reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Ja jutro jadę do koleżanki ze studiów bo jej córeczka ma ponad rok a mi już głupio kolejny raz wymyślać pretekst ze nie mogę przyjechać. Przecież to nie jej wina ze my nie mamy dziecka.

Napisane na HTC Desire 620 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Masz rację Marzen, co do tego, że to nie ich wina że my nie mamy dziecka... tylko ja nie mogę wysłuchiwać terkotu szczęśliwej matki opowiadającej o swym dziecku, i na dodatek dającej mi głupie rady co powinniśmy i jak robić.... a tak na prawdę ci ludzie nie mają zielonego pojęcia o staraniu się o dziecko, bo ona nie musi chodzić po lekarzach i klinikach i rozkładać nóg, przechodzić nieprzyjemnych badań itd... ona po prostu zaszła.... a ja po prostu nie mogę... nie chce się z nimi spotykać i unikam jak tylko się da...
 
Dziewczyny nie mam transportu na transfer...co lepsze...jechac i wracac samej autem 200km...czy jechac 3.5godz autobusem?

ja pojechałabym autobusem. nie wiem czy masz zlecone relanium ale jeśli tak to ogromne ryzyko prowadzić auto tyle km. zuzik też dobrze radzi, może mogłabyś zostać na noc?


nouvelle przykro mi, że kolejny problem się pojawił. ziółka napewno wspomogą Wasze organizmy. mam nadzieję że szybko się unormuje owu.
ja też mam takie wrażenie, że niektórzy ludzie nas nie rozumieją. ale z drugiej strony czy my im tłumaczymy? czy chcemy im tłumaczyć? ja np nie chciałam. w sumie wiedziałam, że i tak nie zrozumieją...
bardzo ci kibicuje i przesyłam moc pozytywnej energii.
 
Ja też nie tłumaczę bo nie chcę... bo mam takie głupie uczucie, że daję im satysfakcję, że oni mogą a ja nie.... że w ten sposób okazuje słabość... i wiem, że ktoś kto ma dziecko "ot tak" i tak mnie nie zrozumie... nie wie co to znaczy chcieć a nie móc, nie wie ile łez i cierpienia my znosimy.... jak wielki jest to ból wewnętrzny.... :( nie wiem co będzie z nami, ja już nie mam siły na tą walkę... nie chce mi się już nawet do gina chodzić... już teraz olałam sprawę i nawet nie sprawdzam czy są te torbiele czy się wchłaniają.... :( nie chce się dodatkowo dołować wolę udawać, że nie ma tematu.... czasem mam ataki płaczu jak ktoś mi wtargnie w ten mój zamknięty świat tak jak to zrobiła ta moja koleżanka przed wczoraj.
 
Nou: witaj !!! Przykro mi, że jest Ci nadal tak strasznie źle. Olanie jednak na daną chwilę pewnie będzie dobre żeby jakoś wrócić na tor. Ale ja Cię błagam, Ty sobie olewaj rozmnażanie się , ale nie swoje zdrowie! Sprawdzaj co ta się we wnętrznościach dzieje.

A z racji mojego doła, jakby któraś się nudziła to poczyta: mojego ogona nadal nie ma. Wkurza mnie już nawet jak mi się zbiera na płacz albo jak nie idzie niepłakać bo to nic nie daje:/
Ale jak to w życiu bywa: życie nie lubi pustki.Jedni gubią inni znajdują. Jadą do mnie wlaśnie dwie mokre znajdy wywalone na dwór , na deszcz przez piwniczaki. Nie wiemy czy to matka się pozbyła, czy inne po zaginięciu matki. W każdym bądź razie na deszczu zostać nie mogły. Także jadą na wykarmienie i wylizanie (mam nadzieję, że mój drugi ogon pomoże tak jak przyjęła Iskrę...) a potem poszukamy domu. W zasadzie jak dożyją to jeden już dom ma... Trzymajcie kciuki, żeby dały radę,
 
Nou: witaj !!! Przykro mi, że jest Ci nadal tak strasznie źle. Olanie jednak na daną chwilę pewnie będzie dobre żeby jakoś wrócić na tor. Ale ja Cię błagam, Ty sobie olewaj rozmnażanie się , ale nie swoje zdrowie! Sprawdzaj co ta się we wnętrznościach dzieje.

A z racji mojego doła, jakby któraś się nudziła to poczyta: mojego ogona nadal nie ma. Wkurza mnie już nawet jak mi się zbiera na płacz albo jak nie idzie niepłakać bo to nic nie daje:/
Ale jak to w życiu bywa: życie nie lubi pustki.Jedni gubią inni znajdują. Jadą do mnie wlaśnie dwie mokre znajdy wywalone na dwór , na deszcz przez piwniczaki. Nie wiemy czy to matka się pozbyła, czy inne po zaginięciu matki. W każdym bądź razie na deszczu zostać nie mogły. Także jadą na wykarmienie i wylizanie (mam nadzieję, że mój drugi ogon pomoże tak jak przyjęła Iskrę...) a potem poszukamy domu. W zasadzie jak dożyją to jeden już dom ma... Trzymajcie kciuki, żeby dały radę,
Vadera, jesteś "tymczasem" dla kociąt? Też kiedyś miałam kicię na tymczasie. Niestety miała grzybicę przewodu pokarmowego, pojechała do Wawy (fundacja Koci Świat), ale nie przeżyła leczenia...
 
Nou - przykro mi, że sytuacja się nie poprawia. Ale nie rezygnuj, może teraz nie widzisz szans jest Ci ciężko, ale za jakiś czas inaczej na to spojrzysz. Trochę ochłoniecie fizycznie i psychicznie.
 
Ja też nie tłumaczę bo nie chcę... bo mam takie głupie uczucie, że daję im satysfakcję, że oni mogą a ja nie.... że w ten sposób okazuje słabość... i wiem, że ktoś kto ma dziecko "ot tak" i tak mnie nie zrozumie... nie wie co to znaczy chcieć a nie móc, nie wie ile łez i cierpienia my znosimy.... jak wielki jest to ból wewnętrzny.... :( nie wiem co będzie z nami, ja już nie mam siły na tą walkę... nie chce mi się już nawet do gina chodzić... już teraz olałam sprawę i nawet nie sprawdzam czy są te torbiele czy się wchłaniają.... :( nie chce się dodatkowo dołować wolę udawać, że nie ma tematu.... czasem mam ataki płaczu jak ktoś mi wtargnie w ten mój zamknięty świat tak jak to zrobiła ta moja koleżanka przed wczoraj.
Nou, a słyszałaś o takim ziołowym leku Castangus? Poczytaj. Kiedyś (na początku starań) się o niego otarłam... Może spróbujesz ;)
 
reklama
Do góry