reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    293
Tak dużo tych testowań, transferów, że się gubię kto kiedy i jak, muszę wracać do poprzednich wpisów i czytać :biggrin2:. Bardzo dobrze, dużo się teraz dzieje, trzymam za was dziewczyny &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&, za waszą Betę musi być duża. Czekam z niecierpliwością na pozytywne fluidy :biggrin2:
 
reklama
Witajcie dziewczyny!

Długo już obserwuje różne fora, ale na żadnym nie odważyłam się napisać. To będzie dla mnie pierwszy raz.

Moja historia...

Od ponad 3 lat staramy się o swoje maleństwo. Początkowo było to luźne liczenie "na oko" dni cyklu i próby w ciemno. W styczniu ubiegłego roku zapytałam mojego lekarza czy to już nie pora, po roku bezowocnych starań, wykonać jakieś badania. Na samym początku miałam 3 cykle monitorowane z czego jeden okazał się bezowulacyjny (złożyła się na to bardzo stresująca sytuacja). Po tym lekarz stwierdził, że on nie jest specjalistą od niepłodności i polecił nam klinikę Vitrolive w Szczecinie z uwagi na nasze miejsce zamieszkania. Pierwsze kroki jakie podjeliśmy było wykonanie na własną rękę badania nasienia męża w Medicusie - co okazało się poźniej kompletną klapą, a sam sposób przeprowadzenia badania pozostawiał wiele do życzenia. W lipcu po wielodniowym wertowaniu internetu zdecydowalam, że wybiorę jednego z lekarzy w klinice Vitrolife (dr Bączkowskiego). Pierwszą wizytę mieliśmy w sierpniu, wcześniej zalecono nam ponowne wykonanie badania nasienia męża ( w tym czasie zmieniliśmy nieco diete, mąż zaczął jeść więcej nabiału oraz przyjmować androvit). Badania nie wyszły rewelacyjne, ale w porównaniu z tym co przedstawiały te z medicusa były o niebo lepsze (nie było problemu z upłynnieniem - tak jak wskazywało poprzednie badanie, lepsza morfologia i podwójna ilość).
Na pierwsze wizycie lekarz przeprowadził z nami wywiad, zlecił mi też wykonanie badań oraz monitoring cyklu. Przez pierwsze 5 miesięcy owulacja występowała - a ciąży jak nie było, tak nie było:( W styczniu/lutym dostałam skierowanie na HSG. Moja pierwsza wizyta w Szpitalu w Policach okazała się bardzo miła, a na największą pochwałę zasługuje personel, który dokłada wszelkich starań aby nie przysporzyć dodatkowych stresów i zmartwień. Wyniki HSG prawidłowe, oba jajowody drożne, zalecane kolejne próby naturalne i wizyta w Klinice. Czas leciał, a ja wiedzialam, że teraz następnym krokiem jest próba IUI. Biłam się z myślami, bo przecież to znaczyłoby, że jednak coś jest nie tak, że jest problem... Na kolejnej wizycie lekarz dał mi recepte na CLO (5-9) dzień i skierowanie do szpitala na IUI. Mogłam nie pojść... ale zwyciężyła chęć, przecież tyle małżeństw próbuje. Pierwszą próbę IUI miałam na koniec maja. Miałam jeden pęcherzyk, a cały zabieg został wykonany na niepękniętym pęcherzyku, wcześniej podano mi Pregnyl. Nadszedł czas oczekiwań, biłam się z myślami. Raz byłam pełna nadzieji, że może właśnie to, może teraz się udało, może akurat nam było dane za pierwszym razem, minęło 12 dni i nadeszła znienawidzona @. Był czerwiec, w planach wakacje, pomyślałam, że teraz się uda, że jedziemy, wyluzujemy się, zaciążymy -tak jak to jest u wielu par. Wakacje to będzie dla nas okres odpoczynku i relaksu od wszytkiego... Sierpień szybko zleciał, ciąży nie było, nasze wakacje się skończyły, a ja znów miałam iść do lekarza. Wizyta w październiku - najbliższy możliwy termin. Mówiłam sama do siebie, zaczniemy od nowego roku, nie wezme skierowania. 2012 będzie dla nas rokiem prób - stało się inaczej. Na wizycie lekarz wystawił mi skierowanie, a ja juz widziałam siebie jadącą z nadzieją na oddział, wiedziałam, że i tym razem skorzystam.
w listopadzie, po symulacji CLO w 11 dniu cyklu pojechałam do szpitala. Wyrosły piękne 2 pęcherzyki, które w dniu inseminacji miały po 24 mm. 11.11.2011 - pomyślałam, coż za data, nasza szczęsliwa 11 -musi się udać, to zrządzenie losu, że tak mi wypadło...10 dni poźniej zrobiłam test (chyba juz -dziesty w całym okresie starań) -negatywny. Pierwsze co przychodzi do głowy - za wcześnie i dlatego nie wykrył - chciałoby się. Poczekałam do 12 dnia - znów negatywny, ale jeszcze zostaje nadzieja, może jeszcze za szybko, bo przecież nie ma objawów żadnych, ani na okres, ani na dzidziusia. 25.11 - 14 dzien po IUI - ból podbrzusza - już wiedziałam- to był mój wyrok. Przeszłam załamanie, pierwszy raz w życiu nie mogłam opanować tego ścisku w gardle i łez napływających do oczu. Zrozumieć to może tylko kobieta, która przeżywa podobne rozczarowanie, która pragnie dziecka jak żadnej innej rzeczy na całym świecie i gotowa jest oddać wszytko, aby otrzymać dar posiadania potomstwa.

Odpoczywam w grudniu... moja psychika wysiadła. Za kilka dni pewnie przyjdzie znów @, dokładnie 24.12 - na cud nie licze, w moim przypadku wiem już że naturalnie się nie uda - bo skoro tyle czasu nie wyszło, to teraz też nie.

Mam plan... dzis umowilam wizyte, ide 5.01. na koniec miesiąca pojde do szpitala na kolejną próbę. spróbuje 3 razy przez kolejne 3 miesiące. A poźniej... In vitro - jestem zdecydowana.

Mówią - "nie myśl o tym" - ale to tak jakby kazali mi "nie oddychać"...

Życzę Wam wszytkim starającym, aby los dał Wam to szczęście, ten cud i wielki dar jakim jest DZIECKO
 
Ostatnia edycja:
Czesc Dziewczyny :-):-):-)

Dziewczyny ratujcie, strasznie mnie boli gardło. Ponieważ żade leki nie wchodzą w grę to jak macie jakieś domowe sposoby....piszcie Please

Chlorchinaldin ,Tantum Verde w pastylka lub aeroz.,,,,, Homeovox i Homeogene (hemopatyczne preparaty) moga byc stosowane w ciazy !!!!!
Mozesz rowniez plukac gardlo szalwia w razie wysokiej temp.mozna stos. panadol i jego odpowiedniki na bazie paracetamolu ale bez cofeiny i innych dodatkow, czysty paracetamol ale max 2 tabl.dziennie.
Vit C rowniez mozesz brac.
 
Ostatnia edycja:
Marta8217 witaj w naszym gronie.

Jak czytam Twoją historię, to jakbym to była ja-też ponad 3 lata starań i też myśli , że na wakacjach, to już musi się udać-jak zauważysz na mojej sygnaturce ja jestem już po 3IUI (miałam chwile załamania jak każda z nas, ale przyznam, że po 2 nie udanej IUI podjęłam decyzję z moim M, że podchodzimy do 3IUI, a jesli się nie powiedzie, to od razu przygotowujemy się do ivf- nie wiem skąd, ale dostałam wtedy takiej siły do dalszej walki,że mam ją do dziś)Jak pomyślałam tak zrobiłam i jestem po pierwszym transferze z bąbelkiem w brzuszku.Teraz czas pokaże czy się powiodło czy nie-długie 2 tyg.przede mną.
Tak się zżyłam z dziewczynami z tego wątku, bardzo im kibicuję, że tu zostałam mimo podejścia do in vitro.
Każda z nas pragnie szczęścia jakim jest dziecko dlatego my najlepiej Cię zrozumiemy.
Jeśli będziesz miała jakieś pytania, to pisz-na pewno pomożemy.
Głowa do góry, walcz dalej o swoje MARZENIE:tak:
 
Marta dobrze zrobiłaś że napisałaś. Ja się starałam od półtora roku i też nic. IUI bez efektu dopiero in vitro mi pomogło. Jestem na wątku z dziewczynami , bo jest mi tu dobrze a dziewczyny są super. Pisz jak najwięcej, dobrze że sie umówiłaś na wizytę. Przynajmniej rozpoczynasz rok z z priorytetowym działaniem. A jak trzeba będzie to rób in vitro. Nie myśl o tym że macie kłopoty,bo coraz więcej par je ma. Mnie doktor powiedział ,że spokojnie mogłabym miec dziecko z mężem ale on nie daje gwarancji czy będzie to za rok czy za dwa. A ja nie chce czekać. Pisz dziewczyno co cię gryzie , bo potem jest łatwiej przebrnąć przez wszystkie zabiegi , testowanka itd. To forum wciąga :-)
 
reklama
Kolo drugiej sprawdzałam w pracy i przez przypadek wlazłam na stare - i tak sobie pomyślałam, że znów d.pa, ale szybko się zorientowałam i nadzieja wróciła...
ale denerwuje się mocno - może zgubili moją krew albo coś;-)
 
Do góry