Aniko to jak masz chwilę przy klawiaturze to szybciutkie streszczenie co tam u was? Czy jest tak jak sobie wyobrażałaś, jak poród, jak maleństwo, no wiesz jak wszyyyyyystko
???
Vadero, przed wszytskim dobrych wiesci na wizycie
kciuki!
u nas nieprzewidywalnie
Pola przechodzi skok rozwojowy trzeciego tygodnia i czasem trudno odczytać jej potrzeby, poza tym męczy ją brzuszek (a dietę mam bardzo eliminacyjną - brak glutenu i mleka), a dziś zauwazyłam jakąs wysypkę na twarzy, wiec chyba jakaś alegria:/ w dzien jest coraz bardziej aktywna i jesli nic jej nie dolega, to słodka z niej dziewcyznka
lubi być masowana, leżeć na brzuszku i podnosić głowę
świetnie reaguje na swojego tatę - mają super kontakt
długość drzemek przeplatana - jedna długa, druga krótka - choć i od tej reguły są odstępstwa
w nocy budzi się róznie, zazwyczaj 1-4 razy i zawsze ma dłuższą fazę snu 3-4godziny. nie narzekam - jestem nią zachwycona
od dzisiaj jestesmy same - mąż wrócił do pracy. jak wróci, ruszamy na spacer - nie pada, wiec trzeba wykorzystać!
ja czuję się dobrze (choć lekko zmęczona), nic mi po cc nie dolega, rana łądnie się goi, będzie słabo widoczna - cięcie proste i poniżej linii majtek - wszyscy w szpitalu się zachwycali, że"takie piękne cięcie". nie mam porónania, wierzę na słowo
jeśli chodzi o poród, to stawiłam się rano na IP, wczesniej powiadomiłam moją lekarkę, że jadę, a ona skontaktowała się z prof, który już czekał. zbadali mnie, kazali przebrać i czekałam. M był cały czas ze mną. potem zabrali nas na porodówkę, gdzie dalsza część badan, wywiadów, ktg i itd. w szpitalu byłam o 9:00, na cc wzięli mnie o 12. M czekał pod drzwiami. Cc szybki, o 12.14 urodziłam Polę, a o 12.33 już było po operacji. opieka super, na nic nie mogę się skarżyc. czułąm się bardzo bezpiecznie. a uczucia ? niesamowite! bardzo przezyłam całą operację - to było takie niezwykłe wiedziec, ze za moment pojawi się nasz Cud! byłam ogromnie wzruszona. w czasie podawania znieczulenia skuliłam się w sobie i po prostu modliłam, by było dobrze. moment wyjecia Małej poczułam - zwolnił się ucisk pod biustem. i za chwilę usłyszałam "córka" i najpiękniejszy krzyk na swiecie...
cały czas plakałam ze wzruszenia i teraz opisując to, płaczę także
pokazali mi Małą i zabrali do sali obok, gdzie się nią zajęli. po chwili dostałam ją do ucałowania i zabrali na nagrzewnicę, gdzie już czekał tatus. Potem przewiezli mnie na salę wybudzen i B biegał miedzy salą z Małą a moja
po pewnym czasie przywiezli nasz Skarb i odtąd już cały czas bylismy razem
od razu przystawiono mi ją do piersi i chwyciła. karmimy cały czas, choć bywają trudniejsze momenty. w nocy po cc już sama wstawałam do toalety, polozna pomogła się umyc. bardzo szybko sama zaczęłam sie zajmować Małą i w zasadzie zabierali ją tylko do kąpieli.
za nami już pierwsze wizyty, przed nami kolejne
to tak w skrócie;P
się rozpisałam!