reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Nou, pisząc o zmianie w moim związku, teraz wiem, ze wyszło nam to na dobre. z takich problemów i trosk w zwiazku są dwa wyjscia: albo się to przetrwa, albo się rozpadnie. to bardzo trudny egzamin
mam wspaniałego męża, który nigdy we mnie nie zwątpił, i dla którego nasza miłość jest najwaznijesza. to ja byłam taranem w dążeniu do celu, on pamietał, ze w tym wszystkim liczymy się także my. i jestem mu za to ogromnie wdzięczna, choć wtedy tego do konca nie rozumiałam i wścikałam się, że nie przeżywa wszystkiego jak ja! no dzieki Bogu, bo nie wiem, gdzie bysmy teraz byli...


Kredko, bo to nagle się staje. nie mozna zaprogramowac, ze od poniedziałku będzie inaczej :) ja to przezyłam rok temu, jak oswoiłam się z myślą o ivf. pamietasz mojego powera w zdobywaniu brakującej dokumentacji o 7 rano w dniu wizyty w klinice oddalonej ponad 200km? to był szał :D
 
reklama
Nou, pisząc o zmianie w moim związku, teraz wiem, ze wyszło nam to na dobre. z takich problemów i trosk w zwiazku są dwa wyjscia: albo się to przetrwa, albo się rozpadnie. to bardzo trudny egzamin
mam wspaniałego męża, który nigdy we mnie nie zwątpił, i dla którego nasza miłość jest najwaznijesza. to ja byłam taranem w dążeniu do celu, on pamietał, ze w tym wszystkim liczymy się także my. i jestem mu za to ogromnie wdzięczna, choć wtedy tego do konca nie rozumiałam i wścikałam się, że nie przeżywa wszystkiego jak ja! no dzieki Bogu, bo nie wiem, gdzie bysmy teraz byli...


Kredko, bo to nagle się staje. nie mozna zaprogramowac, ze od poniedziałku będzie inaczej :) ja to przezyłam rok temu, jak oswoiłam się z myślą o ivf. pamietasz mojego powera w zdobywaniu brakującej dokumentacji o 7 rano w dniu wizyty w klinice oddalonej ponad 200km? to był szał :D



Aniko mam tak samo, to ja taranuje wszystkie przeszkody i dążę w kierunku ciąży, a mój M jest tym stąpającym twardo po ziemi. I wiem, że dobrze, że tak jest mimo iż nie zawsze mi się to podoba. I to dzięki mojemu M dalej mam siłę walczyć bo stoi przy moim boku i pamięta, że po za tą walką jesteśmy jeszcze my. Przywołuje mnie do pionu gdy rozpaczam po kolejnej porażce zamiast użalać się ze mną... i na początku tego wszystkiego myślałam, a nawet byłam pewna, że tego nie przetrwamy jako małżeństwo.... teraz wiem, że przetrwamy, ale nie jako to samo małżeństwo sprzed trzech lat, będziemy silniejsi i dojrzalsi o doświadczenia, co myślę, że da nam siłę by z podniesioną głową wspólnie iść przez świat gdy inni będą upadać z byle powodów... wierzę, że będzie tak niezależnie od tego czy nasza rodzina się powiększy....
 
Aniko tak to chyba wlasnie ta decyzja tak na to po czesci wplynela ale wydaje mi sie ze musialam swoje przejsc zeby pewne rzeczy zrozumiec:-)
Trzeba walczyc ale nie niszczac siebie i ludzi wokol. Ja zaczynam cierpiec na brak znajomych bo prawie wszystkich od siebie odsunelam a teraz chyba widze ze to byl blad...
 
Kredka to nie był błąd, to była naturalna potrzeba chronienia siebie przed czyjąś głupotą czy okrucieństwem. Jeśli nie miałaś siły na słuchanie "no to kiedy w końcu zdecydujecie się na dziecko?", oglądania ciężarnych i niemowląt, słuchania "złotych rad" - to nie był błąd, tylko sposób na przetrwanie. Oddaliłaś się od tych ludzi z jakiegoś powodu. Tak musiało być.
 
Kredko ja też tak mam... już nie spotykamy się prawie z żadnymi znajomymi... ale niestety choć nie wiem jak bardzo bym próbowała to nie mogę... jest coś we mnie co powoduje, że nie mogę się z nimi spotykać i to dokładnie z tych powodów, o których pisze ewikewik... i teraz jak patrzę na to trochę z boku to wcale nie uważam, że jest to złe i, że cierpię... właśnie bardziej bym cierpiała słuchając "Złotych rad" od ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym co naprawdę znaczy "starać się o dziecko"... generalnie dobrze mi z tym, że stworzyłam taki mur.... bo to jest mój mur, w którym nikt mnie nie terroryzuje i mam miejsce dla siebie gdzie czuje się swobodnie... :)
 
Rozumiem Kredko, to może warto spróbować zadzwonić i porozmawiać z kimś ze znajomych. Wiesz zacząć od małych kroków, nie musisz od razu się z nimi spotykać. :) A po za tym masz nas :D ja odkąd dołączyłam do forum też dużo lepiej się poczułam psychicznie bo w końcu trafiłam na osoby, które mnie rozumieją i są mi bardziej bliskie niż te, które mam w realu...
 
Witaj
Ja właśnie zmieniłam klinikę i teraz mają zniżki na 1 wizytę. Jak najszybciej się umówcie - oboje najlepiej, weź wszystkie wyniki jakie masz a dalej to już w klinice lekarz zadecyduje co dalej. Z pytaniami, wątpliwościami, dołami i smutkami a zwłaszcza z wiadomościami o dwóch kreskach - zapraszamy tutaj.
Dodam, że we Wrocławiu termin 1 wizyty miałam w zasadzie od ręki. Wejdź na stronę, wypełnij zgłoszenie, konsultantka oddzwoni najpóźniej jutro.
 
reklama
Do góry