Queen
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Kwiecień 2013
- Postów
- 572
Cześć dziewczyny!
Wpadam na chwilę z bieżącymi informacjami ode mnie. Niestety skomplikowało się. Myślałam, że najgorszego pecha przy podchodzeniu do in vitro miały Smerfeta i Kasik, kiedy udało się uzyskać żadnych zarodków i nie było transferów. Okazało się, że może być gorzej... Stymulacja na szybkim protokole kompletnie sie u mnie nie sprawdziła, mój organizm zwariował, progesteron poszybował do 6.541 ng/ml (20.83 nmol/l), co wskazywało na to, że stymulacja powinna być kończona, natomiast pęcherzyki na usg były ciągle niedojrzałe. W zwiazku z czym dr zaczął nas mówić o tym, że być może trzeba będzie przerwac stymulację bez punkcji... Wyobrażacie sobie jak się poczułam... Stracony czas, stracone pieniądze na leki, na darmo faszerowanie sie hormonami i niepotrzebnie rozbudzone nadzieje... Ja bardzo mocno liczę się z tym, że in vitro nie musie sie u nas skończyć sukcesem, ale podchodząc do niego chcę mieć chociaż szansę na ten sukces, a gdyby nie doszło nawet do punkcji to nawet nie byłoby tej szansy, a jedno podejście do programu już by przepadło... No więc kolejny raz moje skrzydła zostały podcięte. Aleeeee.... Na szczęście na wczorajszej wizycie okazało się, że pecherzyki wreszcie ruszyły i punkcja będzie! Prawdopodobnie marne mamy szanse, żeby w efekcie końcowym coś z tego wyszło, komórki mogą być podobno "zdegenerowane" w związku z tym szaleństwem hormonów, jeżeli uda sie uzyskać jakieś prawidłowe to musza przetrwać do mrożenia (bo o transferze w tym cyklu nie ma mowy), a potem rozmrażanie. Więc daleko nam jeszcze do sukcesu, ale na razie o tym nie myślę, skupiam się na obecnym etapie, Cieszę się, że będę miała o pobranie, a co dalej - zobaczymy. Tak więc jutro mam punkcję proszę, trzymajcie za mnie kciuki, zeby udało się uzyskać jakieś prawidłowe, dobrze rokujące komórki.
Anika, szczerze mówiąc to jestem w szoku po odpowiedzi z ministerstwa, którą otrzymałaś. Nie wyobrażam sobie, jak w tak waznych kwestiach może być tak, że "każdy sobie rzepkę skrobie"... A kiedy spodziewasz się@?
Gos, współczuję sytuacji rodzinnej, wiem coś o tym bo moja teściowa też z gatunku skrajnie toksycznych i niezrównoważonych (co zresztą rzuca się wielkim cieniem na nasze świateczne plany). Trzymaj się dzielnie!
Pozdrowienia dla wszystkich stałych bywalczyń i nowych gości!
Wpadam na chwilę z bieżącymi informacjami ode mnie. Niestety skomplikowało się. Myślałam, że najgorszego pecha przy podchodzeniu do in vitro miały Smerfeta i Kasik, kiedy udało się uzyskać żadnych zarodków i nie było transferów. Okazało się, że może być gorzej... Stymulacja na szybkim protokole kompletnie sie u mnie nie sprawdziła, mój organizm zwariował, progesteron poszybował do 6.541 ng/ml (20.83 nmol/l), co wskazywało na to, że stymulacja powinna być kończona, natomiast pęcherzyki na usg były ciągle niedojrzałe. W zwiazku z czym dr zaczął nas mówić o tym, że być może trzeba będzie przerwac stymulację bez punkcji... Wyobrażacie sobie jak się poczułam... Stracony czas, stracone pieniądze na leki, na darmo faszerowanie sie hormonami i niepotrzebnie rozbudzone nadzieje... Ja bardzo mocno liczę się z tym, że in vitro nie musie sie u nas skończyć sukcesem, ale podchodząc do niego chcę mieć chociaż szansę na ten sukces, a gdyby nie doszło nawet do punkcji to nawet nie byłoby tej szansy, a jedno podejście do programu już by przepadło... No więc kolejny raz moje skrzydła zostały podcięte. Aleeeee.... Na szczęście na wczorajszej wizycie okazało się, że pecherzyki wreszcie ruszyły i punkcja będzie! Prawdopodobnie marne mamy szanse, żeby w efekcie końcowym coś z tego wyszło, komórki mogą być podobno "zdegenerowane" w związku z tym szaleństwem hormonów, jeżeli uda sie uzyskać jakieś prawidłowe to musza przetrwać do mrożenia (bo o transferze w tym cyklu nie ma mowy), a potem rozmrażanie. Więc daleko nam jeszcze do sukcesu, ale na razie o tym nie myślę, skupiam się na obecnym etapie, Cieszę się, że będę miała o pobranie, a co dalej - zobaczymy. Tak więc jutro mam punkcję proszę, trzymajcie za mnie kciuki, zeby udało się uzyskać jakieś prawidłowe, dobrze rokujące komórki.
Anika, szczerze mówiąc to jestem w szoku po odpowiedzi z ministerstwa, którą otrzymałaś. Nie wyobrażam sobie, jak w tak waznych kwestiach może być tak, że "każdy sobie rzepkę skrobie"... A kiedy spodziewasz się@?
Gos, współczuję sytuacji rodzinnej, wiem coś o tym bo moja teściowa też z gatunku skrajnie toksycznych i niezrównoważonych (co zresztą rzuca się wielkim cieniem na nasze świateczne plany). Trzymaj się dzielnie!
Pozdrowienia dla wszystkich stałych bywalczyń i nowych gości!