reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
Sylha kurcze nie pamiętam dokładnie, ale ja byłam jakos w 17d.c i nie miałam jeszcze posiewu(to najpózniej miałam zrobić, bo krótko jest ważne)i wtedy ustalił mi od kolejnego cyklu tabl.anty Regulon i potem od 21 d.c diphereline(fakt faktem, że branie anty przedłuzyło mi sie do 31 tabl, bo leczylam tą paskudna bakterie-ale to tak wyszło w moim przypadku)


Anka witaj na forum(ja co prawda już do IUI nie podchodze tylko do in vitro)ale tak się zżyłam tu z dziewczynami, że zostałam i bardzo mocno im kibicuję i teraz też Tobie-oby to 1 podejście było szczesliwym:-):-)czekam na wieści w piątek

Em niestety bywa też tak w in vitro, ze słabo kobieta sie stymuluje i ma np. tylko kilka zarodków i po zapłodnieniu zostaje tylko 2, bo reszta się zle dzieliła, to niestety wtedy trzeba zaczynać od początku-ale to najgorszy scenariusz
 
reklama
Magdusia trzymam mocno, widzisz jak szybko kobiety po in vitro zachodzą w ciążę.
Jak ja marzę żeby teraz już nam wszystkim poleciało z górki. Życzę nam aby ten nowy rok przyniósł nam same dobre wieści. Moja matka już w horoskopie wyczytała, że w przyszłym roku to ją ślub i chrzciny będą czekać. Oby się nie myliła:)
 
Magdusiu - jednak przyklad Lindii pokazał, że nawet jeśli ma się tylko 1 blastusia to i tak się in vitro może udać. :-)to napawa optymizmem.

Anka - witaj:-) mocne &&& za Twoją betę. Potrzeba nam tu solidnego kopa, bo od 6 m-cy żadnej nie udało się zafasolkować przez iui.
 
Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.

Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Wmawiamy sobie z uporem, że dzień dzisiejszy podobny jest do wczorajszego i do tego, co ma dopiero nadejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez trudu odkrywa magiczną chwilę. Może być ona ukryta w tej porannej porze, kiedy przekręcamy klucz w zamku, w przestrzeni ciszy, która zapada po wieczerzy, w tysiącach i jednej rzeczy, które wydaja się nam takie same. Ten moment istnieje naprawdę, to chwila, w której spływa na nas cała siła gwiazd i pozwala nam czynić cuda. Tylko niekiedy szczęście bywa darem, najczęściej trzeba o nie walczyć. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie naszych marzeń. I choć przyjdzie nam cierpieć, choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.

Biada temu, kto nie podjął ryzyka. Co prawda nie zazna nigdy smaku rozczarowań i utraconych złudzeń, nie będzie cierpiał jak ci, którzy pragną spełnić swoje marzenia, ale kiedy spojrzy za siebie – bowiem zawsze dogania nas przeszłość – usłyszy głos własnego sumienia: „A co uczyniłeś z cudami, którymi Pan Bóg obsiał dni twoje? Co uczyniłeś z talentem, który powierzył ci Mistrz? Zakopałeś te dary głęboko w ziemi, gdyż bałeś się je utracić. I teraz została ci jedynie pewność, że zmarnowałeś własne życie.”

Biada temu, kto usłyszy te słowa. Bo uwierzył w cuda, dopiero gdy magiczne chwile życia odeszły na zawsze.​
— Paulo Coelho
Nad brzegiem rzeki Piedry usiadłam i płakałam...
 
Sony też tak bardzo bym chciała żeby ten Nowy Rok był dla nas wszystkich szczęśliwy:tak:
Bardzo mądrze ten Paulo Coelho napisał

Lilonka tak tak przykład Lindi napawa wiarą i optymizmem-pamiętam jak sie bała , że tak mało zarodkow miała, a teraz jeden sobie rośnie-super
 
Anka witam.
Ile masz lat?? Przecież WZW B jest chorobą wyleczalną i nie lepiej jest ja najpierw wyleczyć, a potem się starać o ciążę?? S razy już podchodziłaś do leczenia i nic?? Przecież ciąża może jeszcze bardziej aktywować wirusa.


No i właśnie tu jest problem , WZW B ciężko wyleczyć tak do końca , od kiedy wiem o tym wirusie czyli od 2002 r podana byłam juz dwóm terapiom (każda po rok).Skutek był pozytywny - lecz wirus mniej wiecej po 3 latach od końca każdej terapii narastał na nowo.Przy każdej terapiii nie wolno zajść w ciążę oraz pół roku po.To prawie jak chemia.Domyślcie się ile lat już zeżarlo mi to świństwo.Mam już 36 lat. Może teraz zrozumiecie skąd mój pośpiech .....Kolejna terapia zagląda mi w twarz.Jeśli bym ją zaczęła z dzieckiem musiałabym poczekać kolejne 2 lata.Jestem pod dobrą opieką specjalisty hepatologa.Wręcz wskazana jest ciąża teraz - tak usłyszałam - w czasie ciąży o dziwo poziom wirusa u kobiet maleje.Zarażenie maleństwa - nie ma raczej obaw.Dziewczyny ja naprawde marzę o macierzyństwie a boję się, że zabraknie mi czasu......
Wszystkim Wam dziękuję za dobre słowa i trzymanie kciuków. Ja to jestem na huśtawce - raz mocno wierzę, że się uda i wieści piątkowe będą pozytywne a raz czuję, że nic z tego, nie tym razem .......Oby było we mnie więcej optymizmu :baffled:
 
Anka , to dobrze, ze jesteś pod dobrą opieką hepatologa -każda z nas tak ma, że najpierw wierzy, że będzie pozytywnie,ale jak już zbliża sie ten dzień kiedy testowanie, to mamy obawy i złe myśli-jesteśmy tu po to zeby sie wspierać i napawać optymizmem, bo każda z nas marzy o największym skarbie na świecie jakim jest ta malutka istotka i dlatego tak bardzo sie rozumiemy-Dobrej nocy i duzo pozytywnych mysli:-)
 
reklama
Do góry