 miesiace. I tak o to wyglądała nasza historia także jak teraz ktoś pyta jak Wam sie udało po tylu latach to ze śmiechem odpowiadam " że nasza recepta to butelka wina i pół litra wódki bo splodzilismy mała po urodzinach bratowej" [emoji846] a tak na poważnie to czysta głowa bez przymusu wiem że to ciężko tak bo i ja się bardzo denerwowałam jak ktoś mi mówił odpuść dajcie sobie czas a wtedy sie uda no i faktycznie jak przestaliśmy sie nakręcac i żyć od testu do testu to sie udało. Zaczęliśmy cieszyć sie seksem ja postanowiłam zmienić pracę, myslelismy o czymś innym i pojawiły się dwie kreski. Taka to moja historia [emoji4]
Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję że każda z Was zobaczy dwie kreseczki prędzej czy później [emoji4]