reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
Jadzia weź jutro szczochańca strzel ! [emoji847]


Jeszcze chwilę na Ciebie zaczekam ,a potem jeszcze chwilę ... I każdą kolejną tez zaczekam !... [emoji188][emoji177][emoji271]
A coś Ty kochana 6 dni przed @ zuzik pisała że jeszcze ovitrelle może się trzymać [emoji17] nie mam też testów [emoji17]trzeba wytrzymać do conajmiej piątku. Zjadłam dwa kawaly ciasta z masami i całą paczkę prazynek paprykowych może nie przytule muszli hehe chyba się położę na godzinkę

" kto nie walczy ten nie niańczy "
 
reklama
Tak sobie Was poczytuję więcej niż piszę, ale dużo myślę, o tym co się tu dzieje i powiem Wam, że przed staraniami to ja byłam zuch dziewczyna na nic nie narzekałam, a teraz tak się skupiam na swoim Ciele, że ciągle mnie tu coś jajnik kuje tu coś tam innego - wcześniej tak nie miałam, nie marudziłam - chyba się zepsułam :)
 
Tak sobie Was poczytuję więcej niż piszę, ale dużo myślę, o tym co się tu dzieje i powiem Wam, że przed staraniami to ja byłam zuch dziewczyna na nic nie narzekałam, a teraz tak się skupiam na swoim Ciele, że ciągle mnie tu coś jajnik kuje tu coś tam innego - wcześniej tak nie miałam, nie marudziłam - chyba się zepsułam :)
Ja dopóki nie dołączyłam do różnych forów przed staraniami to też nie bardzo zwracałam uwagi na sluzy bolączki i inne rzeczy było mi niedobrze to poszłam na gastroskopie i do lekarza szukać przyczyny tarczyce badalam na przełomie kilku lat kilkanaście razy i zawsze co było na wyniku nigdy jakoś mnie bardzo nie interesowało śluz plodny jak był jeszcze długo przed staraniami to się zastanawiałam co to kurna jest i z czego takie coś nawet się cieszyłam przy współżyciu z mężem że mam śluz a raczej że jestem " nawilzona" cyce mnie też aż tak nie bolały okres kiedy przyszedł wtedy przyszedł jakoś nie skupiałam na tym uwagi a odkąd się staram już 2.5 roku ciągle coś mnie strzyka coś kluje coś boli mdli notorycznie czasami to się zastanawiam czy to czasem nie psychika mi płata figle....Masakra...


" kto nie walczy ten nie niańczy "
 
Powiem Wam Dziewczyny ze w ciągu ostatniego roku zrobiłam setki badań odwiedziłam conajmniej 10 lekarzy ginekologów. Wyniki wskazują ze jest dobrze. Dziecka brak bo co...glowa. juz zeswirowalam od tego starania się i efekt taki ze juz nie mam czego badac. Teraz trzeba leczyć głowę ...
 
Powiem Wam Dziewczyny ze w ciągu ostatniego roku zrobiłam setki badań odwiedziłam conajmniej 10 lekarzy ginekologów. Wyniki wskazują ze jest dobrze. Dziecka brak bo co...glowa. juz zeswirowalam od tego starania się i efekt taki ze juz nie mam czego badac. Teraz trzeba leczyć głowę ...
Też się do tego skłaniam coraz bardziej bo na ciążę jakiekolwiek w moim najbliższym otoczeniu reaguje bardzo gwałtownie spazmatycznym płaczem same myśli o negatywnej becie wzbudzają lęk i łzy same się cisną. Nigdy nie brałam chorobowego...przez 5 lat pracy na firmie nie miałam chorobowego dłuższego niż 3dni (Po hsg) tym razem sytuacja się pogorszyła. Znajoma para starała się 10lat kiedy zawiodły inseminacje i in vitro postanowili starać się o adopcje wtedy zaszła w ciążę poronila 3 razy żaden lekarz nie zrobił badań dopiero w klinice stwierdzili że ma upośledzona krzepliwosc krwi...udało się ma synka a na pytanie czego się wcześniej nie udawało lekarz stwierdził że dużo winy leży po stronie psychiki....także trzeba nad tym też się czasem zastanowić. U mnie starania zawladnely całym życiem..

" kto nie walczy ten nie niańczy "
 
Hej skarby nie śpię od 5 rano a czego ? Już wam mówię....jak się przejmuje tym ostatnim tygodniem do Bety że już normalnie wariuje zaczęłam czytać przeglądać itd co by może coś wyhaczyc ciekawego czego jeszcze nie wiem. Śluz wodnisty kremowy jak przed @ cyce bolą jak przed @ mdłości mega jak przed @a na domiar złego śniło mi się że poszłam siku (a chciało.mi się w nocy tylko nie chciało mi się wstac) i zdejmuje bieliznę a tam kropelka krwi i se myślę jeny implantacja i lecę do męża z ta wiadomością....
Jak się obudziłam o 5 od razu do toalety zobaczyć czy to sen czy prawda....niestety tylko sen....Mój mąż już nakręcony całuje brzuszek i mówi że tam już się kręci jego mały syneczek ...No kręci się....chyba jelito [emoji58] ja już wariuje dobrze że teraz jak przyjdzie miesiączka to będę mieć kilka miesięcy odpoczynku bo inaczej bym oszalała z tego wszystkiego muszę nadrobić pracę i trochę zdystansować bo inaczej faktycznie popadne w jakaś paranoje [emoji52][emoji52]

" kto nie walczy ten nie niańczy "
 
Też znam mnóstwo historii jak to odpuścili i im się udało, doprowadza mnie do szału takie gadanie, szczególnie z ust osób które nie mają problemów z zajęciem w ciąże. Nie dlatego że nie mają racji bo psykicha potrafi platac figle, ale po prostu najzwyczajniej w świecie nie da się tak sobie o odpuścić. Każda kobieta musi dojrzeć do decyzji o zaniechaniu starań. Powiem Wam, że mnie te dwie nieudane IUI i te lata starań (za chwile będzie 5 odkąd kochamy się bez zabezpieczenia) siadło mi na psychikę i nie mam teraz siły i postanowiłam "odpuścić" szczególnie że dochodzą do tego kłopoty finansowe. Ale ja wiem na ile te moje "odpuszczanie" jest prawda. Chyba sama sobie oszukuje. Niby nie liczę tych dni, Ale i tak moja psychika jest już w następnym weekendzie bo wiem po @ że wtedy mniej więcej będą dni plodne. I tak gdzieś tam jak zakuje mnie jajnik, a że może rośnie ładne jajko, a może coś jest nie tak. I tak dziennie tu zaglądam i czytam i się nakręcam. Mówię Wam ciężko żyć z tym. Zresztą co ja Wam mówię, kazda to wie. I właśnie to o czym mówi Jadzia, Nie potrafię się cieszyć z ciąży bliskich osób. Jak słyszę że ktoś jest w ciazy z moich koleżanek czy rodziny to gratulacje przechodzą mi jak ciern przez gardło i pozniei czuję się jak wredna S@&a

Napisane na HTC One A9s w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Myślałam tak samo jak Wy... miałam jedną inseminacje w styczniu 2017 i też tu pisałam, był to czas gdzue nie było tylu ciąż jak teraz co nie napawało optymizmem, potem jak w pysk stale coś nie tak, a to endonetrium a to zmiana leków i pęcherzyki nie urosły i tak bujałam się do maja... stosunkowo krótko starałam się o dziecko bo 3lata. Doszłam do ściany kolezanki bały mi się mówić o ciążach bo ja dostawałam dreszczy i w ryk. To było silniejsze ode mnie. Przyszedł moment in vitro i powiedziałam że choćbym miała wydać wszystkie pieniądze czy kredyt brać to w ciąży będę, nie poddam się. Nigdy nie brałam l4 tylko praca była na pierwszym miejscu, a do kliniki jeździłam ponad 200km czyli na sama drogę ok 4h w tą i z powrotem wstawałam o 4-5 bo wizyta na 7 a ile razy musiałam być szybciej bo wyniki. W maju zaczęłam stymulacje płakałam tylko dwa razy pierwszy raz gdy pęcherzyki zbyt wolno rosły ale lekarz szybko zareagował i zeiększył dawki leków a drugi raz gdy dowiedziałam się, że się udało i jestem w ciąży. Udało się za pierwszym razem. Wiem, że dla wielu z Was in vitro nie wchodzi w grę dla mnie ta droga była dużo łatwiejsza...dlatego Was podziwiam. Ja byłam mega spokojna, nie powiem że byłam pewna, że się udało, ale nie smęciłam mężowi, nie doszukiwałam się objawów ciąży, ba nawet pojechaliśmy nad morze gdzie sie przewróciłam, a na drugi dzień beta pozytywna. Co ma być to będzie. Walczcie i nie dajcie się zwariować. Ja miałam to szczęście, że przyjaciół mam wspaniałych a był taki czas, że odciełam się od nich. Sory za ten wywód, jesteście silne! I będziecie w ciąży, ale czasem ta droga jest kręta i długa.
 
Do góry