Kasik, bo to nie uregulowane prawnie.
Niemniej jednak, ja mam notarialna zgodę męża na podanie naszych zarodkow i formalności sa z klinika załatwione.
Problem prawny tkwi tez w czym innym.
Domniemanie ojcostwa jest do 300 dni po smierci męża.
Potem trzeba dochodzić swoich praw poprzez potwierdzenie ojcostwa czyli testy dna i cała procedurę sądowa. W przeciwnym razie dziecko nie ma prawa do nazwiska i majątku.
A ja niekoniecznie chce sie włóczyć po sadach jeszcze z tej okazji.
I tak mam w perspektywie kilka spraw sadowych, choc mam nadzieje bez procesów sie obędzie.
Mam wiec nadzieje, ze M da mi jeszcze kogos po sobie. To mnie trzyma w pionie i pozwala w miarę funkcjonowac. Ale my tu wiemy, ze ciaza to loteria, wiec sie nie nastawiam...
Niemniej jednak, ja mam notarialna zgodę męża na podanie naszych zarodkow i formalności sa z klinika załatwione.
Problem prawny tkwi tez w czym innym.
Domniemanie ojcostwa jest do 300 dni po smierci męża.
Potem trzeba dochodzić swoich praw poprzez potwierdzenie ojcostwa czyli testy dna i cała procedurę sądowa. W przeciwnym razie dziecko nie ma prawa do nazwiska i majątku.
A ja niekoniecznie chce sie włóczyć po sadach jeszcze z tej okazji.
I tak mam w perspektywie kilka spraw sadowych, choc mam nadzieje bez procesów sie obędzie.
Mam wiec nadzieje, ze M da mi jeszcze kogos po sobie. To mnie trzyma w pionie i pozwala w miarę funkcjonowac. Ale my tu wiemy, ze ciaza to loteria, wiec sie nie nastawiam...