reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
Kredka nie wiem czy lepiej to ujelam bo trudno tak na forum jedynie slowami to wyrazic. Najchetniej przytulilabym Pole mimo, ze wiem, ze tego nie lubi i pozwolilabym jej sie wyzalic, wyplakac, wykrzyczec bo mam wrazenie, ze to by jej troche pomoglo, ulzylo w bolu i cierpieniu po stracie M i niepowodzeniu crio :( Zreszta co ja moge wiedziec o tym co by jej pomoglo ...
 
reklama
I tu Kasik jest inaczej niz myślisz.
Gdyby nie było Kiciusia było by prościej, odpowiadam sama za siebie i sama ponoszę konsekwencje swoich decyzji. A teraz jestem odpowiedzialna i to podwójnie za to dziecko, a to bynajmniej nie pomaga tylko podwaja stres...
A kiedy On budzi sie w nocy i woła tatę to mam wrażenie, ze obudziłam sie w koszmarze.
Wiec to nie jest tak, ze jak uśmiechnięte dziecko ładuje Ci sie na kolana to myślisz- jak fajnie, ze jesteś. Tylko myślisz, ze to jedyne dostępne kolana, ze co bedzie jak tych kolan tez zabraknie.

No ale w sumie to nie wątek o żałobie i całe szczescie tez za dobrze nie rozumiecie o czym pisze i mam nadzieje NIGDY nie doswiadczycie.
Tez nie za bardzo rozumiałam jak mi M tłumaczył, ze egoizm posiadania dzieci w naszym przypadku wiąże sie dla Niego z ogromnym obciążeniem psychicznym, bo Jego odpowiedzialność nie kończyła sie tu i teraz. Stad moja determinacja w walce o dziecko nie dotyczyła- chce miec dziecko, tylko chce miec rodzeństwo dla dziecka. OT cała filozofia.
 
Pole ja tej filozofii nie rozumiem i mam nadzieje nigdy nie bede musiala jej zrozumiec ale mam dziwne wrazenie, ze gdyby nie Kicius bardziej martwilabym sie a nawet balabym sie o Ciebie, ze Cie to wszystko przerosnie i przyjda Ci do glowy rozwiazania o ktorych nawet glosno boje sie pomyslec :(
 
Marzen, zacznę od Ciebie - dlaczego już przesądziałaś, że się nie udało? z kalendarza Niebajki wiedze, że betę masz robic 21 maja, czyli za 3 dni tak? więc skąd taka wiara w testy?! ok, pierwszy mógł być zafałszowany przez pregnyl, ale tez prawda taka, ze rzadko komu (ja chyba nei słyszłam o takim przypadku) wychodzi sikacz w 10dniu po iui (po ivf owszem). Trochę wiary :) poczekaj spokojnie do dnia bety wyznaczonego przez lekarza, zrob i wtedy świętuj lub zamartwiaj się! a póki co kopa Ci daję na pozytwne myslenie :)

Magda, odpoczywasz mam nadzieję? ;) jutro wynik podwojony bedzie jak nic!

Lumia, nadawaj po podglądaniu co i jak ;)

Pole, prawdą jest, że zadna z nas tutaj nie doswiadczła tego, co Ty, ale też kazda chciałaby znaleźć słowa, które choć trochę Ci pomogą. Nalezysz do osób, które nie lubią, jak się nad nimi użala, nie pozwalają sobei na chwile słabości i z determinacją idą do przodu, choć w środku rozpadły sie na milion kawałków. Kochana, Ty musisz pozwolić sobie na żałobę, musisz to przeprocowac - w miesiąc się nie uda. mam nadzieję, że masz wśród bliskich osobę, której możesz wiele powiedzieć i która wie, jak w tej sytuacji powinna się zachować - czy powiedzieć, to co chcesz usłyszeć, czy to co powinnaś usłyszec. myslę, że wolisz podejście drugie. zatem, by pełnić swoją podwójną rolę wobec Kiciusia z poczuciem, ze dasz radę, a nie z lękiem o przyszłośc, sama ze sobą musisz się uporać. nikt nie jest na tyle naiwny, by uwierzyć, że z tak wielką stratą mozna się uporać w kilka tygodni... nie można. chwilowo wyłączyłąs myslenie, a raczej przeniosłaś je na inne tory - ivf i tego się uczepiłaś. nie udało się i choć ogromnie to trudne i niesprawiedliwe, musisz isc do przodu. Kiciuś to nie rekompensata - to Twój i M Cud, przedłużenie Waszego życia. bez niego byłoby gorzej - bo jak sama piszesz, łatwiej byłoby Ci decydować o sobie samej. jaki paradoks - łatwiej ale trudniej.
życzę Ci jak najlepiej - odnajdź spokój i siłę.
 
Pole myślę o tobie...

Kasik, anika bardzo mądre kobiety z Was

odpoczywam. przyznam się po cichu, że spałam 2 godziny i dopiero wstałam, żeby obiadek sklecić:zawstydzona/y:

marzen trzymaj się kochana, bardzo Ci życzę aby jednak było zbyt wcześnie na test, ale domyślam się że podcięło ci skrzydła. ciepłe myśli w Twoją stronę
 
I tu Kasik masz 100%. Wiem dokładnie co bym zrobiła i moj M tez to wiedział, dlatego wykazywał nie mniejsza niz ja determinację przy staraniu o Kiciusia.
Wiedziala nawet moja lekarka, ze dla mnie pewne rozwiązania sa niezwykle proste jesli nic nas nie trzyma...

Tak Aniko to sedno. Pisałam juz tu, ze nie miałam szansy przeżyć jeszcze żałoby i pożegnać sie z mężem.
Od inv, ktore mnie zaangażowało, po to ze przez 1,5 miesiąca przyjechałam ponad 15 tys km. Sprawy spółek, przepisy, dochodzenia spraw angażuje mi niezliczona ilośc czasu i psychiki.
Mam 6 odrębnych nieruchomosci a każda to czynsz, energia, podatek, ubezpieczenie itd Muszę ogarnąć.
Mam 8 samochodów, w firmie kazdy to przeglądy, ubezpieczenia,zmiana kół,faktury za benzynę itd Muszę ogarnąć.
Mam kontrahentów zagranicznych i negocjacje.
Mam zobowiązania kontraktowe, których jesli nie dopelnie pójdę siedzieć za kary umowne...
Mam teściowa, ktorej sprawy muszę ogarnąć.
Mam rozpoczęta budowę domu.
Mam swoja prace i zobowiązania naukowe.
Musiałam przejąć księgowość po moim mężu a nigdy tego nie robiłam, zeby rozgryźć wczoraj Płatnika zmarnowalam 4 h.
I mogła bym tak wymieniać i wymieniać...
Ale sedno tego wszystkiego jest takie, ze w mojej głowie nie ma przestrzeni na smutek, żal- tam tylko kłębią sie bieżące sprawy i te ktore juz bieżące nie sa bo minęły terminy i sa sprawami zaległymi.
I mam poczucie, ze jak czegoś nie dopelnie to posypie sie jak domino. Odziedziczyłam wiec po smierci mojego męża wszystko to co generowało stres i wymuszało na Nim odpowiedzialność za rodzine bliższa i dalsza, za pracownikow, za kontrakty, za cała otaczająca rzeczywistość.
I mam poczucie, ze ze wzgledu na pamięć o Nim nie moge Go zawieść, tak jak On nigdy nie zawiódł nikogo. A tu nie ma miejsca na żałość i smutek, bo do tego trzeba przystanac, a ja ciagle biegne...
 
nie wiem czy można przeklinać na tym forum, więc powiem tylko, że zaraz walnę.
leci w tv głupkowaty program "Szkoła" temat dziewczynka poczęta in vitro zwierza się z tego nauczycielce podsłu****e to jej koleżanka i zaczyna z niej szydzić, że sztuczny człowiek, że z próbówki i tp. nauczycielka chemii słyszy to oburza się, prowadzi małolatę do wychowawczyni, a ta mówi: to bardzo nie ładnie tak mówić ty ją krzywdzisz, wyciągnę konsekwencje; wracaj na lekcje.
uczennica wychodzi a nauczycielki. ty wiedziałaś - nie, a ty, - nie - myślisz że to prawda, - nie sądzę. pani nauczycielka do kamery. - myślę że to bzdura, rodzice uczennicy nic nam nie mówili...

pytanie moje: wiedziałyście, że należy??

no ręce mi opadły. jak można takie rzeczy pokazywać w TV
 
Może jeszcze należy mówić w jakiej pozycji dziecko zostało poczęte i na jakim meblu. Dziwne podejście mają. Ja jako przedszkolanka twierdzę że wszystkie dzieci nasze są :)
 
reklama
Magda no jak przeczytalam to mi tez rece opadly... i co to mialo byc niby? Ze nauczycielki tez szyderczo do tego podeszly??? A co im wszystkim do tego!!! Wrrrr az mnie nosi na takie gadanie!
 
Do góry