reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
A więc tak: Mieszkamy w Bydgoszczy. Po kilku latach ciągłego biegania po lekarzach okazało się że ma gruczolaka na przysadce, poza tym skłonność do torbieli i niedoczynność tarczycy. Od trzech lat przyjmuję bromergon i euthyrox. Jajowody drożne. Niestety ostatnio okazało się że Ptysiowi znacznie pogorszyły się wyniki- tylko 1,5% o prawidłowej budowie. Byliśmy załamani, chociaż z drugiej strony, przez wiele lat jego wyniki były idealne a dzidzi nie było. Po roku starań udałam się do poradni naturalnego planowania rodziny. Tragedia!!! Nie będę się już teraz nad tym rozpisywać. Napiszę tylko, że stwierdzono ciąże, której nie było. Potem byli kolejni lekarze, coraz drożsi, oszczędności się kurczyły, a my byliśmy u kresu. Przez pierwszych pięć, sześć lat zafundowaliśmy sobie karuzelę emocjonalną (zwłaszcza ja sobie, niestety:-(), nie trafiliśmy na dobrych lekarzy. Mam wrażenie że przez to, że zaczęliśmy się starać gdy miałam dwadzieścia lat, nikt na początku nie traktował mnie poważnie... Przerabiałam już chyba wszystkie naturalne metody z modlitwą włącznie:-). Ostatnie trzy lata były bardziej na luzie i teraz postanowiliśmy działać konkretnie. Wóz albo przewóz. Najtrudniejsze chyba jest to, że oboje pochodzimy z baaaardzo płodnych rodzin. Mam pięcioro rodzeństwa, Ptyś podobnie, i w najbliższej rodzinie nikt nie miał problemów z poczęciem, więc czasem czułam się w towarzystwie jakbym miała ze dwie głowy. No cóż...syty głodnego nie zrozumie. Z czasem temat dzieci stał się u nas zakazany, bo to za bardzo bolało...ale teraz zregenerowaliśmy siły i jesteśmy gotowi do boju. Nikt nie wie o naszych staraniach, no bo po co. Dosyć już mam głupich dogadywanek, tekstów typu: Bóg widocznie nie chce byście mieli dzieci, itp. By ciągle o tym nie myśleć zrobiłam kolejne kierunki studiów,skupiłam się na pracy, zoperowałam oczy i założyłam aparat na zęby, zaczęliśmy w końcu wyjeżdżać na urlopy i wtedy znów musiałam mierzyć się z zarzutami że jestem skupioną na sobie egoistką i nie nadaję się na matkę...Czas zweryfikował prawdziwych przyjaciół i osoby które nas wspierają a nie tylko dołują. Ale się rozpisałam, wybaczcie:-)
Dobrze że się rozpisalas i nie bardzo czaję podejście ludzi z otoczenia że rzekomo jesteś zapatrzona w siebie egoistka. No skoro się nie da to się kuzwa nie da i tyle ciąży nie da się zrobić tak o od pstrykniecia palcami. Natomiast to że pochodzicie z dzietnych rodzin wcale nie oznacza że ktoś z rodziny nie ma problemów z poczeciem tak jak w waszym przypadku.
Dobrze że zluzowaliscie i zadbaliscie o siebie i swoje zdrowie psychiczne bo to bardzo mądre podejście sama będę mieć teraz kilka miesięcy przerwy na odpoczynek myślę że zawsze troszkę mi ulzy jak odpuszczę lekarzy a zainwestuje trochę w siebie .
Gdzie chcecie spróbować leczenia? Jakaś konkretna klinika? Lekarz z polecenia czy sugerowalas się opiniami?

" kto nie walczy ten nie niańczy "
 
reklama
Dobrze że się rozpisalas i nie bardzo czaję podejście ludzi z otoczenia że rzekomo jesteś zapatrzona w siebie egoistka. No skoro się nie da to się kuzwa nie da i tyle ciąży nie da się zrobić tak o od pstrykniecia palcami. Natomiast to że pochodzicie z dzietnych rodzin wcale nie oznacza że ktoś z rodziny nie ma problemów z poczeciem tak jak w waszym przypadku.
Dobrze że zluzowaliscie i zadbaliscie o siebie i swoje zdrowie psychiczne bo to bardzo mądre podejście sama będę mieć teraz kilka miesięcy przerwy na odpoczynek myślę że zawsze troszkę mi ulzy jak odpuszczę lekarzy a zainwestuje trochę w siebie .
Gdzie chcecie spróbować leczenia? Jakaś konkretna klinika? Lekarz z polecenia czy sugerowalas się opiniami?

" kto nie walczy ten nie niańczy "
Lekarza u którego robiliśmy tydzień temu inseminacje, polecił mi zaufany ginekolog z Włocławka (skąd pochodzimy). Jeżeli chodzi o in vitro Ptyś wspomina o Gdyni, bo tam udało się jego znajomym za pierwszym razem. Szkoda tylko że to taki drogi interes, ale damy radę tylko musimy jeszcze trochę uzbierać. Nie jest łatwo sobie odpuścić, ale czasami trzeba, bo człowiek by oszalał. Odpocznij i zainwestuj w siebie jeżeli tylko masz taką potrzebę:-)
 
Lekarza u którego robiliśmy tydzień temu inseminacje, polecił mi zaufany ginekolog z Włocławka (skąd pochodzimy). Jeżeli chodzi o in vitro Ptyś wspomina o Gdyni, bo tam udało się jego znajomym za pierwszym razem. Szkoda tylko że to taki drogi interes, ale damy radę tylko musimy jeszcze trochę uzbierać. Nie jest łatwo sobie odpuścić, ale czasami trzeba, bo człowiek by oszalał. Odpocznij i zainwestuj w siebie jeżeli tylko masz taką potrzebę:-)
Hej ja z Torunia i podchodziłam do iui a ostatecznie in vitro właśnie w Gdyni w Gamecie. Polecam dr Czecha Roberta możesz poczytać o nim na znanym lekarzu.
 
Lekarza u którego robiliśmy tydzień temu inseminacje, polecił mi zaufany ginekolog z Włocławka (skąd pochodzimy). Jeżeli chodzi o in vitro Ptyś wspomina o Gdyni, bo tam udało się jego znajomym za pierwszym razem. Szkoda tylko że to taki drogi interes, ale damy radę tylko musimy jeszcze trochę uzbierać. Nie jest łatwo sobie odpuścić, ale czasami trzeba, bo człowiek by oszalał. Odpocznij i zainwestuj w siebie jeżeli tylko masz taką potrzebę:-)
Mam ogromną potrzebę taki rok chociaż odpoczynku takiego konkretnego naprawdę muszę trochę pomyśleć o sobie i o mężu jako o małżeństwie a nie parze która nie ma dzieci.
Kto wie może na urlopie wybierzemy się znów w góry bylismy tam przed ślubem może znów pojedziemy tym razem zima no zobaczymy czas pokaże [emoji5]

" kto nie walczy ten nie niańczy "
 
A więc tak: Mieszkamy w Bydgoszczy. Po kilku latach ciągłego biegania po lekarzach okazało się że ma gruczolaka na przysadce, poza tym skłonność do torbieli i niedoczynność tarczycy. Od trzech lat przyjmuję bromergon i euthyrox. Jajowody drożne. Niestety ostatnio okazało się że Ptysiowi znacznie pogorszyły się wyniki- tylko 1,5% o prawidłowej budowie. Byliśmy załamani, chociaż z drugiej strony, przez wiele lat jego wyniki były idealne a dzidzi nie było. Po roku starań udałam się do poradni naturalnego planowania rodziny. Tragedia!!! Nie będę się już teraz nad tym rozpisywać. Napiszę tylko, że stwierdzono ciąże, której nie było. Potem byli kolejni lekarze, coraz drożsi, oszczędności się kurczyły, a my byliśmy u kresu. Przez pierwszych pięć, sześć lat zafundowaliśmy sobie karuzelę emocjonalną (zwłaszcza ja sobie, niestety:-(), nie trafiliśmy na dobrych lekarzy. Mam wrażenie że przez to, że zaczęliśmy się starać gdy miałam dwadzieścia lat, nikt na początku nie traktował mnie poważnie... Przerabiałam już chyba wszystkie naturalne metody z modlitwą włącznie:-). Ostatnie trzy lata były bardziej na luzie i teraz postanowiliśmy działać konkretnie. Wóz albo przewóz. Najtrudniejsze chyba jest to, że oboje pochodzimy z baaaardzo płodnych rodzin. Mam pięcioro rodzeństwa, Ptyś podobnie, i w najbliższej rodzinie nikt nie miał problemów z poczęciem, więc czasem czułam się w towarzystwie jakbym miała ze dwie głowy. No cóż...syty głodnego nie zrozumie. Z czasem temat dzieci stał się u nas zakazany, bo to za bardzo bolało...ale teraz zregenerowaliśmy siły i jesteśmy gotowi do boju. Nikt nie wie o naszych staraniach, no bo po co. Dosyć już mam głupich dogadywanek, tekstów typu: Bóg widocznie nie chce byście mieli dzieci, itp. By ciągle o tym nie myśleć zrobiłam kolejne kierunki studiów,skupiłam się na pracy, zoperowałam oczy i założyłam aparat na zęby, zaczęliśmy w końcu wyjeżdżać na urlopy i wtedy znów musiałam mierzyć się z zarzutami że jestem skupioną na sobie egoistką i nie nadaję się na matkę...Czas zweryfikował prawdziwych przyjaciół i osoby które nas wspierają a nie tylko dołują. Ale się rozpisałam, wybaczcie:-)
Hej ja tez z bydgoszczy :)
 
Lekarza u którego robiliśmy tydzień temu inseminacje, polecił mi zaufany ginekolog z Włocławka (skąd pochodzimy). Jeżeli chodzi o in vitro Ptyś wspomina o Gdyni, bo tam udało się jego znajomym za pierwszym razem. Szkoda tylko że to taki drogi interes, ale damy radę tylko musimy jeszcze trochę uzbierać. Nie jest łatwo sobie odpuścić, ale czasami trzeba, bo człowiek by oszalał. Odpocznij i zainwestuj w siebie jeżeli tylko masz taką potrzebę:-)
Jak juz pisalam ja in vitro robilam w plocku w powiazaniu z moim gin z bydgoszczy. Dosyc tania klinkika. Mi mojej kolezance i koledze z pracy udalo sie tam za pierwszym razrm
 
Mam ogromną potrzebę taki rok chociaż odpoczynku takiego konkretnego naprawdę muszę trochę pomyśleć o sobie i o mężu jako o małżeństwie a nie parze która nie ma dzieci.
Kto wie może na urlopie wybierzemy się znów w góry bylismy tam przed ślubem może znów pojedziemy tym razem zima no zobaczymy czas pokaże [emoji5]

" kto nie walczy ten nie niańczy "
Jadziu, czasami po prostu trzeba. Sama wiesz jak bywa ciężko, co miesiąc nadzieja że @ nie przyjdzie a potem załamka kiedy się pojawia. Przytulanie się pod komendę testów owulacyjnych albo lekarza...Ale wiesz co, ci nasi Mężowie jednak nas kochają, jeżeli z pokorą to wszystko wytrzymują:-)
 
Jak juz pisalam ja in vitro robilam w plocku w powiazaniu z moim gin z bydgoszczy. Dosyc tania klinkika. Mi mojej kolezance i koledze z pracy udalo sie tam za pierwszym razrm
No właśnie zamierzam to sprawdzić. Na pewno bliżej, a więc wygodniej. No i cena bardziej przystępna. Dzięki:-)
 
reklama
Do góry