reklama
reqiem
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Listopad 2017
- Postów
- 28 530
Ale wiesz, może akurat ja tak trafiłam, słyszałam że tam ktoś miał in vitro i było ok. Ale np pielęgniarka po "polsko-czesku" tłumaczyła mi jak zrobić zastrzyk z pregnylu , połowy nie zrozumiałam, a ona zla że prosiłam o powtórzenie. Ej robiłam to pierwszy raz w życiu...Aha to dzięki na wiadomość
" kto nie walczy ten nie niańczy "
Napisane na HTC One A9s w aplikacji Forum BabyBoom
reqiem
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Listopad 2017
- Postów
- 28 530
No i lekarz nie powiedział że mam brać progesteron dopochwowowo, a jak zapytałam na następnej wizycie to stwierdził że "aaa tam no doustnie też można" . W ogóle był zmęczony po duzyrze w szpitalu i tak podchodził do tego jakby chciał a nie mogł. A zas ten drugi Czech co mi raz robił IUI był taki niedelikatny, jakby z krowa miał doczynienia.
W Kato w Bocianie zupełnie inne podejście. Wizyta trwała prawie godzinę, wszystkie pytania mogłam zadać bez krepacji i ogólnie wydaje mi się że dużo lepiej.
Napisane na HTC One A9s w aplikacji Forum BabyBoom
W Kato w Bocianie zupełnie inne podejście. Wizyta trwała prawie godzinę, wszystkie pytania mogłam zadać bez krepacji i ogólnie wydaje mi się że dużo lepiej.
Napisane na HTC One A9s w aplikacji Forum BabyBoom
Ostatnia edycja:
Hej Dziewczyny:-) Jestem tu nowa...chociaż mam wrażenie że się już trochę znamy bo podczytuje to forum od kilku lat tylko jakoś nie miałam odwagi wcześniej pisać...Przygarniecie kropka? Z Ptysiem staramy się o maluszka już od 11 lat, z różnym natężeniem. Za nami dopiero pierwsza inseminacja, powoli przymierzamy się do in vitro, ale możemy sobie na nie pozwolić pod koniec tego, albo na początku przyszłego roku. Pozdrawiam
jadzia715
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Grudzień 2017
- Postów
- 1 229
Hej fajnie że dolaczylas im.nas więcej tym lepiej a powiesz coś więcej? Skąd jesteście jakie macie problemy czy masz już dzieci?Hej Dziewczyny:-) Jestem tu nowa...chociaż mam wrażenie że się już trochę znamy bo podczytuje to forum od kilku lat tylko jakoś nie miałam odwagi wcześniej pisać...Przygarniecie kropka? Z Ptysiem staramy się o maluszka już od 11 lat, z różnym natężeniem. Za nami dopiero pierwsza inseminacja, powoli przymierzamy się do in vitro, ale możemy sobie na nie pozwolić pod koniec tego, albo na początku przyszłego roku. Pozdrawiam
" kto nie walczy ten nie niańczy "
A u ktorego lekarza bylas?Ja miałam IUI w Invimedzie we Wrocławiu. Zaczęłam leczenie w Irlandii, z polecenia koleżanki (której też tam pomogli) latałam do Wrocławia do Invimedu. Miałam podejść do 1 IUI by móc podejść do In vitro. Na szczęście IUI wystarczyła (tu też myśle pomogła psychika, o której pisały dziewczyny kilka stron wcześniej-IUI miała być tylko po to by podejść do in vitro i przez 5 lat starań był to najmniej odpowiedni moment na ciąże więc podejście do IUI to tylko miała być taka formalność, nie nastawiałam się na ciąże)
Nie mam porównania z innymi klinikami, ale byłam zadowolona.
Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
olinkaa_89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Czerwiec 2017
- Postów
- 533
A u ktorego lekarza bylas?
U dr. Lachowskiego.
Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
reklama
A więc tak: Mieszkamy w Bydgoszczy. Po kilku latach ciągłego biegania po lekarzach okazało się że ma gruczolaka na przysadce, poza tym skłonność do torbieli i niedoczynność tarczycy. Od trzech lat przyjmuję bromergon i euthyrox. Jajowody drożne. Niestety ostatnio okazało się że Ptysiowi znacznie pogorszyły się wyniki- tylko 1,5% o prawidłowej budowie. Byliśmy załamani, chociaż z drugiej strony, przez wiele lat jego wyniki były idealne a dzidzi nie było. Po roku starań udałam się do poradni naturalnego planowania rodziny. Tragedia!!! Nie będę się już teraz nad tym rozpisywać. Napiszę tylko, że stwierdzono ciąże, której nie było. Potem byli kolejni lekarze, coraz drożsi, oszczędności się kurczyły, a my byliśmy u kresu. Przez pierwszych pięć, sześć lat zafundowaliśmy sobie karuzelę emocjonalną (zwłaszcza ja sobie, niestety:-(), nie trafiliśmy na dobrych lekarzy. Mam wrażenie że przez to, że zaczęliśmy się starać gdy miałam dwadzieścia lat, nikt na początku nie traktował mnie poważnie... Przerabiałam już chyba wszystkie naturalne metody z modlitwą włącznie:-). Ostatnie trzy lata były bardziej na luzie i teraz postanowiliśmy działać konkretnie. Wóz albo przewóz. Najtrudniejsze chyba jest to, że oboje pochodzimy z baaaardzo płodnych rodzin. Mam pięcioro rodzeństwa, Ptyś podobnie, i w najbliższej rodzinie nikt nie miał problemów z poczęciem, więc czasem czułam się w towarzystwie jakbym miała ze dwie głowy. No cóż...syty głodnego nie zrozumie. Z czasem temat dzieci stał się u nas zakazany, bo to za bardzo bolało...ale teraz zregenerowaliśmy siły i jesteśmy gotowi do boju. Nikt nie wie o naszych staraniach, no bo po co. Dosyć już mam głupich dogadywanek, tekstów typu: Bóg widocznie nie chce byście mieli dzieci, itp. By ciągle o tym nie myśleć zrobiłam kolejne kierunki studiów,skupiłam się na pracy, zoperowałam oczy i założyłam aparat na zęby, zaczęliśmy w końcu wyjeżdżać na urlopy i wtedy znów musiałam mierzyć się z zarzutami że jestem skupioną na sobie egoistką i nie nadaję się na matkę...Czas zweryfikował prawdziwych przyjaciół i osoby które nas wspierają a nie tylko dołują. Ale się rozpisałam, wybaczcie:-)
Podziel się: